Wyniki Drewnianego Candy

14:53:00 aldia 38 Komentarze

Moi drodzy, wróciłam już z nadmorskich wojaży i od razu, by nie przedłużać spieszę do Was z rozwiązaniem Drewnianego Candy :)

W Candy Arcadii i Drewmix Art wzięło udział aż 131 osób! Serdecznie dziękujemy za tak liczny udział w zabawie! Tak duża ilość chętnych do zgarnięcia nagród jest dla mnie zrozumiała. Sama na pewno bym się "połakomiła" :) Jacek, który wykonał zwycięskie przedmioty do prawdziwy artysta ;) Ufundował aż trzy wspaniałe napisy: Love & Dream. Każdy przedmiot inny, który można łączyć lub rozdzielać do woli. By było sprawiedliwie podzieliśmy się kolejnością losowania. On wylosował dziesiątkę, z której następnie ja wybrałam ten "jedyny" numerek. Tym sposobem padło na jedną z blogerek....

Szczęśliwcem zostaje dziś osoba o nicku: Paulina L :) Serdecznie gratulujemy!



Na pocieszenie pozostałym osobom obiecuję, że już niebawem nowe konkursy, do których udziału już teraz Was zapraszam. Zaglądajcie regularnie :) Moc powakacyjnych pozdrowień!!!

38 komentarze:

Twój głos ma znaczenie :)

Przedwakacyjne wieści

19:50:00 aldia 37 Komentarze

Jadę :) Po dwóch latach jutro wybywam na wyczekane wakacje. Dopiero dziś przypomniało mi się, jak cudownym uczuciem jest pakowanie walizki :) choć moja radość przeplata się z dreszczykiem nerwów, to czuję się wtedy szczęśliwa...

Kochani, ważne wieści. Zapisy na Drewniane Candy trwają jeszcze do soboty 24.08. Wracam w ostatnim tygodniu sierpnia, wyniki zatem ogłoszę po 27.08. Cierpliwość zostanie wynagrodzona, na jesień bowiem planuję nowe konkursy i mam nadzieję, ciekawe posty :)

Ah, uwielbiam poznawać nowe miejsca. Na co dzień mieszkam w górach, a ja tak kocham moooorze....


Do zobaczenia/usłyszenia/napisania! Słonecznego, miłego tygodnia Wam życzę! :*

37 komentarze:

Twój głos ma znaczenie :)

Chlebek niosący szczęście

18:19:00 aldia 31 Komentarze

Słyszeliście kiedyś o chlebku watykańskim? Ta kulinarna smakowitość jest jak "próbka szczęścia" przekazywana z rąk do rąk wśród rodzin i znajomych. Uwaga! Spełnia życzenia! :)

Gdy zadzwoniła do mnie znajoma Greczynka, mieszkająca w Polsce i zaproponowała zakwas chlebowy, pomyślałam "jej, piec chleb, nie mam odpowiedniego sprzętu, ani doświadczenia kucharskiego..".
Jak się okazało zakwas ten to nic innego jak malutka część zarobionego ciasta, które przekazuje się jak "łańcuszek" dobrym ludziom....

Chleb z Watykanu, jak zwykle go zwano przyrządza się przez cały tydzień. Ale spokojnie! To prościzna i dziennie zajmuje minutkę, dwie. Zawsze należy rozpocząć w poniedziałek i tak codziennie przez cały tydzień robić wszystko według specjalnych wytycznych, aż do soboty, gdy rozdaje się bliskim lub sąsiadom w tzw. "dobre ręce" ;) W niedzielę zaś, jak przystało na dzień święty, pieczemy nasz wyczekany specjał.

Poniżej podaję Wam przepis, jaki otrzymałam i ściśle przestrzegałam:

Poniedziałek - zaczyn chlebka wlać do miski, dodać 250g cukru. Nie mieszać, przykryć ściereczką.

Wtorek - dodać 250ml mleka. Nie mieszać.

Środa - dodać 250g mąki. Nie mieszać.

Czwartek - zamieszać rano, po południu, wieczorem.

Piątek - dodać 250g cukru. Nie mieszać.

Sobota - zamieszać drewnianą łyżką, podzielić na cztery części. Trzy z nich rozdać dobrym ludziom na szczęście (najpóźniej do poniedziałku).

Niedziela - do czwartej części dodać 250ml oleju, 250g mąki, 3 całe jajka, 1/2 proszku do pieczenia, 1/2 łyżeczki soli, 1 cukier waniliowy, łyżeczkę cynamonu, 2 starte na tarce jabłka, startą czekoladę mleczną. Wszystko wymieszać. Piec w temp. 180 stopni, przez 45 do 60 minut.

Aby chleb się udał należy przestrzegać zasad: ciasto nie lubi metalu, należy mieszać plastikową lub drewnianą łyżką, przechowywać w temperaturze pokojowej, przykrywać lnianą ściereczką. Piec najlepiej w szklanej formie.

Przed zjedzeniem należy pomyśleć życzenie! (Nie przeszkodzi się przeżegnać :) ). Chleb szczęścia, który w rzeczywistości wygląda jak ciacho (widać na moich zdjęciach poniżej) piecze się raz w życiu. Nie wiem jednak, czy nie upiekę go ponownie, bo jest naprawdę przepyszny! Polecam Wam kochani!

Można go także spotkać pod nazwą: Chleb przyjaźni Amiszów (chrześcijańskiej wspólnoty protestanckiej ze Szwajcarii), od których prawdopodobnie się wywodzi. Według innej legendy przepis ten wydostał się ze Stolicy Apostolskiej, gdzie był niegdyś pilnie strzeżony :-)



31 komentarze:

Twój głos ma znaczenie :)

Staromodny, francuski domek

10:23:00 aldia 44 Komentarze

Uwielbiam wiejskie domki we francuskim stylu! Bije od nich niepowtarzalne ciepło. Czuje w takim domeczku atmosferę beztroski i spokoju.



Ten, który dziś Wam prezentuje jest mały, ale bardzo przytulny. Z łatwością przemieszczamy się z pokoju do pokoju.... Już na przedpokoju widać po komódce i schodach, że nie brak tu rustykalnych akcentów. Podkreślają to także sześciokątne kafle na podłodze.



W salonie na suficie i częściowo na ścianie zostały zachowane stare, oryginalne belki.



Po drugiej stronie salonu widać ścianę pełną starych fotografii oprawionych w stylowe ramki. Bardzo lubię taki klimat :)

Pokój dzienny jest także urządzony ze smakiem i utrzymany w naturalnej kolorystyce.


Zajrzyjmy do sypialni...

Widoczny jest tylko mały jej fragment, od progu jednak czuć w nim kobiecą rękę...


Dominują tu odcienie kremowych bieli. Stylowe, dekoracyjne krzesła i stoliczek dodają wnętrzu uroku.


Kuchnia, jak chyba same przyznacie, robi największe wrażenie! Piękna, dla złamania koloru, turkusowa oranżeria sprawiła, że pomieszczenie jest pełne naturalnego światła. Tylko zasiąść na francuskiego rogalika, prawda? :)

 fot. Maison&Deco

44 komentarze:

Twój głos ma znaczenie :)

Nic nie musisz. Zwolnij

10:59:00 aldia 38 Komentarze

Nie. Nic nie muszę! Nie znoszę słowa "musieć". Dzisiejsze, szaleńcze tempo życia, jakie prowadzą ludzie dookoła przeraża mnie...



Niektórzy wydają się wręcz być opętani. Szybciej i szybciej! Muszę pracować, muszę zjeść, muszę umyć, muszę odebrać, muszę zawieźć, muszę kupić, muszę oddać, muszę zamienić, muszę pojechać, muszę uczyć, muszę pójść, muszę (w końcu) spać! Aaaa! Ile razy dziennie wymawiacie to słowo? Ile razy to słyszycie?

A gdyby tak zamienić słowo "muszę" na "chcę", a "powinnam" na "lubię"? Często sami robimy z siebie więźniów własnego życia... Zwolnij, ciesz się światem, najbliższymi, każdym dniem. Zwolnij tempo własnego życia...

Do moich przemyśleń pasuje zdjęcie, które nadesłała mi moja serdeczna przyjaciółka Ania. W Krynicy Zdroju przy „Łabędzimi Stawie” znajduje się drewniana rzeźba kobiety, a w jej udzie wyryta sentencja Waltera Hagena:



Czy widziałeś już kiedyś dzieci bawiące się na karuzeli lub słuchające deszczu?

Jeśli zadajesz pytanie "Co słychać?", czy masz chwilę żeby usłyszeć odpowiedź?

Czy mówiłeś już do swojego dziecka "zrobimy to jutro" i przekładałeś to na pojutrze?

Czy straciłeś już kontakt z przyjacielem, pozwoliłeś umrzeć przyjaźni, bo nigdy nie miałeś czasu żeby zadzwonić i spytać jak leci?

Znajdź chwilę na wysłuchanie muzyki zanim się skończy piosenka.... (frag. adonai)

Współczesne życie wymusza na nas pośpiech, a wszędzie wokół przekonują nas, że to co najszybsze jest najlepsze. "Szybkie dania", "szybkie łącza", "szybkie efekty", "szybkie decyzje". Życie to nie wyścig! Zwolnij.... Leniwej niedzieli życzę :-)
  

38 komentarze:

Twój głos ma znaczenie :)

Kiedy śmieje się dziecko...

18:57:00 aldia 30 Komentarze

Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat - pisał Janusz Korczak, jeden z moich wzorów, jeśli chodzi o edukację pedagogiczną.

W miniony poniedziałek pożegnałam się z 3-letnią Jagódką, z którą miałam okazję spędzić ostatnie tygodnie. Z tej okazji zrobiłam jej małą sesję :) Nie sądziłam, że tyle radości może dać fotografowanie najmłodszych! Zasługa w tym na pewno, tak cierpliwej i naturalnej modelki.

Jagodzia codziennie witała i żegnała mnie przepięknym, szczerym i magicznym uśmiechem :)







Uśmiech dziec­ka ma cu­downą moc - roz­ga­nia wszys­tkie czar­ne chmu­ry i nie sposób go nie odwzajemnić... (NN)









Życzę Wam Kochani na nadchodzący weekend samych pięknych, dziecinnie szczerych uśmiechów :-* :)

Ps. Przypominam o trwającym na moim blogu Drewnianym Candy. Zapisy jeszcze do soboty 24 sierpnia.



30 komentarze:

Twój głos ma znaczenie :)

W Pałacu Łomnica...

09:59:00 aldia 53 Komentarze

Mam to szczęście - urodziłam się i mieszkam - w Dolinie Pałaców i Ogrodów, otoczonej górami, bogatą kulturą i urokliwym, naturalnym krajobrazem w tle z wieloma pałacami, zamkami i dworami.

Zaledwie kilka kilometrów od mojego domu, w Kotlinie Jeleniogórskiej znajduje się cudowny pałac. W minioną niedzielę miałam przyjemność zwiedzać to niesamowite miejsce i przyznam, że jestem nim zauroczona...

Chciałabyś czasem cofnąć się o kilka wieków? Poczuć atmosferę dolnośląskiego dworu, romantycznej krainy baśni, czy stylowej rezydencji? Zapraszam Was do Pałacu Łomnica!

To wyjątkowe miejsce jest pełne najprawdziwszej magi. Dwa pałace, większy i mniejszy z częścią hotelową otoczone są romantycznym parkiem. W krajobrazowym parku w stylu angielskim, pełnym licznych klombów kwiatowych i starych drzewostanów, pasą się owieczki, a w dolinie rzeki Bóbr chętni próbują swoich sił na kajakach.
Po drugiej stronie pałacu leży przynależący do posiadłości najprawdziwszy folwark, ale nie jakiś tam, stary, opuszczony, zapomniany! Ten folwark tętni życiem, jak za dawnych lat!
W oborze można spotkać udomowione zwierzątka, w kuźni stoi kowal, a w dawnej stajni przerobionej na wspaniałą, klimatyczną restaurację można zjeść iście królewskie, bądź typowo wiejskie danie. Klimat i obsługa odziana w dawne szaty nie pozostawia złudzeń... jesteśmy w XVII wieku.

I to nie wszystko! W historycznym Spichlerzu toczy się codzienne życie. Znajduje się tu Lniany Dom Towarowy, gdzie możemy podziwiać i nabyć lniane kolekcje projektantów z całej Europy.
Tuż obok znajduje się duży Sklep Folwarczny, który zupełnie mnie oczarował :) na nietuzinkowych meblach z epoki prezentowane są produkty regionalnego rzemiosła: lniane serwety i bieżniki, wiklinowe i drewniane ozdoby, różnego rodzaju poduszki, a także olbrzymie bogactwo ceramiki bolesławieckiej, pastelowych emali, czy groszkowanej w stylu cottage.

Poza pamiątkami domowymi w stylu dworskim, warto wstąpić do Piekarni. Nie, to nie jest taka zwykła piekarnia z codziennym pieczywem, jakie znamy z delikatesów, czy marketu. Od wejścia już pachnie folwarcznym chlebkiem prosto z pieca! W pięknie urządzonym wnętrzu prosto z miętowej półki można sięgnąć po domowe przetwory, typowe dla regionu konfiturki, soki, sery kozie, czy czekoladki.

Historia pałacu sięga średniowiecza. Właściciele tego majątku w ciągu wieków zmieniali się wielokrotnie. Opuszczony w latach 70. XX wieku uległ dewastacji, a park dziczał. Na początku lat 90-tych majątek kupili Państwo Elisabeth i Ulrich von Küster, potomkowie dawnych właścicieli. Jakie to szczęście! Pałac i przynależące do niego tereny zostały luksusowo odrestaurowane.
Jestem pod wrażeniem, z jaką dbałością i miłością odbudowano tą posiadłość. Niesamowita atmosfera, jaką czuć w tym miejscu tworzy nową historię Kotliny Jeleniogórskiej...


 Sklep Folwarczny pełen skarbów

Bogaty wybór regionalnego rzemiosła




 Kuchnia Ziemiańska pachnąca pysznościami



  Folwarczna Piekarnia


 Kuźnia z napisem: "Nikim nie jest ten, kto nie ulepsza świata.."


 Łomnicki Folwark

W zabytkowym spichlerzu odbywają się warsztaty i kiermasze.

 Restauracja "Stara Stajnia"


 Barokowy Duży Pałac 

 Ogród Dworski

 W samym sercu Doliny Pałaców i Ogrodów....

 Mały Pałac otoczony angielskim parkiem


 Jak w romantycznej krainie baśni....



 Każdy zakątek Folwarku promieniuje harmonią.

Pyszności w Dolnośląskim Dworze.


53 komentarze:

Twój głos ma znaczenie :)

Na skraju lasu w Gotlandii

08:44:00 aldia 37 Komentarze

Przed nami kolejny, upalny, wakacyjny weekend. Jakby ktoś nie miał planów, zabieram Was do magicznego miejsca na Wyspie Wikingów :) 
Tam na skraju lasu kryje się mały, ale jakże ze smakiem urządzony, domek.

Wysokie położenie domku sprawia, że widok na miasteczko jest niebywale bajeczny. Wyspa zdaje się być dziewiczym terenem: skaliste klify, piaszczyste plaże, unikalna dzika przyroda, jeziora wyrastające pod ścianą lasu, wszystko to pozwala poczuć niezwykły smak spotkania z przyrodą.


W saloniku przeważa, jak przystało na Skandynawię, kolor biały. Bardzo ładnie komponują się tu granatowe dodatki: poduszki, narzuta. Wyjście wprost z salonu na taras, gdzie czeka nas świeże, rześkie powietrze i szerokie połacie lasów. Przyjęło się mówić, że w Gotlandii znajduje się Puszcza Trolli. Drzewa przybierają tak różne formy, że spacerując wieloma wyznaczonymi trasami turystycznymi można poczuć się jak w tolkienowskiej powieści.


Z pokoju przechodzimy do kuchni, w której właściciele postawili na prostotę, wprowadzając dużo naturalności.

Szanuje się tu też historię, co widać po starym, oryginalnym meblu. Co ciekawe, bardzo gustownie połączony z nowoczesnymi grafikami.


Duży stół pełni tu bardzo ważną rolę. Chłód bieli przełamują jaskrawo pomarańczowe lampy i krzesło.


Nawet w tak pięknym domu, nie można długo usiedzieć w środku, gdy na zewnątrz czeka nas takie piękno przyrody. Gotlandia zaskakuje różnorodnością ptactwa: gęsi, rybitwy, ostrygojady i wiele innych ptaków ukochało sobie to miejsce... Siedząc przed domem można godzinami słuchać śpiewu ptaków....


Z bliska można obserwować zwierzęta, m.in. króliki, czy widoczne na zdjęciu owieczki. Szwedzka wyspa słynie także z wiatraków, kamieni runicznych i kręgów magicznych przypominających o zamierzchłych czasach, które tu można przeżyć ponownie...

Fot. Cecilia Nordstrand 


37 komentarze:

Twój głos ma znaczenie :)