Historia pewnego bezdomnego...
Było południe. Słońce świeciło wysoko na niebie. Centrum miasta zatłoczone aż kipiało od gorąca. W rogu jednej z ulic siedział skurczony bezdomny. Był bosy i smutny. Siedział zamyślony, patrząc gdzieś przed siebie. Nagle jego rozmyślania przerwał mężczyzna w garniturze.
- Trzymaj to dla Ciebie, warknął z ironią w głosie, rzucając biedakowi czarny worek na kolana. Aa! Miłego dnia!
Staruszek nie wiedział, co jest w środku, ale ucieszył się niezmiernie, sądząc, że to pewnie ubranie lub chociaż buty.... Rozwiając szybko coś bardzo szeleściło. Pieniądze? Sam nie wierzył, w to co myślał... Niestety po rozpakowaniu okazało się, że wór wypełniony jest zwykłymi śmieciami, stertą papierów, gazet, opakowań i kartoników po żywności. Nie poczuł się ani zdruzgotany, ani oszukany. Dzień jak co dzień - pomyślał. Nadzieja pęka tak szybko jak nadchodzi... Jednak gorzkie łzy popłynęły mu po zmarszczonych policzkach.
Już miał się zdrzemnąć, gdy wpadł na pewien pomysł... Szybko wypatrzył "znajomego" bogacza. Mieszkał w zabytkowej kamienicy, pod którą często przesiadywał bezdomny. Wziął więc cały swój dobytek grosików w skarpecie i poszedł do kwiaciarni...
Następnego dnia stał już pod drzwiami biznesmena.
- Proszę to dla Pana. - powiedział uśmiechnięty biedak, wręczając mu kosz pełen pięknych, biało-różowych kwiatów. Ah, i miłego dnia!
Skamieniały z wrażenia bogacz stał tak przez chwilę w bezruchu i bez słowa. Gdy po chwili się ocknął wybiegł przed dom, pytając o motyw prezentu, który otrzymał.
- Dlaczego wręczasz mi kwiaty? Skro ja wczoraj dałem ci śmieci? - zapytał zdumiony.
- Bo widzisz... Każdy daje drugiemu człowiekowi, to co ma w sercu.... :)
fot. Pinterest
Legendę tę wymyśliłam na podstawie znanego cytatu. Nikt mi jednak nie powie, że nie wydarzyła się naprawdę!
No to... Miłego dnia kobietki :)
Pięknie napisane!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Piękne...
OdpowiedzUsuńWzruszające i bardzo prawdziwe... Kiedyś podczas wyjazdu nie zdążyłam kupić haftowanej serwetki od małej dziewczynki, która biegała za turystami... Jechaliśmy taką kolejką, a ta dziewczynka biegła obok... Przepłakałam kilka dni, w tym czasie wspomagałam innych biednych, ale obraz biegnącej dziewczynki ciągle miałam przed oczyma. Mąż pocieszał mnie, że nie jesteśmy w stanie pomóc wszystkim biednym. Wiem, że ma rację, nawet kiedy sama byłam w trudnej sytuacji, dzieliłam się z innymi. Tak wychowali mnie rodzice, takie wartości starałam się przekazać moim dzieciom. Nigdy nie wiadomo, w jakiej my znajdziemy się kiedyś sytuacji... Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńDobra z Ciebie kobietka. Twój mąż ma rację, ale pewnie i tak nadal boli Cię serduszko. Możesz jednak trochę zatrzeć ślad pomagając kolejnym osobom. Trzymam kciuki!
Usuńjejku, naprawdę to sama wymyśliłaś? przepiękna historia...
OdpowiedzUsuńegdy nie wiemy co nas spotka ;)
OdpowiedzUsuńFaktycznie bardzo prawdziwe i bardzo ładnie napisane. Jesteś nieziemska!
OdpowiedzUsuńpiękna historia :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Tak, sama wymyśliłam, ale na podstawie znanego mi wcześniej cytatu :)
OdpowiedzUsuńBasiu, teraz i ja zaczęłam myśleć o tej dziewczynce. Wyobraziłam sobie tę sytuację natychmiast... Jesteś do mnie podobna... Masz dobre serduszko!
dobra historia♥
OdpowiedzUsuńpiekna i wzruszajaca historia..., smutna jest i ona i swiadomosc,ze takich dzieje sie kadego dnia wiele i kazdego dnia komus plyna gorzkie lzy po policzkach i peka serce... ♥♥♥ a.
OdpowiedzUsuńTak, a bezdomnych osób przybywa...
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść :) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie napisane, skłania do myślenia...
OdpowiedzUsuńPrawdziwe i wzruszające:)
OdpowiedzUsuńPięknie to napisałaś kochana, i bardzo wzruszające... Ściskam cieplutko
OdpowiedzUsuńPowinnas pisac... ksiązke, jakieś opowiadanie, jakąs historię... autorka Alibi na szczęście też takie miała fajne pióro jak Ty pisała do szuflady mąz wysłał jej historę do wydawnictwa i okazał się hit;) Pomyśl o tym:)
OdpowiedzUsuńPiękna opowieść:)
OdpowiedzUsuńPiękna historia.
OdpowiedzUsuńCiekawa historia !!! Skłania do przemyśleń. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńAleż piękna ta historia :-) więcej takich poproszę :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pieknie to napisalas kochana :-D Pozdrawiam Cie cieplo :-)
OdpowiedzUsuńpiękna i prawdziwa...niestety...
OdpowiedzUsuńproszę o adres pocztowy na mojego maila czarownica84@op.pl - dotyczy konkursu u mnie :)
pięknie napisane :)
OdpowiedzUsuńjesteś stworzona do pisania opowiadań :)
Nawet nie wiem co napisać... jestem zauroczona ... dziękuję... sprawiłaś, że świat dzisiaj nabrał barw ;-)
OdpowiedzUsuńTeraz Wy wzruszacie mnie... :)
OdpowiedzUsuńKażdy daje drugiemu człowiekowi, to co ma w sercu...
OdpowiedzUsuńNic dodać nic ująć ale zapamiętać głęboko i w sercu zachowac jako przestrogę.
Dziękuję Arkadio za refleksję. Całuję mocno
Bardzo mądre i wzruszające:) Tyle się dziś mówi o empatii, modne słowo nie zawsze poparte czynami. Pozdrawiam cieplutko. Ania
OdpowiedzUsuńBardzo ujmująca za serce opowieść buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńCieszę się, że zmusza Was do refleksji... Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńprzypominam o adresie....
Usuńpieknie powiedziane... pozdrawiam cieplo!
OdpowiedzUsuńBardzo Ci się udała! Naprawdę!
OdpowiedzUsuńJest poranek 8.30, a ja czytam Twoją historię o biedaku i co...z kamienia ten, kto nie zrozumiałby tej historii...a co My mamy w swych sercach? dobre pytanie...na cały dzień...
OdpowiedzUsuńDziękuję...
co za historyjka... ;)
OdpowiedzUsuńPiekne i wzruszające!!! przy okazji to gorzka rzeczywistość;(
OdpowiedzUsuńJak zwykle fenomenalny post! Jesteś mistrzynią! :*
OdpowiedzUsuńżeby przekształcić cytat w tak piękne opowiadanie to trzeba mieć talent!
Rewelacja! :-*
No i jak tu nie chcieć wracać po więcej? :-]
U mnie co nieco o brokułach – wiedziałaś że leczą nowotwory?
Pozdrawiam,
Katherine Unique
Tak. Wlasnie.I kto tu jest bogaczem, a kto biedakiem..
OdpowiedzUsuńPiekna historia.
Serdecznosci.
Cieszę się, że historia ta przypadła Wam do gustu.
OdpowiedzUsuńCo do brokułek, wiem :) pisałam o tym w zeszłym roku (http://arcadiakobiet.blogspot.com/2013/04/antyrakowa-tarcza-obronna.html), jednak z zaproszeń zawsze chętnie korzystam! :)
Piękna opowieść, warto to sobie przemyśleć
OdpowiedzUsuńO , to akurat znałam tę historię...... ale fajnie napisałaś.
OdpowiedzUsuńja sądzę, że to bardzo dosłowne - ale często jest tak, że zamiast worka takie osoby otrzymują np. złe słowo, albo pogardliwe spojrzenie czy gest i sądzę, że to przykre równie mocno.
A najstraszniejsze jest to, że przy złych okolicznościach i złym losie - każdy może zostać biedakiem........
Dlatego szanujmy to co mamy :)
A.
I widzisz co narobiłaś... wzruszyłaś mnie do granic możliwości :*
OdpowiedzUsuńwiem, wiem powtarzam się ale dobrze że jest takie miejsce u Ciebie :*
Popłakałam się kochana... prawda aniołku na ziemi :*
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne za miłe słowa! Pozdrawiam gorąco! ;)
OdpowiedzUsuńNie rób bliźniemu co Tobie niemiłe. Tego uczyli mnie rodzice, tego uczę moje dzieci. Twoja historia to właśnie opis tego czego uczyli mnie rodzice. Piękna historia i wspaniałe przesłanie. Uściski Kochana przesyłam :)
OdpowiedzUsuńbardzo prawdziwa historia ...niektórzy mają śmietnik zamiast serc....
OdpowiedzUsuńPiękne i takie prawdziwe.Człowiek człowiekowi...
OdpowiedzUsuń