Schlesische Tippelmarkt, czyli Śląski Jarmark Garncarski
Ostatniego dnia urlopu, postanowiłam odwiedzić niemieckie miasto Görlitz. Nie sądziłam, że tylko godzinkę drogi ode mnie znajduje się tak urocza miejscowość! Na fotorelację z Saksonii zapraszam już w następnym poście. :)A dziś galeria z bardzo ciekawej, malowniczej imprezy.
Po przyjeździe na miejsce, okazało się szczęśliwym przypadkiem, że w centrum odbywa się Schlesische Tippelmarkt, czyli Śląski Jarmark Garncarski. Historyczny korowód, piękne regionalne łużyckie i śląskie stroje sprawiły, że uroczystość miała niepowtarzalny klimat. W rynku roiło się od wystawców oryginalnej ceramiki przeróżnych kształtów i kolorów, od wazoników do bardzo ciekawych figurek zwierząt czy ludzkich postaci. Specjalnie na tę okazję zjechało się wielu kupców z całych Niemiec, pobliskich Czech i oczywiście z Polski. Jak zauważyłam, nasza bolesławiecka ceramika nadal cieszy się ogromnym zainteresowaniem...
Fajny ten jarmark :-)
OdpowiedzUsuńAle cudności gliniane. Muszę zapamiętać ten termin, może w przyszłym roku odwiedzę. Mój brat mieszka niedaleko Zgorzelca czyli będę miała "rzut beretem" :)
OdpowiedzUsuńWprost nie wiadomo na czym oko zawiesić! Kolorowy jarmark w kolorowym mieście :)
OdpowiedzUsuńPieknie wszystko wyglada .bardzo nastrojowo :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzczerze polecam miłośnikom garncarstwa i historii średniowiecza ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie imprezy :-)
OdpowiedzUsuńBuziaki :-*
Wow zazdroszczę! Chętnie sama bym się na taką imprezę wybrała :)
OdpowiedzUsuńAle pięknie :) Zazdroszczę Ci , że miałaś okazję zobaczyć takie cuda. Klimat na pewno był niepowtarzalny . pozdrawiam
OdpowiedzUsuńśliczne zdjęcia, a tam musiało być ekstra
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja fotograficzna:)
OdpowiedzUsuńŚwietny !
OdpowiedzUsuńSzkoda, że daleko od Wawy :-(
Pozdrawiam Agnieszka
Fajny Jarmark...
OdpowiedzUsuńA ile ciekawych rzeczy można kupić...
takie jarmarki to ja uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńOj. Zawartość portfela by się nie uchowała ;)
OdpowiedzUsuńCudowna relacja kochana! Widzę, ze było bardzo ciekawie i pięknie!!!
OdpowiedzUsuńściskam Cię mocno i udanego tygodnia życzę!!PA
Dziękuję, że mogłam nasycić oczy tymi cudownościami! Czekam z niecierpliwością na fotki z Saksonii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Chetnie bym sie wybrala na taka impreze :-) i na pewno nie wrocilabym do domu z pustymi rekami ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplo :-)
Cieszę się, że Wam się podoba! ;) Było w czym wybierać, to prawda. Szkoda tylko, że ceny nie na polską kieszeń...
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie miejsca ! Brakuje mi tego , czuje wielka nostalgie :(
OdpowiedzUsuńAleż uwielbiam takie klimaty!:)) A co do zainteresowania ceramiką, to wcale się nie dziwię, uwielbiam ją, jest przepiękna:)) Pozdrawiam Cię serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPiękne wyroby, ale jakie to ,,niebezpieczne'' miejsce ?! Ja na pewno bez garnka czy jakiejś skorupy bym nie wróciła :) Widzę maselniczki na zdjęciu - przydałaby mi się taka i dzbanuszki piękne na herbatkę. Mam ich kilka, ale jeszcze jeden też by się przydał...
OdpowiedzUsuńGliniaki to moja miłość , dobrze że mnie tam nie było bo chyba wydałabym tam wszystkie pieniądze. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńMnie zafascynowały figurki postaci na ostatnim zdjęciu ;)
OdpowiedzUsuńGdybym tam była, to wracam z torbami;) Kocham takie miejsca, ale pięknie tam musiało być, jaki klimat, i widać, jacy ludzie są szczęśliwi pośród tych pięknych przedmiotów! Muszę koniecznie się kiedyś wybrać do Zgorzelca:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWspaniałe donice,żałuję bardzo,że u Nas w pobliżu nie ma takich imprez;/
OdpowiedzUsuńTe figurki z gliny są rozbrajające :-) fajna impreza, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak ja lubię oglądać takie garnuszki, wazoniki, cudeńka:)
OdpowiedzUsuńAleż super
OdpowiedzUsuńObłowiłabym się...
OdpowiedzUsuńJa niestety wróciłam bez garnuszka, ale za to w sklepiku obok kupiłam dużą, pastelową puszkę, w sam raz do wymarzonej kuchni ;)
OdpowiedzUsuńMasz szczęście do takich miejsc, imprez i rzeczy;) Ciekawa jestem tej pastelowej puszki;)
OdpowiedzUsuńszok Aldia - chybabym polowe z tego kiermaszu wyniosla - uwielbiam takie imprezy - buziaki sle Marii
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym się tam udała!
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, czuję się prawie jakbym tam była :-)
OdpowiedzUsuńPiękne uchwycone obrazy :) Uwielbiam ceramikę!
OdpowiedzUsuńO to chodziło, byście poczuły się, jakbyście tam były ;) dzięki!
OdpowiedzUsuńKlimatyczne miejsce :) Wspaniały jarmark, super są te koguciki :) Fajna fotorelacja :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia, cudny klimat...chciałoby się tam być i zobaczyć to wszystko na własne oczy... :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia :)
Cudne cudowianki. Uwielbiam takie miejsca. Bardzo, ale to bardzo klimatyczne zdjęcia. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńale kolorowo, zazdraszczam, oj czuję, żeby nie wróciła z pustymi rękoma:)
OdpowiedzUsuńPrzekochana babcia w różowej sukience:) ja też tam chcę! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńDokładnie, ta babcia sama się tak do mnie bez słowa uśmiechnęła... też mnie urzekła :) Dzięki. Buziaki dla Was kobietki!
OdpowiedzUsuńAle świetna impreza, szoda, że tak daleko:)
OdpowiedzUsuńrewelacja!!! napewno znalazłabym tam cos dla siebie!
OdpowiedzUsuńLubię takie imprezy i takie miejsca.
OdpowiedzUsuńOczywiście, uległabym pokusie zakupienia czegoś i czegoś:-)
Dlatego tak kocham Kraków, bo tam zawsze jest ten klimat!
Ooooooo-to lubie!!!
OdpowiedzUsuńŚwietna fotorelacja:) - dziękuję, że też mogłam poczuć klimat jarmarku:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Dziękuję za miłe słowa :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńKapitalne zdjęcia! Ależ to musiała być super impreza, te stoisko z kogutami skradło moje serducho:) Pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuń