Weekend pod Śnieżką? Wyjątkowy konkurs dla Was!

Nadchodzi moja ukochana pora roku ;) więc postanowiłam zorganizować dla Was coś wyjątkowego! Jest to Jesienne Candy, w którym do wygrania jest.... weekend pod Śnieżką w urokliwym Pensjonacie Villa Vega w Karpaczu!

Dzięki przemiłym właścicielom, moim przyjaciołom :) spędzicie niezapomniane chwile w przepięknym miejscu. Lasy, bajkowe krajobrazy, liczne wzgórza, szczyty, górskie szlaki, romantyczne alejki... to wszystko na wyciągnięcie dłoni!
I to wszystko jeszcze w tym roku! Podwójny vocher na romantyczny weekend pod Śnieżką do zrealizowania i uzgodnienia w dogodnym terminie do 20. grudnia.

W czasie trwania zabawy odwiedzę Villę Vega i pokażę Wam więcej zdjęć tego pięknego miejsca, opowiem także, co można robić w Karkonoszach. Oj, moc atrakcji u nas dostatek :)
Przyznać się! Komu się marzy taki poranek? :)


Zasady zabawy są proste: wyraź w komentarzu chęć zabawy, napisz: dlaczego to właśnie Tobie mamy wręczyć zwycięski voucher? :)
Dla blogerów: umieść baner na pasku bocznym swojego bloga z aktywnym linkiem do konkursu, polub fan page Villa Vega i zostań obserwatorem Arcadii w g+ i google.
Dla osób zainteresowanych, a posiadających konta w portalach społecznościowych typu Facebook (fan page lub prawdziwe konto prywatne), Twitter czy nawet Instagram: umieść baner z aktywnym linkiem do konkursu. Oczywiście mile widziana podwójna promocja naszego candy :)
Nie zapomnij napisać w komentarzu informację o spełnionych wymaganiach. To wszystko. ;)
Zaglądajcie na nasze strony i czekajcie na wyniki zabawy. Razem właścicielką Villa Vega wybierzemy szczęściarę lub szczęściarza :)







Poniżej banerek do pobrania na Wasze blogi/profile/strony :)



Serdecznie zapraszam do udziału w zabawie, która potrwa do 12 października. Czyż tam nie jest pięknie? :)

Miętowa przemiana

Przekładany z kąta w kąt i tak latami... Nikomu niepotrzebny, zakurzony, wybrudzony farbą, olejami.... Miejsce docelowe: śmietnik. W najlepszym przypadku, kąt gdzieś w piwnicy.

Od jakiegoś czasu zachwycam się kolorem miętowym i domowymi inspiracjami w tym kolorze. Wymarzyłam sobie kiedyś kuchnię z takimi dodatkami. Marzenia same się nie spełnią, więc działam już pełną parą. :) Pierwszy pod pędzel poleciał wspomniany stołek ;) Jego kształt mnie oczarował, od razu oczami wyobraźni widziałam go w mięcie!

Do kompletu wypatrzyłam mu metalowy kosz. W końcu od przeszło trzydziestu lat "mieszkają" w jednej kuchni :) W urokliwym Görlitz do mojego miętowego kompleciku wypatrzyłam duży pojemnik w stylu kitchen vintage. Reasumując, stołek nie trafi na śmietnik, a będzie dumną ozdobą mojej przyszłej kuchni :)




I po metamorfozie....

 

Niektóre marzenia spełniają się bardzo powoli, ale nigdy nie wolno rezygnować z nich, tylko dlatego, że wymagają czasu.... Czas przecież i tak upłynie.... 
Blogową Arcadię tworzę dla Was i wiecie co? Jeszcze bardziej lubię spełniać cudze marzenia, dlatego już niebawem spełnię jedno jednej z Was... Zaglądajcie ;)

Odrestaurowana irlandzka chatka

Louth to najmniejsze irlandzkie hrabstwo. W maleńkiej wsi na wschodnim wybrzeżu swoje miejsce znaleźli Sonja Bergin, naukowiec medyczny i jej mąż Kevin, elektryk. 

Po kilku latach podróży po świecie postanowili osiąść na stałe w miejscu, gdzie Kevin spędził szczęśliwe dzieciństwo. Patrząc na ten domek, trudno nie odnieść wrażenia, że małżeństwo (z czwórką kotów:)) wiedzie tu wyjątkowo sielskie, spokojne życie....

Chatkę z początku XVIII wieku musieli pokochać od pierwszego wejrzenia. Prawie rok walczyli z biurokracją, pozwoleniem na budowę szamba czy uzyskaniem kredytu hipotecznego. Na szczęście nie poddali się. Zwyciężyło zamiłowanie do starych budynków.
Chata zbudowana z kamienia pokryta strzechą przeszła gruntowną renowację. Jak przeczytałam na brytyjskich stronach, w kilku pokojach nie było nawet energii elektrycznej, nie było bieżącej wody ani wewnętrznej toalety. 

Tradycyjną renowacją zajęła się grupa fachowców. Jak to często bywa remont nie obył się bez przeszkód. Wiele osób wolałoby zapewne postawić nowy dom. Oni jednak uparli się i starali zachować jak najwięcej oryginalnych elementów, łącznie oczywiście z ekologicznym dachem krytym strzechą. W domku, choć jest niewielki, nie brakuje typowych dla wiejskich wnętrz schowków i zakamarków. 
Teraz zabytkowy budynek może posłużyć jeszcze wielu, kolejnym pokoleniom...




















fot. Period Living
 

Zamek ratowany od zapomnienia

Jeszcze do niedawna był sypiącą się ruiną, dziś powraca jego dawny urok....

Dawny Zamek Karpniki w powiecie jeleniogórskim zamienia się w luksusowy hotel. Obecnie trwają tu zaawansowane prace budowlane. Cztery lata temu obiekt kupił znany biznesmen. Wielkim szacunkiem darzę takie osoby, które ratują nasze wspaniałe polskie zabytki od zapomnienia...

Z dnia na dzień pałac nabiera swojego romantycznego charakteru. Sale mają być odtworzone pod okiem konserwatora zabytków z zachowaniem oryginalnej zabudowy. Elewacja frontowa jest już gotowa. Cały budynek otacza alejka. Do świetności jeszcze daleko, ale widać już zarys zaawansowanych prac.

Teren zamkowy ma być ogólnodostępny. W restauracji zamkowej będzie można skosztować wyszukanych dań, a nocleg spędzić w oryginalnym apartamencie. Działać mu tu także ośrodek SPA z wodami geotermalnymi.

Miejmy nadzieję, że zamek już niebawem odzyska dawny blask i zacznie tętnić życiem jak za dawnych lat....




  Pałac w Karpnikach na litografii barwnej C. T. Mattisa. Lata 1845-1850 



























Z wizytą w Cesarskich Kurortach

Urodziłam się w Kowarach, mieście pod Śnieżką, mieszkam w stolicy Karkonoszy, a moje serce bije mocniej, gdy widzę morze.... Moja dusza zdecydowanie bardziej należy do morza, niż do gór! Gdy nie widzę długo morskiej przestrzeni usycham z tęsknoty. Tak też jest w tym roku....

W minione wakacje odwiedziłam Cesarskie Kurorty nad Bałtykiem. Tuż za polską granicą, w Niemczech usadowione są trzy niewielkie miejscowości: Ahlbeck, Heringsdorg i Bansin. 











Plaże są bardzo czyste i zadbane, piasek jest bialutki. Na gości czekają wygodne, wiklinowe kosze w starodawnym stylu. Wokół nie brakuje zieleni.











Niestety muszę przyznać, że miasteczka wywarły na mnie o wiele lepsze wrażenie, niż sąsiadujące z nimi Świnoujście.











Uzdrowiskowa architektura w pełni zasługuje na miano cesarskiej. Wśród drzew ukryte są przepiękne posiadłości.












Urokliwe nadmorskie kurorty odwiedzane były niegdyś przez arystokrację i bogatą śmietankę towarzyską Zachodu. Dziś połączone z promenadą po stronie polskiej są dostępne dla każdego, kto szuka pomysłu na choćby jednodniową wycieczkę dwukołowcem...