Dom pod Zielonym Jajem
Jedziemy zobaczyć jajo? - zapytałam dwuletniego synka koleżanki. Entuzjastyczne tak, oznaczało jedno :) Jedziemy! Pogoda dopisała, jesteśmy w rejonie Lwówka Śląskiego, więc musimy w końcu odwiedzić dom, który już dawno wpadł mi w oko w jednym z turystycznych folderów.Płóczki Górne wcale nie łatwo znaleźć. Wpisując w nawigacji nazwę: niespodzianka - błąd. Nie ma takiej miejscowości? Jak to? Płukać sobie możemy :), ale Płóczka to dopływ Bobru, urokliwy potok płynący przez Pogórze Izerskie, gdzie niegdyś szukano złota.
Jedziemy w górę i w górę, a droga staje się coraz ciaśniejsza. Po każdej stronie stoją domy, co jeden urokliwszy. Im starszy, tym bardziej piejemy z zachwytu. Mogłabym tu mieszkać! - powtarzała z dziesięć razy kierująca autem Asia, moja współtowarzyszka podróży.
Wieś zdaje się nie mieć końca, pamiętam z moich "notatek Arcadii", że to numer 102, ale setki nie widać. Zaczęłam się zastanawiać, czy ta wieś leży na końcu świata?
Stromą szosą pniemy się w górę. Uchylając okno, upewniam się, że jedziemy w dobrym kierunku. Tu każdy wie, gdzie jest Zielone Jajo, więc tylko powtarzają nam: dalej i dalej. W końcu zza krzaków wyłania nam się numer, jakiego szukamy. Przed bramą dopadają nas wątpliwości. Czy oby na pewno nas wpuszczą? Telefonu nikt nie odbierał, więc nie jesteśmy nawet pewne, czy nam otworzą. Słychać tylko szczekanie wielgaśnego psa. No to chyba po wycieczce, nie ma nikogo. Już mamy odchodzić, gdy a podwórku pojawia się młoda dziewczyna ubrana w staropolski fartuszek. Słysząc cel naszej wizyty, zaprasza nas do środka.
Ależ dom! 200-letni! Wielkie zabytkowe siedlisko. Raj dla miłośników historii i wiejskich klimatów.
Spacerujemy po ogrodzie, same nie wiedząc, co nam się bardziej podoba. Gdzie możemy wejść, co zobaczyć? Nagle na podwórko wjeżdża zielone auto terenowe i w naszą stronę dumnym krokiem kieruje się jakiś mężczyzna. Od razu widać, że to właściciel. Wita nas serdecznie i zaczyna swoją opowieść...
Długo z żoną szukali swojego miejsca na ziemi. Pierwotnie miała być to Afryka, gdzie mieszkali przez kilka lat. Maroko - to tam mieli się osiedlić. Nie udawało się. Zatem Hiszpania, w końcu to już Europa, a tak blisko do ukochanej Afryki. Długo oglądali nieruchomości, ale żadna nie miała tego "czegoś".
Gdy przyjechali do rodzinnej Warszawy, przypadkiem dowiedzieli się o jakimś domu z pruskim murem. Żona pana Antoniego, bo tak ma na imię nasz bohater, nie chciała nawet słyszeć o jakiejś wsi na Dolnym Śląsku. Jednak gdy zobaczyła to miejsce.... musiała się zakochać! :)
Gościniec został odrestaurowany od podstaw z zachowaniem konstrukcji szachulcowej.
Według przekazów historycznych został zbudowany prawdopodobnie z udziałem francuskich żołnierzy, którzy w 1813 roku po przegranej bitwie nad Bobrem w Wojnach Napoleońskich, stali się jeńcami Prus. Przy odrestaurowaniu odsłonięto ściany z niewypalonej cegły i gliny zmieszanej z trocinami, a w sieni odnowiono podłogę z wielkich płyt z piaskowca.
Pan domu podkreśla też fakt, że tego samego piaskowca z okolic Lwówka, użyto swojego czasu w Berlinie przy wznoszeniu gmachu Reichstagu i Bramy Brandenburskiej.
Na dole podłoga jest z kamienia, na górnych partiach wszędzie zachowano oryginalne, stare deski.
Na parterze znajduje się sień i karczma dla gości, a na piętrze pokoje gościnne. Stylowo urządzone pomieszczenia świetnie oddają klimat całego domu. Zwrócono szczególną uwagę na detale. Każdy pokój wyposażony jest zgodnie z klimatem charakterystycznym dla wiejskich domów z tego regionu. Całość umeblowano pamiątkami z podróży i meblami z epoki. Sień wypełniona jest potężnymi belkami stropowymi, a małe okienka wprowadzają ciepłą i przytulną ponadczasową atmosferę.
Wokół góry, lasy i łąki. Spokój i relaks gwarantowany. Z dala od ruchliwych dróg, można po prostu wsłuchać się w ciszę. W zacisznej dolinie stacjonują sowy, a nawet orły. Kto lubi aktywnie spędzać czas, może wybrać się do lasu na grzyby, pozbierać jagód, posłuchać szumiącego potoku. Kto chciałaby dokładniej zwiedzić Krainę Wygasłych Wulkanów może wybrać się na wycieczkę po bezdrożach Pogórza Izerskiego autem terenowym. Takie wycieczki oferuje sam właściciel posesji, którego wielką pasją są Land Rovery. To właśnie od nich pochodzi nazwa Zielone Jajo.
Ciężko opuszczać nam tę enklawę spokoju i harmonii, ale Czaruś, nasz najmłodszy turysta dopytuje, kiedy w końcu dostanie jajo? :) Musimy zatem żegnać się i ruszać w dół. Zauroczone pięknem całą drogę jeszcze wspominamy gościniec, który pochłonął nas w inny wymiar czasu....
o matko jak tam pięknie !! Moje klimaty zdecydowanie
OdpowiedzUsuńO rety, ale cudo! Mogłabym się wprowadzać od zaraz :)
OdpowiedzUsuńUrocza gospoda :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękny! Te gołe cegły, pruski mur...bajka :D
OdpowiedzUsuńCzytałam już kiedyś o tym urokliwym miejscu na ich stronie internetowej.
OdpowiedzUsuńTo są zdecydowanie moje wiejskie klimaty. Na pewno kiedyś tam pojadę, daleko nie mam ;)
Pozdrawiam ciepło ;D
Fajna opowieść i czarowne miejsce. To miejsce ma ducha historii w każdej cegiełce.
OdpowiedzUsuńWYGLĄDA ŚLICZNIE
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, że wpadłaś na taki pomysł:-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne zdjęcia i bardzo klimatyczne miejsce.
OdpowiedzUsuńCo za piękne miejsce!
OdpowiedzUsuńWspaniały obiekt, urządzony ze smakiem i stylem. I ta historia w tle. Chętnie kiedyś odwiedzę to magiczne miejsce:)
OdpowiedzUsuńNo i wypada mi sie tylko zgodzić z przedmówcami :-)
OdpowiedzUsuńJak Ty wynajdujesz takie perełki ?
Buziaki, ale u mnie słoneczko, posyłam Ci je :-)
pikne miejsce.. ten fotel bujany bym chętnie przyjęła;)
OdpowiedzUsuńPoezja po prostu. Dom urządzony antykami, jak lubię. Jeden z pokoi szczególnie mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że miejsce tak Wam się podoba :) Dom jest naprawdę magiczny, czuć historię na każdym kroku, a jak pachnie starym drewnem, mmm.... :-)
OdpowiedzUsuńPiękności, jak kiedyś Dolny Śląsk odwiedzę to najpierw się tam wybiorę :)
OdpowiedzUsuńMagiczne fotografie.... Dzięki tej wycieczce i ja coś zobaczyłam:)
OdpowiedzUsuńale cudne miejsce!!! :-)
OdpowiedzUsuńmoje klimaty :)
Rzeczywiście piękne miejsce, 200 lat to nie mało, chociaż mnie po wędrówkach po Italii takie cyfry już nie dziwią;) No, ale to nie Italia. Pięknie tam wszystko ze sobą współgra, tylko pstrykać zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńCudowne, magiczne miejsce :) Chciałabym tu spędzić chociażby weekend. Masz dar do wyszukiwania takich miejsc z duszą :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło !
Przecudne miejsce w którym zatrzymał się czas. Dużo natury i prostoty , to co lubię najbardziej . Dzięki za możliwość odwiedzenia tego przepięknego siedliska . Pozdrawiam ciepło !!!!
OdpowiedzUsuńMmmm... moje klimaty!!!!
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce z duszą. Oaza spokoju :)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja, piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
o Boże jak cudownie, mój świat, moje klimaty...Zapraszam do siebie , może na candy?
OdpowiedzUsuńTo jest najpiekniejszy dom z dusza, jaki dotad widzialam :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za pokazanie tego cuda :)
Miło mi, że dom budzi takie emocje ;-)! Miko, pewnie, zawsze chętnie wpadam.
OdpowiedzUsuńPiękne miejsce i jak wypieszczone wspaniale!!!
OdpowiedzUsuńPs. mam kolegę w pracy, który ma świra na punkcie Dolnego Śląska i zabytków i wszystkich nas wytresował aby nie mylić szachulca z murem pruskim ;)
Piękne miejsce. Zawsze marzyłam o nocy w takim otoczeniu i o własnej "agro" w takim klimacie
OdpowiedzUsuńSuper, bardzo zadbany ten dom, naprawdę widać ogrom włożonego serca właścicieli, meble, ozdoby, wszystko gra - zero przesytu. Jednym słowem cudo.
OdpowiedzUsuńCudne miejsce. Całą rodziną uwielbiamy wyszukiwać takie perełki. Dzięki za wszystkie opisy i podpowiedzi. To musiała być magiczna wycieczka, ale jak się domyślam miałaś przy sobie prawdziwą Czarodziejkę i jej synka, więc musiało być magicznie :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJakie piękne mury! To zdecydownie moje klimaty! Szkoda, że tak daleko ode mnie. Bacha z krasnego domu.
OdpowiedzUsuńWspaniałe i klimatyczne miejsce !
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Agnieszka
Super miejsce znalazłaś! Bardzo klimatyczne:)
OdpowiedzUsuńWitaj.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem miejsc i zdjęć.
Bardzo ciekawe połaczenie konstrukcyjne. Parter z kamienia, a nad nim część z mury pruskiego...
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
No...po prostu chcę tam być!
OdpowiedzUsuńJa też jestem pod wrazeniem zdjec i całosci, dziekuje za pokazanie pieknego miejsca, Monia Raus.
OdpowiedzUsuńWow, pięknie i klimatycznie!!!
OdpowiedzUsuńMiło mi, że dom robi na Was wrażenie i zdjęcia tak się podobają ;) Pozdrawiam Was!
OdpowiedzUsuńPiękna fotorelacja i dom też niesamowity, dopracowany w każdym szczególe. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAleż urocze miejsce! Czuć klimacik. Zazdroszczę:-)
OdpowiedzUsuńOch jak tam pięknie. Cudne zdjęcia. Nawet od nas nie jest tak daleko. Trzeba będzie kiedyś to zobaczyć. Dziękuję:):):):):)
OdpowiedzUsuńTam jest przepięknie.
OdpowiedzUsuńA ten szachulcowy dom to istne cudo.
Serdecznie pozdrawiam:)*
Ciekawa historia tego niezwykłego miejsca. Pierwszy raz o nich słyszę i dlatego z taką ciekawością przeczytałam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że tak daleko. Domy tego typu są rzeczywiscie wyjatkowe. Pieknie opisany i sfotografowany.
OdpowiedzUsuńAle świetne miejsce. Widać, że dba się o nie z sercem :) Bardzo lubię te Twoje wycieczki po Dolnym Śląsku :)
OdpowiedzUsuńAleż klimat ! Pięknieje nam polski krajobraz :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż cudowne miejsce! Można się zakochać!
OdpowiedzUsuńDzięki za liczne komentarze ;-) Pozdrawiam Was gorąco!
OdpowiedzUsuńPiękne, klimatyczne miejsce!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Ale pieknie! Mieć taki dom to marzenie:) ślicznie z zewnątrz i w środku!
OdpowiedzUsuńściskam weekendowo kochana
No faktycznie, miejsce tak urocze, że gdzie nie spojrzysz świetny klimat! Aż oczopląsu można dostać ;)))))
OdpowiedzUsuńmam prośbę o dokładny adres miejsca... z wyrazami szacunku pozdrawiam
OdpowiedzUsuńależ klimat tego miejsca rozbraja :)
OdpowiedzUsuńPieknie, po prostu pieknie! Podoba mi sie wszystko, wnetrza kusza, zewnetrzne odnowienie tez bardzo ciekawe, wlasciciele maja gust.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że reportaż przypadł Wam do gustu :). Panu, który prosił, dokładny namiar domu wysłałam na maila ;) Pozdrawiam Was. Udanego wskoku w nowy tydzień!
OdpowiedzUsuńbardzo ładne miejsce
OdpowiedzUsuńDobrze jest mieć swoje miejsce na ziemi. Swój dom, swój sad, swoją ławeczkę.
OdpowiedzUsuńMasz niebywałe szczęście, że mieszkasz w tak pięknym regionie!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne miejsce, ale kosztowało chyba niebywale dużo pracy i...pieniędzy...
Niesamowita opowieść, a miejsce zachwyca. Baaardzo!!!
OdpowiedzUsuńKlimatycznie w takim miejscu warto jest spędzić wakacje albo przynajmniej krótki urlop. Uwielbiam takie niestandardowe lokum i bliskość natury. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWnętrza posiadają swój urok. Różnią się od typowych mieszkań, więc i ludziom ciężko jest wrócić do "normalności". No i otoczenie, w jakim znajduje się domek robi też swoje. Da się zregenerować w takim miejscu :)
OdpowiedzUsuń