Dwór w Maciejowcu

10:00:00 aldia 51 Komentarze

- Pani do kogo? - znacie to? - to niby miłe zagadanie, a jednak czujesz się jak intruz na polu przeciwnika. Tym uprzejmym "dzień dobry" powitano mnie na wsi w Maciejowcu :).

Cóż się dziwić. Wieś zapomniana. Turyści tu się nie kręcą. Ludzie żyją swoim cichym wolnym tempem, aż tu przyjeżdża taka, parkuje im na podwórku, wysiada z maleńkim dzieckiem na ręku i aparatem na szyi. - Zdjęcia będzie robić! - to dopiero dziwaczka. :) Na "pipidówie" zdjęć się zachciało :)
Ja tylko dwór zobaczyć... W odpowiedzi machnięcie ręką - otrzymałam "zgodę".
Obiekt z miejsca mnie zauroczył. W oko wpadł mi wielki drewniany zegar na szczycie wieży.... że jeszcze tam wisi to sukces. Renesansowy dwór jest okazalszy niż myślałam.
Historyczne budynki położone są na wzniesieniu Zamkowej Góry. Przebiega tędy mało znany Dziki Wąwóz, który wiedzie od Jeziora Pilchowickiego po malownicze wsie nad Bobrem. Romantyczna aura tego miejsca sprawia, że czuć tu ducha historii. Bardzo tu cicho, ale moja bogata wyobraźnia bez trudu podpowiadała mi, jak wyglądał dwór, który niegdyś był miejscem spotkań....
Budynek został wybudowany w latach 1627 - 1632, jako przebudowa wcześniejszej spalonej rezydencji z 1553 roku. Wspaniale, bo przez wieki zachował się renesansowy charakter dworu.
Dziś to jeden z najciekawszych dworów na Śląsku. Dwukrotnie obeszłam cały budynek. Ciemne okna wprowadzają nieco atmosferę grozy, ale jeszcze bardziej zachęcają do odwiedzin.
Dwadzieścia lat temu dwór trafił w ręce prywatne, jak widać po zdjęciach przez lata niewiele się zmieniło, rezydencja jest w kiepskim stanie.
Żałuję, że budynek jest ogrodzony i nie mogłam zajrzeć do środka. Może by się udało bliżej zajrzeć, ale byłam pod stałym ostrzałem. Grupa sączących coś w szklankach kobiet śledziły z ganku swojej chatki każdy mój ruch :).
Wracając udało mi się z nimi chwilę porozmawiać. Dowiedziałam się, że dwór kupił młody mężczyzna z Wrocławia. Przyjeżdża tu coraz częściej, coś pomału remontuje, wymienia dach, stuka puka... Przez dziurawy dach długo wlewała się woda i poniszczyła unikalne dekoracje na stropach. Jakie plany ma nowy właściciel? Nie wiadomo. Jak stwierdziły roześmiane miejscowe: sam nie wie.
Nie wierzę w to. Nie chwali się, bo może po prostu nie chce zapeszyć?




























































51 komentarze:

Twój głos ma znaczenie :)