Gdzie diabeł nie może, tam babę w pokrzywy pośle
Jak co roku o tej porze, każdy się raczy czym tylko może. I
ja korzystając z tej sposobności wygrzebuje pokrzywę z leśnych zarośli.
Maj nie tylko
pachnie grillem, bzem, konwaliami. Maj to także
pokrzywy! Właśnie w maju są najlepsze. Trzeci rok z rzędu wybrałam się z
sąsiadem do lasu na poszukiwanie tego cennego rarytasu.
Teraz namawiam także i Was drogie blogowiczki. Wiele z Was
ma przydomowe ogrody, zapewne nie raz taka pokrzywka wylądowała na stercie do
wyrzucenia. Nic bardziej mylnego. Drugiego takiego „cudeńka” bogatego w mikroelementy, witaminy i kwasy organiczne
nie znajdziecie! Pokrzywa to „chwast”, który każdy kobieta powinna pokochać poprawia stan cery,
paznokci i włosów, nadając im piękny połysk!
Właściwości pokrzywy długo by wymieniać. Przede wszystkim hamuje
rozwój wirusów, zawiera łatwo przyswajalne mikroelementy: wapń, fosfor, żelazo,
siarkę, potas, jod, witaminy: C, K i B2. Działa moczopędnie,
przeciwgośćcowo i przeciwbiegunkowo. Pobudza krążenie, obniża poziom cukru
we krwi i ciśnienie, a przede wszystkim wzmacnia cały organizm.
Uwielbiam zapach świeżej pokrzywy przyniesionej prosto z lasu! Ważne by zbierać daleko od szosy, ruchu aut, bo roślina ta chłonie wszelkie zanieczyszczenia z powietrza. W tym roku, wiosna przyszła spóźniona, toteż wiele parzących ziółek ma młode pędy, a te właśnie mają najwięcej dobroczynnych substancji.
Jak przyrządzam pokrzywę do zjedzenia? Po przyniesieniu z
lasu, dokładnie obmywam (mogą się
zdarzyć niechciani goście, w postaci robaczków), po kilkakrotnym przepłukaniu nastawiam gar z niewielką ilością wody (około 1/4), łyżką oleju i wrzucam pokrzywy.
Ziele musi się dobrze wyparzyć. A propo parzenia, wiele z Was
może obawiać się, że przy jedzeniu poparzy w buzię. Nic w tym dziwnego, pokrzywa kojarzy
się zawsze jednoznacznie. Spokojnie. Jeżeli jest wyparzona, po prostu smakuje
ziołowo.
Gotujemy około pół godziny, aż konsystencją zaczyna przypominać
szpinak. O ile do smaku szpinaku większość zdołała się przyzwyczaić, tak smak
pokrzywy jest dość specyficzny. Na początku możesz odnieść wrażenie, że jesz
podwórkowe zielsko. Szybko wtedy przypomnij sobie o jej cudownych
właściwościach :)
By stało się bardziej zjadliwe, dodaje do niej przyprawy. W zasadzie, tu każda
z Was musi dopasować sobie indywidualnie metodą prób i błędów. Ja w tym roku
przesadziłam z solą. Poza tym nie żałowałam ziół prowansalskich, majeranku,
papryki, curry, a nawet przyprawy do kurczaka.
Po ostygnięciu nakładamy na
talerzyki. Obawiając się reakcji domowników na samą zieloną papkę, warto wzbogacić ją dodatkami. Ja
dodałam jajko ugotowane na twardo. Niektórzy dodają serek, pomidor czy sałatę
lodową. Gotowe! Zdrowe i zjadliwe.
Dodatkowo zachęcam do picia herbatki pokrzywowej. Nie trzeba
chodzić po lasach, szukać, parzyć się (moje ręce w tym roku pomimo rękawiczek
ucierpiały z każdej strony), wystarczy wyjąć torebeczkę zalać wrzątkiem i
delektować się kubeczkiem mocnego naparu. Najlepiej nie słodzić, ewentualnie
miodem. Warto sięgać po nią nawet trzy razy dziennie. Twój organizm wzmocni się
od wewnątrz i na zewnątrz.
Spróbuj to nie parzy ♥
48 komentarze:
Twój głos ma znaczenie :)