Podróż śladem przodków

19:25:00 aldia 24 Komentarze

Nie pamiętam już tylu wzruszeń ile dostarczyła mi ostatnia podróż. Zbierałam się do niej latami... Odkładając wciąż gdzieś na później. Teraz już wiem, że można się szykować, zbierać, notować daty, nazwiska, a gdy staniemy przed faktem dokonanym....scenariusz i tak potoczy się  po swojemu. 

Ziemia Łódzka kryje jeszcze wiele tajemnic... Część z nich udało mi się odkryć, część jeszcze przede mną. Odnalazłam rodzinę. Poznałam po prawie trzydziestu latach kuzynkę i ciocię. Są dobre, piękne i dzielne. Dzieci kuzynki pokochałam od pierwszego wejrzenia. Po Tomaszowie Mazowieckim ruszyliśmy w stronę Opoczna...

Odwiedziłam Wincentynów, wieś w dawnym województwie piotrkowskim. Weszłam do zabytkowej, drewnianej chaty. - Tu przebywał pani dziadek... - usłyszałam od obecnej właścicielki, która dziś z tej starej chaty uczyniła piękny skansen.
Nie miałam ochoty stamtąd wychodzić. Chciałam zostać, bo w myślach wciąż miałam ukochanych dziadków, którzy mnie wychowali, a których nie ma już z nami...
Jak tu cicho i spokojnie, nie ma aut, głośnej muzyki, słychać tylko psy i cykanie świerszczy... Obok starych domów, budują się nowe... Wieś traci swą pierwotną urodę, ale życie kręci się przecież dalej...
Dotknęłam ziemi, którą uprawiali moi przodkowie. Czułam się szczęśliwa, że udało mi się tu dotrzeć.

Po małym spacerze, sołtys podpowiedział miejsce, gdzie dziś mieszka moja rodzina. Weszłam na obce podwórko. Ze stodoły zaglądała krowa, obiegły i obszczekały mnie małe kundelki. - Swój, swój - szeptałam do nich.
Stanęłam przed drzwiami domu. Oblewał mnie pot i dopadły przez chwilę wątpliwości. - A może wcale nie chcą mnie znać? - Dość. Nie po to przejechałam czterysta kilometrów, by teraz zrezygnować. By długo nie myśleć nacisnęłam czym prędzej na dzwonek.
Nieufnie powitała mnie starsza kobieta. Po wymianie kilku zdań, odetchnęłam z ulgą. Trafiłam we właściwe miejsce. Po chwili wyszedł dziadek, a raczej kuzyn mojego dziadka, tyle że tak do niego podobny, że słowa ugrzęzły mi w gardle. Stał ode mnie raczej wycofany, nie pałał radością... Trochę przykro mi, że współcześnie krążą po wsiach legendy (a może i prawda), że "miastowi" jeżdżą tylko by odzyskiwać ziemie... Nieufny gospodarz zaczął tłumaczyć mi, gdzie i kto ma ziemię po moim najbliższym dziadku... Szkoda. Może wydawać się to dziwne w dzisiejszych czasach, ale ja chciałam tylko... poznać bliskich....
Nowo poznana ciocia okazała się milsza i odprowadzając nas do auta wytłumaczyła drogę na kolejny cel, jakim była wieś Kunice.

Gdy zajechaliśmy pod cmentarz w Kunicach mąż spojrzał na mnie zdumiony. Cmentarz jest spory, ja nie miałam pojęcia, gdzie leżą pradziadkowie... - Czuję, że znajdę natychmiast - obiecuję.
Słońce prażyło jak latem, ale moje dzielne dziecię, wierzcie mi, ma to chyba po matce :), nie jęczało, a dzielnie maszerowało przy moim boku.
Kiedyś słyszałam, że zmarli zawsze chcą być odnalezieni, że tak naprawdę, gdy szukamy ich mogił, to zawsze znajdziemy. Potwierdzam tę teorię. Wparowałam przez bramę cmentarza dumnym krokiem i zatrzymałam się tylko raz, na samym jego środku. Rozejrzałam dookoła i.... stałam na wprost grobu dziadków. Wzruszenie wzięło górę. - Jestem, kochany dziadku! Późno, ale jestem....

W pobliskim Bratkowie spotkało mnie małe rozczarowanie. Domu babci już nie ma, został zburzony kilka lat temu... Została pusta ziemia... A obok przydrożny krzyż...

Po tournee po wsiach nadszedł czas na Łódź i ostatnią perełkę. Babcia, która odeszła dwa lata temu, zawsze obiecywała mi, że zabierze mnie tu i pokaże jej rodzinną kamienicę. Nie zdążyła, ale dotarłam tam ku jej pamięci.... Piękno budynku wprawiło mnie w osłupienie. Nie mogłam przestać jej fotografować, by przekazać wieści dalej. W oknie akurat zerkała staruszka. Nie wiem, kim jest i żałuję, ale z rodziną w tym mieście nie udało mi się już nawiązać kontaktu. Ulica Piotrkowska po której spacerowali niegdyś moi bliscy nie jest tak piękna, jak opowiadała babuszka, ale poczułam do niej nieopisany sentyment....

Po wojażach długo nie mogłam zasnąć. Wciąż zastanawiam się, dlaczego ludzie współcześnie tak rzadko interesują się historią swoich rodzin, dlaczego wszystko przeliczane jest na pieniądze i dlaczego starsi ludzie boją się, że ktoś odbierze ich dobytki... Męczy mnie jeszcze wiele pytań, a w głowie pojawił się już pomysł na odnalezienie dziadka z drugiej strony drzewa genealogicznego. Tylko tym razem, to inna strona świata. Rosja - a to wydaje się dziś, tak jak dawniej łódzkie, nieosiągalne...



















































24 komentarze:

  1. Myślę, że zaczynamy się interesować historią swoich przodków kiedy sami jesteśmy już w drugiej połowie życia. A wtedy tych, którzy mogliby nam coś opowiedzieć, już z nami nie ma :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna wyprawa, bardzo mi się podoba ta stara chałupa. Warto przejść śladami naszych przodków i poznać bliżej historię rodziny. A może też odnaleźć cząstkę siebie? Pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
  3. super wypad; śliczne chatki na zdjęciach...warto czasami spojrzeć w przeszłość
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękną, sentymentalną podróż zafundowałaś i sobie i nam:-)))
    Pozdrawiam serdecznie:-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Pięknie to wszystko opisałaś Kochana 😊❤ cudowna podróż

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam z zapartym tchem, niesamowita podróż. Zdjęcia niżej jeszcze dopełniły całości, bardzo klimatyczne te stare chałupy :)
    Mam to szczęście, że swoją część drzewa genealogicznego znam, z kolei od strony Małża spora niewiadoma... więc w przyszłości szykują nam się poszukiwania (w dużej mierze na cmentarzach niestety).
    Miłej niedzieli życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuje Tobie za tą podróż ! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Piekna wyprawa, warto interesować się swoją przeszłością,
    ale czasy takie,że nie pozwalają...
    Pozdrawiam ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczna wyprawa :) Potrafisz tak pięknie opisywać i odkrywać magiczne miejsca w naszym kraju ! Cudowny skansen.
    Pięknej niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna podróż, tylko jedna, a jaka różnorodna, to piękne że szukasz śladów przeszłości. Nie dziw się, że człowiek dla którego ziemia jest całym majątkiem jest nieufny, dla niego to jest dziedzictwo pokoleń.
    Pozdrawiam wiosennie.:))

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Arkadio.
    Piękny ten skansen, aż mi dech zaparło.
    Masz talent do opisywania takich miejsc, że o zdjęciach nie wspomnę.
    Pozdrawiam serdecznie.
    Michał

    OdpowiedzUsuń
  12. Przepiekna historia. Ja moich dziadkow mam na tym swiecie, ale chcialabym poznac historie kilku pokolen wstecz.

    OdpowiedzUsuń
  13. Polska wieś w takim wydaniu wprawila w zdumienie, pięknie tam jest.

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję Wam wszystkim serdecznie za ciepłe słowa. Podróż była rzeczywiście wyjątkowa, pełna sentymentów i wzruszeń. Każdemu polecą odbycie podobnej wyprawy... Czasem historia rozgrywała się bliżej niż nam się wydaje...

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny klimacik w tej chatce i widzę tam sporo skarbów :)
    Uściski.

    OdpowiedzUsuń
  16. piekne widoki ,a co do obawy starszych , nie dziwię się często "obcy" odieraja im domy w których miejszkają całe zycie

    OdpowiedzUsuń
  17. Fascynujący powrót do korzeni . Wspaniała wyprawa . Każdy powinien poznać historię swoich przodków i przekazywać dalszym pokoleniom. Pozdrawiam serdecznie i buziaki dla dzielnego dzieciątka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny reportaż i piękne wspomnienia. Ja tylko groby moich dziadków mogę odwiedzać. Ich domów i ogrodów już nie ma. Rodzice sprzedali, kupcy zburzyli i zaorali. Szkoda. Pozostały mi tylko wspomnienia i groby rozsiane po kraju.

    OdpowiedzUsuń
  19. Bardzo dziękuję za ciepłe słowa. Prawda, każdy powinien poznać historię swoich przodków, nie każdego to jednak interesuje... Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Niecodzienna podróż z pomsyłem i pasja, wnetrza przeurocze, urzadzone z gustem.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo piękny wpis, wzruszający. Ta podróż na pewno była dla Ciebie dużym przeżyciem, ale brawo, że w nią wyruszyłaś. Odwiedziłaś rodzinne strony, to taka podróż w czasie..

    OdpowiedzUsuń
  22. Piękna, cudowna podróż. Myślę, że warto było pokonać te 400 km, po te wzruszenia, ciepłe myśli, nowych członków rodziny i wreszcie by zrobić pamiątkowe zdjęcia. Dla nas to piękne fotografie, dla Ciebie okruchy przeszłości... Pozdrawaim serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  23. Piękna podróż z historią o przodkach w tle. Tak blisko nas, Łódź i okolice. Zapraszamy ponownie na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  24. Czasami tak niewiele wiemy o naszych przodkach, a przecież to właśnie nasze korzenie, nasza rodzina ...
    Domyślam się jak bardzo wzruszający ślad zostawiła ta podróż w twoim sercu....

    OdpowiedzUsuń

Twój głos ma znaczenie :)