Czwarte: Pielęgnuj przyjaźnie
Mieć wokół siebie prawdziwych przyjaciół to wielkie szczęście! Jeden ma jednego, inni nawet kilku. Ważne, by przyjaciół mieć od serca i z sercem....Mając bliskie serdeczne osoby łatwiej osiągnąć sukces, lżej się pracuje, radośniej się żyje. Gdy przychodzą niepowodzenia, łatwiej je przezwyciężyć. Przyjaciel Cię wsłucha, doradzi, pomoże. Dzięki niemu zawsze jest lepiej :)
W życiu przeszłam niejedno... Ktoś dawno temu powiedział mi, że choroba to najlepsze sito do przesiewania przyjaciół. Jakie to prawdziwe! W ciężkiej sytuacji selekcja, kto jest Twoim przyjacielem, a kto tylko ciekawskim znajomym szybko wychodzi na wierzch. Znajomi pytali: jak tam? Przyjaciele od razu: w czym mogę Ci pomóc?
Gdy spłonęło nam mieszkanie, znajomki dopytywali się o straty, koszta. Dla przyjaciół ważne było życie, zdrowie i możliwość pomocy.
Powiadomiłam o śmierci najbliżej mi osoby. Plotkarze pytali: jak to się stało? Przyjaciele bez pytań, przyszli na ostatnie pożegnanie uronić ze mną łzy. Dość szybko wyczuwam szczerą życzliwość ludzką i niełatwo mnie nabrać.
Samo życie pokazało mi na kogo mogę liczyć. Te osoby cenię dziś najbardziej i dla tych osób jestem gotowa na największe poświęcenia. Moje serce jest pojemne. Ile mam zdrowia i siły, pomagać chcę przyjaciołom.
Na szczęście życie w bliskim kontakcie z ludźmi to nie tylko przykre zdarzenia, to także wspaniałe, radosne momenty. Jakie to cudowne uczucie móc dzielić się nimi z innymi, prawda? Opijmy nową pracę, przeprowadzkę, świętujmy narodziny potomka, uściskajmy się z powodu wygranej, zjedzmy coś pysznego z okazji urodzin, wycałujmy się z radości zwykłego spotkania... Pamiętajcie, wspólne wyjścia to najlepsza inwestycja w nasze dobre samopoczucie.
Anię B. znam od dziecka. Nasze drogi zetknęły się jednak dopiero po studiach. Największa wada: 2000 km odległości! Mail, za mailem. Aż pewnego dnia sms: Otwórz drzwi wariatko!:) Aneczko, te odwiedziny i niespodzianka... zabranie mnie nad Ocean! To była jedna z najcudowniejszych przygód, jakie przeżyłam w życiu. Dozgonnie jestem Ci wdzięczna. Podczas przykrych przeżyć czułam zaś dogłębnie Twoją duchową obecność...
Anię S. poznałam w pierwszy dzień szkoły średniej. Ten dzień, który często wspominamy ze śmiechem, czuję, że złączył nas na zawsze. Tyle już za nami zabawnych historii. W ważnych momentach też się wspieramy. Druga Ania też mi uciekła. Tyle, że na drugi koniec Polski. Pozostają telefony i niezawodny Internet... Teraz kochana trzymam kciuki za szczęśliwe rozwiązanie, ale pamiętaj: tego Amsterdamu to Ci nie zapomnę!
Arletę, Monię, Ewę poznałam na studiach. Cudowne dziewczyny. Upss dziś to już kobiety, a nawet matki :) Dziękuję Wam za każde dobre słowo w ciężkich dla mnie chwilach. Jesteście niezastąpione i vice versa :)
W blogowym już świecie najbardziej zaprzyjaźniłam się z Asią. Szybko znalazłyśmy wspólny język. Czasem myślę, że byłyśmy sobie "pisane". Nigdy nie dostałam od nikogo tak wiele leków jak od niej :) Masz dobre serce - wiem, doceniam i wzajemności posyłam.
Mam nadzieję, wiele jeszcze dobrego przede mną i wiele wspaniałych osób stanie na mojej życiowej drodze! Mam to "coś". Dość szybko wyczuwam ludzi... To chyba zaleta? :)
Macie przyjaciół? Jednego? Więcej? Jakieś miłe doświadczenia? Pochwalcie się! :)
A może mieliście, tylko w natłoku codzienności o nich zapominacie? Do Was głównie kieruję ten post: Pielęgnujcie przyjaźnie! Jeszcze dziś zadzwoń do niego/niej. Umów się na kawę. Jeśli trzeba przeproś, zapytaj, porozmawiaj. Nie czekaj, życie tak szybko upływa. Przyjaźń potrzebna jest dla samego ducha, odświeża siły! Razem jest łatwiej, razem będziemy szczęśliwsi :)
Pięknie piszesz o przyjaźni i swoich przyjaciółkach. I z tym sitem to święta prawda. Też miałam różne doświadczenia... A życie też mnie nie oszczędzało i nadal nie oszczędza... Właśnie dzisiaj spotkałam moją przyjaciółkę, z którą znam się przeszło 20 lat i Jej ciepłe słowo i pytanie jak mi może pomóc, jest potwierdzeniem na prawdziwą przyjaźń. Kiedyś napisałam w jednym poście: Dobry przyjaciel jest darem nieba - Platon. I takich przyjaciół Tobie i sobie życzę. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.
OdpowiedzUsuńJa myśle, że przyjaciół nie tylko w biedzie się pozaje, bo wówczas ludzka litość czesto przemawia i chęć niesienia pomocy. Czesto to własnie w okresie szczescia i radośći zauważyć możemy kto z Tobą cieszy się Twoim szczęściem a kto zwyczajnie Ci zazdrosci i z rozkoszą postawiłby kłody pod nogi. Ale masz racje - z przyjaciółmi łatwiej. Mi o tyle cięzko, że moje prawdziwe przyjaciółki są daleko ode mnie. Jedna w Polsce, druga w Stanach, związane jest to z życiowymi decyzjami i przeprowadzkami do innych krajów. Kontakt jest, zawsze, ale brakuje tego dobrego ducha przy sobie, oj brakuje czasem bardzo.
OdpowiedzUsuńMiłego dnia kochana
Święta prawda, czasami przyjaciół bardziej się poznaje w czasie, kiedy nam się powodzi, rozwijamy się, idziemy do przodu....ja w takich momentach kilkoro przyjaciół straciłam....teraz mam dosłownie garstkę, bo jestem osobą trudno nawiązująca nowe znajomości a nawiązanie przyjaźni zajmuje mi kilka lat, ale stuprocentowych!!! bo nie ilość, tylko jakość jest ważna:-) prawdziwy przyaciel to SKARB!!! pozdrawiam gorąco!!!
UsuńJa w ten sposób też potraciłam pseudo-przyjaciół ;) ale podobnie jak u Ciebie Madziu, lata mi zajmują aby kogoś nazwać przyjacielem, dlatego wielu z nich tak nie traktowałam, nie czułam aż takiej więzi. Nie potrzeba mi tysiąca przyjaciół, ale takich prawdziwych - jakość nad ilość zawsze się sprawdza.
UsuńNiestety nie mam już przyjaciółki - mam wielu znajomych , ale to nie to samo. W tej chwili moimi przyjaciółmi są moje zwierzęta :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za każdą opinię. Jakie to fascynujące. Ile ludzi, tyle historii... Oczywiście zgadzam się także z tym, że ten kto się cieszy razem z Tobą Twoim szczęściem jest prawdziwym przyjacielem. To też bardzo prawdziwe. Mi też przyjaciółki porozjeżdżały się po świecie, a najchętniej bliską duszę chciałabym mieć dom obok :)
OdpowiedzUsuńJa również, szkoda, że nie można miec wszystkiego ;)
UsuńDzięki Aldi za ten wpis, czuję się zaszczycona! ;) Masz rację, odległość jest realnym utrudnieniem, ale grunt, że myślami i sercem jesteśmy blisko, ściskam :*
OdpowiedzUsuńpieknie Aldia piszesz o przyjazni tyle ze jak przyjaciele zostawiaja nas to i przykro jest - milo mi znow zawiac u ciebie na blogu - buziaki sle i przepraszam za bledy - Marii
OdpowiedzUsuńmialo byc zawitac a nie zawiac - papapa
OdpowiedzUsuńPięknie to wszystko napisałaś :)
OdpowiedzUsuńTak, prawdziwy przyjaciel to skarb. Wg mnie trzeba lat, żeby przekonać się, czy to przyjaciel czy jednak nie. wiele razy myślałam, że mam przyjaciółkę ale po np przeprowadzce okazało się, że nią nie jest. Przyjaźń powinna przetrwać odległość. Teraz jestem ostrożna w ocenianiu, czy to przyjaźń. Na pewno mam jednego przyjaciela, mojego męża.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :):):)
Tak, prawdziwa przyjaźń powinna przetrwać każdą odległość... A mówią, że mąż, który jest jednocześnie obrońcą, kochankiem i przyjacielem, to największy skarb :)
OdpowiedzUsuńMasz szczęście do przyjaciół:) Ja niestety nie. W czasie gdy ja miałam trudności nikt sie tym tak naprawdę nie interesował:( Poradzilam sobie sama ale i dzięki wspaniałemu mezowi, który jest moim najlepszym przyjacielem!
OdpowiedzUsuńKoleżanki okazały sie zwykłymi znajomymi, pomoc i wsparcie tak, ale tylko w jedna stronę. teraz już bardziej uważam na to z kim mam do czynienia... Nie jest łatwo o dobrego przyjaciela.
Ja też nie mam szczęścia do przyjaciół, a właściwie przyjaciółek...dlatego teraz wolę mieć dużo koleżanek a jedną przyjaciółkę niż otaczać się ludźmi którzy nazywają się przyjaciółmi a w rzeczywistości nimi nie są. Ważne żeby pielęgnować tą przyjaźń. Zgadzam się też z tym że "prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie..." ważne żeby wtedy mieć obok siebie choć jednego przyjaciela...pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńŚwietny post.
OdpowiedzUsuńNie wiem "czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie?" ;) Słowem nie wiem, czy znajomość ta zasługuje na miano przyjaźni, nie było jej dane przeżyć WIELKICH chwil,ale z koleżanką za studiów, nawet jeśli nie kontaktujemy się przez dłuższy czas (czyt.rok i więcej), rozmawiamy jakbyśmy dopiero co się rozstały. Komunikujemy się sobie tylko zrozumiałym "dialektem" i nawet moje dzieci słysząc moją rozmowę telefoniczną, wiedzą z kim rozmawiam:) To się w literaturze określa "braterstwem dusz" chyba.
Pozdrawiam
Tak. Jak najwięcej takiego "braterstwa dusz" Wam wszystkim życzę ;-)
OdpowiedzUsuńKochana, napisałaś sama prawdę i tylko prawdę!!! Nigdy nie miałam szczęsćia jakoś do prawdziwych przyjacioł, dlatego takich takich prawdziwych mam niewiele i dobrze mi z tym. wiem, ze mogę zawsze na nich liczyc o kazdej porze dnia i nocy, oczywiście z wzajemnością...\
OdpowiedzUsuńKochana, ściskam cię mocno i pozdrawiam
Pięknie opisane, tyle prawdy w tym wszystkim :) Moje dotychczasowe przyjaźnie okazały się być raczej znajomościami, nie przetrwały albo czasu, albo odległości (albo obu tych rzeczy naraz). No cóż, widocznie tak miało być :) Ale nie narzekam, bo w zupełności wystarczy mi przyjaźń jednego człowieka, tego jedynego na właściwym miejscu :-)
OdpowiedzUsuńMoją najlepszą przyjaciółką jest moja siostra :) Niestety bardzo boleśnie się nie raz przekonałam, że tylko na niej mogę zawsze polegać. A prawdą jest to, że większej selekcji można dokonać kiedy się nam powodzi. Prawdziwy przyjaciel cieszy się z tobą szczerze, a znajomy za plecami obgada .
OdpowiedzUsuńpost piękny, niestety ja bardzo często mylę się w ocenie ludzi i zbyt szybko im ufam s potem ... cóz:)
OdpowiedzUsuńpo prostu urzekający post i taki dla duszy :)
OdpowiedzUsuńz przyjacielem można więcej niż ze samym sobą a w dzisiejszych czasach coraz trudniej o prawdziewego przyjaciela !!!
Chyba się starzeję, bo strasznie się wzruszyłam czytając Twój post... :)
OdpowiedzUsuńCudownie, że masz takich przyjaciół. Ja, niestety, zdałam sobie sprawę jakiś czas temu, że moje "przyjaźnie" były bardzo powierzchowne, teraz mówię wyłącznie o "znajomościach". Przekonałam się, że w trudnych chwilach mogę liczyć tylko na siebie, ewentualnie na męża... Nie jest to fajne, ale wciąż mam nadzieję, że jeszcze spotkam w swoim życiu fajnych ludzi - przyjaciół wannabe :))
Uściski,
Inka
Piękny post. Mam to szczęście, że mam taką osobę, o której mogę powiedzieć "prawdziwa przyjaciółka".Znamy się wiele lat i każda z nas wie, że może na drugą liczyć o każdej porze dnia i nocy. Prawdziwy przyjaciel to wielki skarb.
OdpowiedzUsuńO prawdziwą przyjaźń w dzisiejszych czasach jest bardzo trudno, dlatego jak sie ja juz znajdzie warto dbac:)
OdpowiedzUsuńPiękny post... Mam to niewiarygodne szczęście mieć w swoim otoczeniu kilkoro oddanych przyjaciół poznanych w najgorszym momencie życia, kiedy to najbliżsi się odwracali, a obcy podawali swą dłoń. Wszystkim życzę choć jednego takiego przyjaciela- życie staje się wtedy o wiele łatwiejsze, choćby wszystko wokół stawało przeciwko... I o takie przyjaźnie warto walczyć i takie pielęgnować... Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiękny blog i tyle ciekawych postów do przeczytania. Dzisiejszy bardzo wzruszający i pełen mądrości. Cieszę się, ze mam prawdziwego przyjaciela w moim mężu i to na niego mogę liczyć zawsze i o wszystkim powiedzieć. Mam też szczęście do osób, które poznaje. Trudno mi nazwac niektóre bliskie mi osoby przyjaciółmi, a mam takie poznane w sieci, a zwłaszcza jedną która mogę nazwać przyjaciółka. Mam też 3 przyjaciółki z liceum, z którymi duo dziś utrzymuje regularne kontakty i moje na nie liczyć. Dla mnie w przyjaźni ważne jest to aby dzielić się radością i umieć cieszyć się z radości przyjaciela, a nie tylko odzywać się jak coś jest nie tak.
OdpowiedzUsuńŻyczę wielu przyjaznych osób i prawdziwych przyjaźni.
Pozdrawiam!
Iza
Mogę z głową podniesioną powiedzieć ,że mam Przyjaciół, zabiegam o nich ,a co najważniejsze wspólnie przeszliśmy wzloty i upadki i nadal Jesteśmy już prawie 30 lat , jak się cieszę ,że ich posiadam pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńIle ciekawych historii opowiadacie! Bardzo dziękuję Wam za każdy głos w tej dyskusji!
OdpowiedzUsuńDusia ujęła sedno przyjaźni-trzeba o nich zabiegać,a nie tylko z nich czerpać:)))też mam to szczęście ,że mam takich ludzi koło siebie:))ale też wiele daję z siebie żeby je utrzymać:)))
OdpowiedzUsuńWażni są blogowi przyjaciele, gdy blisko siebie takich brak. Tak zwana blogosfera to potęga. Myślę, że w większości są to dobrzy ludzie.
OdpowiedzUsuńMoja Przyjazn przechodzi obecnie kryzys ..
OdpowiedzUsuńWitaj,to cudownie miec wokol siebie ludzi ,ktorych sie cieni i kocha :) Swiat jest piekniejszy a czlowiek szczesliwszy kiedy moze dzielic swe radosci z kims blizkim :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam kiedy cos co utkwilo mi na zawsze w pamieci...
"smutek jest samowystarczalny,
aby odczuc jednak pelna wartosc radosci -
musisz miec kogos by sie nia podzielic ."
Przesylam moc pozdrowien Urszula
Bardzo prawdziwe słowa.... dziękuję. Pozdrowienia ślę.
OdpowiedzUsuńJa od dawna już wyznaję zasadę - wolę mieć jednego, dwoje przyjaciół - takich na dobre i złe (i tak jest!), aniżeli całe garści 'przyjaciół', którymi tak naprawdę oni nie są :)
OdpowiedzUsuńTak więc mam 2 przyjaciółki i.. koleżanki, znajome :)
Pozdrawiam ciepło :)
Tak zdecydowanie lepiej otaczać się mniejszą ilością zaufanych osób, niż większą niewiadomą...
OdpowiedzUsuńPowiem tak...strasznie boję się słowa "przyjaciel"... od roku staram się nawet nie wymawiać tego słowa, bo kojarzy mi się z bardzo przykrymi wspomnieniami...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że masz takie Kochane osoby, które będą za Tobą stały jak mur!!! mi dzisiaj trudno jest zaufać i staram się wybiórczo nawet dobierać sobie znajomych, by nie poczuć tego, co czułam rok temu...
Pozdrawiam i niech MOC BĘDZIE Z WAMI!!!
:))) Coż mogę napisać... Dziś sama natknęłaś się u mnie na posta o niezardzewiałej przyjaźni...Warto odkopać kontakty, znleźć chwilę czasu, zapomnieć o nieporozumieniach.... Przyjaźń i poczucie, że jest ktoś na kogo możemy liczyć w każdej sytuacji dodje skrzydeł :)) Wczoraj odbyliśmy z mężem i przyjaciółmi kolejną piękną podróż sentymantlną ... Szkoda, że tak rzadko możemy sobie na to pozwolić, ale waśnie dlatego te chwile są jeszcze bardziej wyjątkowe :)
OdpowiedzUsuńWitaj. Bardzo piekny tekst. Nie zdawalam sobie sprawy, ze obdarowuje Cie taka iloscia lekarstw; ) Ale cos w tym jest. My nawet dolegliwości takie specyficzne mamy te same;) No i Lubie plotkowac z Toba na tematy blogowe;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i każdą opinię/wspomnienie/ komentarz :-)
OdpowiedzUsuńprawdziwy przyjaciel to skarb
OdpowiedzUsuńPiękne słowa, Ja mam jedną przyjaciółkę z lat szkoły średniej. Nie zawsze mamy czas by się spotkać, ale jest bardzo szczera, pomocna i mogę na nią liczyć :)
OdpowiedzUsuńMam, największą jedyną , inne zaliczam do grona koleżanek. Na nią mogę liczyć, ona na mnie, też nas dzielą km, ale wypróbowane chwile życia i złe i dobre momenty były wielką próbę.
OdpowiedzUsuńnasz czas razem:
http://migafkafoto.blogspot.com/2013/09/w-spaniale-z-moto-mysza.html
i tu jeszcze
http://migafkafoto.blogspot.com/2014/03/marcsowo.html
podsumowanie jest jedno: przyjaźni pięlęgnujemy bez ALE
:) pozdrawiam
Tylko pozazdrościć takich przyjaźni, miło się o nich czyta. :)
OdpowiedzUsuńU mnie wraz ze zmianą szkoły zmieniają się znajomi i przyjaciele. Niestety, odległość i brak takiej wspólnej codzienności (w tym wypadku dzielenia ławki, narzekania na kartkówki itp. ;) wpływają na rozluźnienie kontaktów. Nie wymagam też (nie mogłabym), by dawne przyjaciółki wydawały pieniądze na bilety do Gdańska, gdzie teraz mieszkam, czy rozmowy telefoniczne, sama tego nie robię. Rozmawiamy i spotykamy się kilka razy w roku, z jedną osobą już zupełnie straciłam kontakt, wyjechała do Anglii, teraz wymieniamy tylko wakacyjne pocztówki. I tak, bez żadnej kłótni czy zawodu, więzy się rozluźniają.
Pięknie napisałaś!!! Jak łatwiej przejść przez życie z bratnimi duszami! Moja mieszka daleko ale jesteśmy w stałym kontakcie ... i wiem, że jest...
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!!!
Roza
Też mam jedną przyjaciółkę - Karolinę, jeszcze z czasów liceum. Ale niestety przypominamy o sobie nawzajem tylko w tych cięższych sytuacjach, chociaż każde nasze spotkanie kończymy stwierdzeniem, że musimy się widywać częściej. Nasze drogi się rozeszły, każda z nas ma pracę, dom na głowie i to trochę ogranicza życie towarzyskie. Nie jestem duszą towarzystwa, więc do dalszych znajomych się nie przywiązuję - przychodzą, odchodzą, i tylko Karolinie udało się do tego nie dopuścić, mimo, że udaje nam się spotkać tylko kilka razy w roku.
OdpowiedzUsuńPrawdziwych przyjaciol poznajemy w
OdpowiedzUsuńbiedzie... bardzo madre i prawdziwe slowa. Mysle,ze trudne chwile potrafia najlepiej selekcjonowac przyjaznie.
Wspanialy post kochana :-) I ja mam jedna najdrozsza przyjaciolke :-) Jest bliska memu sercu jak siostra :-) choc dzieli nas ogromna przestrzen (ja mieszkam w Irlandii a ona w Australii) to kontakt sie nam jakos nie urywa i zawsze pamietamy.. ze tam gdzies daleko jest ta druga pokrewna duszyczka :-)
OdpowiedzUsuńZycze Ci samych wspanaialych i dobrych ludzi na swojej drodze :-D Pozdrawiam Cie cieplutko :-D
Dziękuję Wam kochane za liczne głosy, pozdrowienia! Życzę każdej z Was wielu prawdziwych przyjaciół!
OdpowiedzUsuńPięknie napisany post.Jeżeli chodzi o mnie ,to jestem już bardzo ostrożna w dobieraniu znajomych ,
OdpowiedzUsuńprzyjaciółkę miałam jedną i to mi wystarczyło.
Pozdrowień moc zasyłam :)
O tak przyjaźn ważna rzecz. Ja zawsze miałam jedna przyjaciółke w danym okresie zycia. Po jakims czasie drogi sie rozchodza, kazdy buduje swoje zycie i przyjaciele sie zmieniaja. Ale jak spotykamy sie po latach, to tak jakbysmy sie w ogole nie rozstawaly i to jest piekne w przyjazni :)
OdpowiedzUsuńMówią, że prawdziwi przyjaciele mogą nie rozmawiać ze sobą długo i nie widzieć się latami i nigdy nie poddadzą w wątpliwość swojej przyjaźni...
OdpowiedzUsuń