Świat dobrych ludzi

10:17:00 aldia 77 Komentarze

Gdzie żyję? W świecie dobrych ludzi. Dziś pomagam ja, jutro pomagasz Ty.... Uśmiech za uśmiech, dłoń za dłoń.... Tak to się kręci i tak to działa!

Nie chodzi tu o interesowność, a o zwykłą potrzebę czynienia dobra, rozsiewania go po świecie....
Wszystko, co wysyłasz dalej, wraca do Ciebie. Trzeba uważać, czasem ze zdwojoną siłą! :)

Od zawsze szukam w ludziach dobra. Nawet w draniach próbuję dopatrzyć się tej cząstki miłości. Nie wierzę, że ludzi rodzą się źli, czasem tylko zbaczają na złą drogę.... Myślę, że to co dostrzegamy w innych, istnieje w nas samych.

Postanowiłam zrobić rachunek sumienia ostatnich tygodni. Polecam! Napiszcie tutaj lub na swoich blogach: Co Wy dobrego zrobiliście ostatnio dla innych?
Nieskromnie powiem, uzbierało się mi trochę tego, jedną historię chcę Wam przytoczyć.

Pod koniec zimy na targu zaczepiła mnie starsza kobieta, zapytała czy chcę coś kupić? Z politowaniem zerknęłam na garść babcinych łachmanów... Coś bym wybrała, ale po co? Już miałam odchodzić, gdy staruszka szepnęła: zbieram na leki. Wmurowało mnie. W jakim kraju żyjemy, żeby starsi ludzi musieli wychodzić na ulicę, żebrząc o pieniądze na... leczenie!
Z torebki wyjęła wyjęła jeszcze białe pojemniczki na przyprawy, natychmiast je przygarnęłam i dałam jej wszystko co miałam w portfelu. Po przyjściu do domu, zorientowałam się, że nie kupiłam żadnych warzyw po jakie poszłam. Cały czas myślałam o tej kobiecie. Codziennie przed pracą, szłam specjalnie przez rynek by ją odnaleźć. Dlaczego od razu nie poprosiłam o adres - dopadały mnie wyrzuty. Którejś soboty wreszcie: jest!
Wiem, że często nieswojo jest nawet oferować pomoc z obawy, że zostanie się odrzuconym, wzgardzonym....ale próbujcie, warto!
Zaproponowałam znajomej już pani, że przyniosę, co tylko mam, by miała na zarobek... Chyba do końca mi nie wierzyła... Od domu na rynek zrobiłam trzy kursy z pełnymi reklamówami. Spakowałam co miałam: ubrania, figurki, wazony, książki. Uwierzcie mi: czas i spuchnięte dłonie nie mają wtedy znaczenia, gdy zobaczyłam w oczach staruszki autentyczne łzy. Chyba krępowała się mnie przytulić, bo tylko poklepała po ramieniu.
W międzyczasie opowiedziała mi swoją historię. Wnuki oszukali ją na mieszkanie, pobrali na nią kredyty, wyjechali.... Ona sama wymaga stałego leczenia, codziennie przyjmuje zastrzyk. Wiecie co powiedziała mi na odchodne: ten świat jest pełen dobrych ludzi!

Ostatnio nie widuję jej, mam nadzieję, że żyje i nie musi już nikogo prosić o leki...

Jakie siejesz ziarno, takie zbierasz plony. Bądź przyjacielem dla wszystkich. Mówi się, że dobro zawsze zatacza koło i do nas wraca... to co dajemy sami dostajemy.... Wierzycie w to? Pięknego weekendu!


77 komentarzy:

  1. Piękna historia! Wielkie serce to wielki skarb!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ci oszuści będą szczęśliwi, skoro dorosłe życie rozpoczęli od takiej krzywdy? Przecież posiali ziarno zła, a nie dobra....

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak przeczytałam historię, którą opisałaś to się rozpłakałam...
    Myślę podobnie jak Ty, że dobro zawsze wraca.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak wierze w to co piszesz . Ja tez uważam ze dobro przyciąga dobro .

    OdpowiedzUsuń
  5. W niektorych ludziach na tyle zanikla empatia, ze nie maja jej nawet dla krewnych. Inni natomiast maja jej tyle w sercach, ze wystarcza z powodzeniem dla obcych. Na szczescie!

    OdpowiedzUsuń
  6. przeczytałam to co napisałaś i smutne to co stało się z tą kobietką, ale znam podobną historię z moich rodzinnych stron: dzieci zostawiły, wnuki zapomniały a staruszka trafiła do domu opieki społecznej bo sama potrzebowała stałej opieki.....tak próbuję sobie przypomnieć , ale chyba w moim życiu nie staneła mi na drodze jeszcze taka osoba, o której mogłabym powiedziedzieć że jest bezinteresowna, lubi pomagać innym.....naprawdę chyba nie znam takiej niestety

    OdpowiedzUsuń
  7. tu gdzie teraz mieszkam dobrem jest "pozyczyc 20 groszy bądź złotówkę" brakującą do nalewki, ale to takie specyfivczne miejsce, mieszkamu obok sklepu
    a na poważnie, kiedy jeszcze pracowałam w Wałbrzychu codziennie idąc rano do pracy spotykałam własnie takie starsze kobiety, a to z pęczkami konwalii, albo jesienią astrów, bądź tez zwykłą zieloną pietruszką, poniewz pracowałam w magistracie 3mielismy młodego chłopaka, który zbierał opłate targową, i kiedys sie mi pochwalił, że najbardziej goni te staruszki....
    Robert mówię , nie zastanowiło cie dlaczego one właśnie na naszej trasieod autobusu juz o 6:30 stoja z tymi pęczkami ? zapytaj, bo jedna nie ma na chcleb a inna na leki...
    chłopak był tez z biednej rodiny, pracował sam bo miał chora matkę.... i miał serce...
    pani Wando powiedział, dziękuję za te lekcje, teraz rozumiem.... no i prawdę mówiąc więcej od nich nie zbierał na kwitariusz....
    czasami trzeba tylko umiejetnie komus cos podpowiedziec....
    pozdrawiam Aldi, poruszyłaś tym artykułem :)

    leptir
    http://leptir-visanna7.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. sorry za błędy ale niezbyt dobrze widzę :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Twoja historia poruszyła minie do głębi. Popłakałam się... Pewnie, że jest dużo dobrych ludzi, ale jest też dużo nienawiści na tym świecie. Są też tacy, którzy wykorzystują naiwność, skromność i cichość innych. Wiem jedno, że trzeba wierzyć w dobro, bo kiedy dajesz - ono powraca ! Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Kilka niedziel temu, szłam do kościoła z chłopakiem. Minęliśmy na początku schodów do wejścia dwie kobiety, jedna starsza już w takim konkretnie podeszłym wieku, druga młodsza jej opiekunka, może córka. Widziałam, że coś jest nie tak, kiepsko szła, ta jej opiekunka ją ciągnęła do przodu. Byliśmy z chłopakiem już na górze, praktycznie wchodziliśmy do kościoła, zeszłam wzięłam panią starszą pod rękę i wspólnymi siłami weszłyśmy do góry, do kościoła. Niby nic, ale jakoś czułam się lepiej. I mimo tego, że życie pokazało mi, że dobro NIE wraca, nie umiem być obojętna. :)
    Mimo wszystko cieszę się, że czytając Twój wpis, można mieć jeszcze nadzieję, że są ludzie dobrzy, którzy nie patrzą tylko na czubek swojego nosa. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zawsze staram się czynić dobro.nawet nie myśląc ,że wraca:)i nawet nie to materialne,ale bycie przy kimś kiedy tego potrzebuje,potrzymanie za rękę,dobre motywujące słowo,czasem więcej warte niż dobro materialne:)Ale opowiem Ci podobną historię tylko z innym zakończeniem:)wracając z pracy zawsze spotykałam starszą panią proszącą o pieniądze na leki.Ludzie czasem dawali,czasem mijali ją ze złością.Aż kiedyś podeszła do mnie i poprosiła o pieniądze bo brakło jej do wykupienia recepty,a ja mówię jej to prosze mi dać tą receptę to pani wykupię te leki,kobieta zrobiła dziwną minę,coś burknęła pod nosem i szybkim krokiem odeszła.Acha,myślę sobie,tu Cię mam,nie ma żadnej recepty,tylko trzeba forsy,a na co się ludzie ulitują jak nie na leki?i tak zaczęłam ją obserwować ,po paru dniach znowu ją spotkałam,ale w dziwnej sytuacji,spotkała ją chyba sąsiadka i mówi do niej pani Zosiu,nie wstyd pani żebrać po ludziach,a gonić tych nierobów do roboty,a nie żeby pani żebrała po ludziach na wódkę i papierosy dla nich!No cóż!i takie przypadki się zdarzają.
    Ale i tak pomagam jak tylko widzę ,że naprawdę trzeba:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja miałam kiedyś historię, która mocno mnie zabolała. Otóż wracając ze sklepu zostałam zaczepiona przez starszego pana, który spytał czy nie dałabym mu paru groszy bo przyjechał do miasta na wymianę protezy - ta okazała się droższa niż miała i przez to nie ma pieniędzy na PKS do domu. Dałam mu co miałam a oprócz tego obleciałam okolicznych sklepikarzy i zebrałam pieniądze i od nich. Parę dni później spotkałam tego samego staruszka i tę samą historię kilka ulic dalej. Okazało się, że tak właśnie zarabia na życie. Poczułam się jakby mnie ktoś pobił. Od tej pory z rezerwą traktuję indywidualnych proszących, a wolę wspierać fundacje i jadłodalnie. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że człowiek nie wie kiedy faktycznie robi cos dobrego a kiedy nie I czy ta pomoc rzeczywiście pomaga, bo i wśród fundacji znajdują się naciągacze.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję Wam za każdą wypowiedź! Czuję się poruszona i też wzruszona Waszymi opowieściami... Wiem, że na świecie oszustów co nie miara.... Koło mnie nawet mieszkają takie dwie siostry, które żebrzą niby na chleb, a biegają do Rosmanna.. Trzeba uważać! Często jednak patrząc w oczy można wyczytać naprawdę wiele.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudownie! Dobra dusza z Ciebie. Tez jest ważne to ze dałaś jej środki do zarobienia pieniędzy a nie pieniądze od razu. Mam nadzieję, że wszystko z nią dobrze. Wierze ze dobro wraca :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zawsze wierzę w dobrych ludzi tak samo jak w to, że jeśli my komuś uczynimy coś dobrego, to to dobro do nas wróci.
    Pozdrawiam Cie cieplutko Kochana

    OdpowiedzUsuń
  16. Tak jak pisze Aldona - trafiają się często oszuści, nawet wśród tych starszych. Ja jestem jednak z tych, co od babci na ryneczku kupi nawet te podwiędłe kwiaty. Od tego zaczynałam swoje zakupy na rynku Jeżyckim w Poznaniu gdy tam mieszkałam. Tu gdzie teraz mieszkam, bardzo rzadko się to zdarza, ale... W sezonie od takiej jednej pani kupię dzień w dzień bukiet konwalii chociaż wiem, że nielegalnie z parku narodowego przyniesione i sama w ogrodzie mam ich pełno. A dobro (i zło) wraca. Czasami po kilku latach, ale jednak.

    OdpowiedzUsuń
  17. Piękna historia...dobro zawsze popłaca...Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  18. O to witam w klubie :), bo i ja od babinki potrafię kupić zwiędłe już kwiatki! :-). U mnie na ryneczku bywa czasem też taki dziadziuś, który przywozi warzywa ze swojego ogródka na wsi. Wolę dać mu podwójną cenę, niż kupić w markecie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Wzruszyłam się czytając Twoją historię:) Ja bardzo wierzę w dobrych ludzi, mam to szczęście ponieważ jednego mam u swego boku:) Zdarzają nam się drobne uczynki, które zawsze podnoszą na duchu, powodują uśmiech na naszej twarzy.Takie małe drobiazgi uczynniają świat lepszym.
    Pomimo, że czasami w życiu jest bardzo pod górkę, wierzę w to,że to dobro co dajemy kiedyś do nas wróci:)
    Pozdrawiam i życzę Ci takich ciepłych duszyczek na coodzień:)
    Patrycja

    OdpowiedzUsuń
  20. Piękna historia, mam nadzieję, że z dobrym zakończeniem... :) Staram się pomagać zawsze kiedy mogę, w domu śmieją się ze mnie, że nigdy się nie dorobię, bo często wspieram różne fundacje i osoby. Na stałe mam dwie fundacje z regularnymi wpłatami, do tego Adopcja Serca i rodzina, w której rehabilituję, właściwie w ramach wolontariatu, dziewczynkę z m.p.d... Ale historia, która zapadła mi w pamięć wydarzyła się kilka lat temu...
    Uczęszczałam wtedy na kurs językowy w Warszawie. Kiedyś podszedł do mnie na przystanku młody chłopak, działo się to na Nowym Świecie, byłam w szoku, bo był to naprawdę młodzieniec, miał może 20 lat. Poprosił o coś do jedzenia, nie o pieniądze... Zrobiłam mu zakupy w pobliskim sklepie, dziękował ze łzami w oczach. Kiedy wsiadałam do autobusu siedział na ławeczce i zjadał wszystko z wielkim apetytem... widać było, że był głodny... Potem co sobota czekał na mnie na przystanku, nie musiał już nawet prosić... Nie wiem co się z nim teraz dzieje, mam nadzieję, że ma się dobrze.
    Drugi z panów żebrał pod Auchan, widać było, że chyba kiedyś nie stronił od alkoholu.... przyniosłam mu torbę jedzenia, usiadł pod drzewem i również pochłaniał ekspresowo to co dostał...
    Dwoje z żebrzących ludzi zaczepiło mnie pod barem mlecznym prosząc o zakupienie posiłku... wstydzili się nawet powiedzieć na co mają ochotę... poprosili o cokolwiek ciepłego...
    Raczej nie wrzucam pieniędzy żebrakom, za dużo razy widziałam, co robią z pieniędzmi... często jednak sama kupuję im coś do jedzenia, i nigdy nie odmawiam gdy ktoś o nie poprosi...
    Cieszę się, że jest więcej takich dobrych duszyczek, bo dobro naprawdę kiedyś powróci do nas :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  21. Pięknie! Bardzo się cieszę, że macie takie doświadczenia i same czynicie dobro! ;) Niech do Was szybko powraca.

    OdpowiedzUsuń
  22. Po przeczytaniu dostałam gęsiej skórki. Nie mogę pojąć,jak wydawałoby się najbliższa rodzina, może zrobić takie rzeczy,a potem spać spokojnie. Piękny gest z Twojej strony, ja zrobiłabym tak samo. Zresztą nigdy nie przechodzę obojętnie,kiedy widzę że starszy człowiek np. zatrzymuje się na chodniku i odpoczywa. Zawsze pytam, czy wszystko w porządku i gdybym tylko mogła pomagałabym każdemu biednemu,choremu....Nie wiem dlaczego świat jest taki okrutny, ale na całe szczęście są też tacy ludzie,jak Ty. I całe szczęście!

    OdpowiedzUsuń
  23. Aż łezka się w oku kręci... to takie smutne...
    wiosenne usciski kochana

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo smutne... wnuki swoją drogą, ale "drugie dno" tej historii jest takie, że państwo nie potrafi zapewnić opieki swoim obywatelom. Jestem jeszcze młoda, a i tak wszędzie się leczę prywatnie - strach pomyśleć co będzie kiedyś... Mam taką samą nadzieję jak Ty - że ta starsza pani ma się lepiej i wierzę, że tak właśnie jest. Na swojej drodze spotykam głównie ludzi, którzy proszą o pieniądze na "butelkę chleba", ale kilka razy zdarzyło się, że ktoś prosił, żeby mu kupić jedzenie - wtedy nigdy nie odmawiam.

    OdpowiedzUsuń
  25. Smutna historia... Bardzo przerażające jest to, że człowiek wychowuje dzieci, wnuki, a potem te najbliższe osoby czynią mu tyle złego. Mam nadzieję, że ta pani ma się dobrze i na swojej drodze spotka jeszcze wielu tak dobrych, jak Ty ludzi.
    Ja często angażuję się w akcje charytatywne, gdzie najczęściej dzielę się tym, co wykonuję własnoręcznie.
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobro powraca, a poza tym, traktujmy innych jak sami chcielibyśmy być traktowani. Może banał, który przekazali mi rodzice, ale cały czas w niego wierzę i przekazuję moim dzieciom. Kochana, masz wielkie serce i z pewnością los nieraz się do Ciebie uśmiechnie. Wiem to na pewno. A skąd? Opiekuję się moją 80-letnią babcią i widzę jak osoby w tym wieku potrzebują uwagi i wysłuchania. I to też jest bardzo ważne. Na studiach rozdawałam bezpłatne gazety. Wysłuchałam wtedy tyle opowieści starszych ludzi, że mogłabym książkę napisać. A rozdający gazety nie mogli rozmawiać na stanowisku. Nie potrafiłam jednak nikomu odmówić tych kilku minut na wysłuchanie i małą rozmowę. Niby nic, ale to znaczyło dla tych ludzi naprawdę wiele. I chociaż tempo rozdawania gazet miałam niekiedy marne, to wracałam do akademika z poczuciem spełnienia. Kiedy przyszła zima i mrozy do szpiku kości, ci starsi ludzie potrafili się skrzyknąć i wędrować tyle razy, aż pozbyłam się wszystkich gazet w czasie o wiele krótszym niż latem. Kiedy się pytałam po co im aż tyle prasy, puszczali oczko i mówili, że rozdysponują po sąsiadach. No kochani byli, a ja nie marzłam. Stąd wiem, że dobro zawsze powraca. Pozdrawiam i przesyłam uściski :)

    OdpowiedzUsuń
  27. cóż takie życie... trzeba pomagać uważam , że jest to nasz obowiązek !!!
    piękny gest z Twojej strony
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo Wam dziękuję za zrozumienie, za każdą pozostawioną tu historię, a przede wszystkim za Waszą wrażliwość i dobre serca!

    OdpowiedzUsuń
  29. Pięknie opisane dobro i ja również mam takie zdanie że to co dajesz drugiemu człowiekowi wraca do nas.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  30. Nie będę się rozpisywała, bo wszystko co chciałam zostało napisane. Powiem tylko - jesteś wspaniałą osobą! Ja też wierzę że dobro powraca i staram się pomagać jak mogę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Łza popłynęła mi po policzku czytając to co napisałaś.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  32. Cudownie jeśli pomagamy prawdziwym potrzebującym, bo to i dla nas jest budujące, a oszuści zawsze byli i tego nie zmienimy, jednak jeśli czuję że muszę w danym momencie pomóc to tak robię. Kiedyś w piekarni zakupiłam różne słodkie pieczywo dla niepełnosprawnej umysłowo młodzieży. Weszli grupką, pokazali co tam chcieli, na co mieli ochotę, po czym ktoś z nich sięgnął do portfela,jednak tam były same grosiki, chcieli płacić i nie rozumieli że za to się nic nie kupi,,,chwilę trwała wymiana zdań z ekspedientką. Po czym zaproponowałam że ja za to zapłacę,,,i zrobiłam tak, a kiedy mogli wziąć swoje zakupy, to dopiero była radość w ich oczach! Wyszli prędko nie patrząc na nikogo,,,nie zauważyli że ktoś im pomógł, nie musieli prosić nawet o pomoc,,,mieli emocje wypisane na twarzach, taką niesamowita bezradność,po czym radość że sobie poradzili!Prawdę mówiąc, nikt oprócz mnie nie był zainteresowany pomocą,,,i to jest właśnie przykre! No cóż,,,każdy żyje wedle własnego sumienia,pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  33. Zasada, w którą bardzo mocno wierzę to właśnie ta, że wszystko wraca, dana dobroć i dane zło.
    Znasz może "Bajkę o ciepłym i puchatym" ? Samo sedno. Świat by był dużo lepszy, gdyby wszyscy się tym kierowali w życiu.
    Pozdrawiam cieplutko. :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Jakie siejesz ziarno, takie zbierasz plony. Dokładnie tak i absolutnie inaczej! Ona nie przytuliła więc ja przytulę za twoje gołębie serce!

    OdpowiedzUsuń
  35. Czuje się poruszona, dziękuję Wam za Wasze wspaniałe gesty i ciepłe słowa!

    OdpowiedzUsuń
  36. Piekna historia :) ! Jestes niezwykle wspaniałą osobą:)

    OdpowiedzUsuń
  37. Dobro zawsze wraca, zawsze zwycięża, zawsze jest warte więcej, niż słowa...
    'Kto je postrzega jako słabość - myli się.

    Dobro, jak miłość, wszystko zwycięży.

    Pozdrawiam i dziękuję, j.

    OdpowiedzUsuń
  38. Z przyjemnością przeczytałem:)

    OdpowiedzUsuń
  39. Miło mi. Cieszę się, że ten prosty tekst z historią ze zwykłej codzienności, tak do Was przemawia! :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Piekna historia, bo z morałem. W głowie się nie mieści, jak ludzie potrafią być podli.... Dobrze, ze są i dobzi.

    OdpowiedzUsuń
  41. Świat dobrych ludzi zawęża się niestety, mało osób już pomaga, wspiera fundacje, daje grosze na ulicy. Ja zawsze się lituje nad losem biednych ludzi, bo wiem i tak mnie wychowano, że nalezy pomagać.

    OdpowiedzUsuń
  42. Wiesz... płakać mi się chce jak czytam o takich sprawach. Jestem niesamowicie wrażliwa na los starych ludzi, moja córka ma to samo. Czasami do mnie dzwoni i ryczy w słuchawkę, że jest na dworcu gdzieś tam i na schodach siedzi staruszeczka i prosi o pieniądze na leki i jedzenie... Że jak patrzy na tą Panią , to widzi swoją ukochaną babcię i serc jej pęka jaki los mają niektórzy starzy ludzie... I pomyśleć, że całe życie pracowali w tym kraju, wychowywali dzieci, żeby taka czekała ich starość.... normalnie brak mi słów...
    Mam nadzieję, że Pani z Twojej historii ma się dobrze, a Ciebie z całego serca ściskam, za to jakim jesteś człowiekiem i jak postąpiłaś <3

    OdpowiedzUsuń
  43. Podobnie jak ja. Darzę ogromnym szacunkiem osoby starsze i zawsze boli mnie ich krzywda... Jaki los zgotował im nasz kraj, że tak wiele z nich nie ma na podstawowe potrzeby? Bardzo to smutne... Dziękuję za ciepłe słowa. Pozdrawiam Was.

    OdpowiedzUsuń
  44. Dobrze, że są jeszcze ludzie którzy chcą pomagać, mimo, że źle się na nich patrzy - jak moja córka zaprowadziła bezdomnego do popularnego fast fooda, aby kupić mu ciepłą herbatę i coś do jedzenia to ludzie tam siedzący omal wścieklizny nie dostali... skończyło się tak, że bezdomny poczekał na zewnątrz, na mrozie, aż córka mu jedzenia nie przyniosła. Co do pracujących starszych ludzi to jest prawdziwa tragedia. Wystarczy przejść się do hipermarketu i zobaczyć, ilu starszych ludzi siedzi na kasach. W zeszłą zimę widziałam jak bardzo leciwa pani odśnieżała przystanek autobusowy, ogromną maszyną, na której się opierała bardziej niż ją pchała. Takie obrazki dobijają mnie, szczególnie po zeszłorocznej wizycie we Francji, gdzie emeryci mają domki nad oceanem i wreszcie po całym życiu odpoczywają, a Polacy - cóż pracują do śmierci, bo inaczej czeka ich śmierć głodowa :(

    OdpowiedzUsuń
  45. Wzruszająca historia. Masz słabe, ale dobre serduszko. Mam nadzieję, że starszej pani nie widujesz już, ponieważ już jej w życiu lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  46. Ostatnio pracuję ze starszymi ludżmi i staram się robić to z sercem. Myślę , że czynię dobro prawie codziennie.
    Osoby starsze dużo wypoczywają i śpią a ja te wolne chwile wykorzystuję na rękodzieło . Gratuluję Aldio takiej postawy , dobro zawsze wróci coś o tym wiem . Super post . Pozdrawiam cieplutko !!!

    OdpowiedzUsuń
  47. Oczywiście, że wierzę, a co najważniejsze doświadczam tego na każdym kroku. To co dajemy zostaje nam oddane...wcześniej czy później. Pięknie to opisałaś i ciekawą historię nam przedstawiłaś, z pewnością los Ci wynagrodzi dobre serducho jeszcze nie raz...
    Pozdrawiam i ściskam Cię ciepło przyjazna kobietko:)))

    OdpowiedzUsuń
  48. Jestem przekonana, że dobro wraca. wiele razy się o tym przekonałam i przekonuję:) Staram się pomagać, czasami nawet ponad swoje siły, ale nie ma piękniejszej satysfakcji niż własnie łza w kąciku oka albo uśmiech. Dziękuję za piękny post:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  49. Dlaczego tak piszemy o pomaganiu skoro powinna to byc codziennosc ...tez staram sie pomagac jesli widze w tym sens ...nie wspieram finansowo etatowych zebrakow czesto mlodszych odemnie bo uwazam , ze to z pomoca nie ma nic wspolnego . Nauczylam mojego meza patrzec na innych , staralam sie tak wychowac dzieci aby dostrzegly drugiego czlowieka i jego problemy ...o moich "wyczynach "nie napisze ....najpiekniejszy gest pomocy wykonala moja corcia ...sciela wlosy bez naszej wiedzy -a ma 15 lat u fryzjera , ktory zbiera owe scinki ( od 25 cm ) na peruki dla dzieci chorujacych na raka ... i juz wiem , ze bedzie dobrze a nie obojetnie .
    Pozdrawiam V

    OdpowiedzUsuń
  50. Dobro należy promować, o pomaganiu pisać. Czasem dla kogoś banalna sytuacja może otworzyć komuś oczy. Dziękuję Wam za wszystkie ciepłe słowa.

    OdpowiedzUsuń
  51. Pieknie z Twojej strony.

    Pozdrawiam
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    OdpowiedzUsuń
  52. Zły los gotują często rodzicom lub dziadkom ich własne dzieci, nie koniecznie inni ludzie.
    Trzeba zawsze być empatycznym i widzieć Człowieka.Po śmierci Męża chciałam być wolontariuszką w Hospicjum, ale przeżywałam bardzo mocno każdą starość,chorobę niewdzięcznośc dzieci które nie odwiedzały rodziców, że ciężar tego załamał mnie.Moja empatia nie pozwoliła mi na wolontariat.
    Muszę chyba nabrać większego dystansu.
    Ks Popiełuszko głosił "zło dobrem zwyciężaj" i to są święte słowa.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  53. Aldi, aż się popłakałam. I nie wiem co powiedzieć.
    Pozdrawiam.....

    OdpowiedzUsuń
  54. idealne zdjęcie i przesłanie na nim! brawo!
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  55. Wspaniała, wzruszająca historia Moja Droga. Masz dobre i wrażliwe serduszko. Staram się wierzyć, że wśród nas jest dużo dobrych ludzi i staram się być dobrym człowiekiem. Jednak w życiu spotykam też bardzo dużo tych niedobrych, niewrażliwych ludzi.
    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  56. Nie wiedziałam nawet, czy tekst publikować, a wzruszył tak wiele osób... Dziękuję Wam za szczerość i dobre serca!

    OdpowiedzUsuń
  57. Piękna historia. Brawa dla Ciebie. Pomagać trzeba i ja również staram się to robić. Czy dobro powraca? Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. Wiem jednak, że każdy człowiek bez względu na pozycję społęczną jest człowiekiem - ani lepszym, ani gorszym od nas samych. Każdego trzeba szanować bez względu na to co ma, kim jest, itp. Tego staram się też uczyć własne dzieci, aby nie spoglądały na drugiego człowieka przez pryzmat posiadania lub nie posiadania.

    Niestety zaobserwowałam, że Ci, którzy tej pomocy najbardziej potrzebują zazwyczaj cichuteńko siedzą gdzieś tam, nie mając śmiałości prosić. Sztuką jest dostrzec właśnie takie osoby, które nie potrafią a naprawdę potrzebują. I dodam, że nie zawsze chodzi o pieniądze. Czasami potrzebne jest towarzystwo samotnym, czasami potrzeba zrobienia zakupów, rozmowy. Czasami pomoc w załatwieniu spraw urzędowych, z którymi sobie nie radzą i nie wiedzą, że mogą otrzymać pomoc....

    Przykre jest to, że niestety wiele jest przykładów naciągactwa, wykorzystywania, itp. Mimo, że i ja "dałam się czasami nabrać" to nie przestaję pomagać. Staram się to jednak robić z większą rozwagą i słuchać co podpowiada i serce i intuicja a ta rzadko mnie zawodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Przypomniał mi się wspaniały film "Podaj dalej".... albo "Służące' -koniecznie musimy obejrzeć. Co zrobiłam dobrego? Nie chcę się chwalić, ale udało się komuś pomóc w waznych sprawach. Wierzę, że doceni:)

    OdpowiedzUsuń
  59. Macie dobre serca. Dziękuję za liczne wypowiedzi. Każda jest dla mnie bardzo ważna! Filmy chętnie obejrzę. Pozdrawiam~!

    OdpowiedzUsuń
  60. Bo tak powinni żyć ze sobą normalni ludzie i takie przyjemne historie nie powinny być wyjątkami a zwykłą codziennością :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Po pierwsze szacunek dla Ciebie za ta postawę..
    A co do reszty brak słów..... i to rodzina najbliżsi ja skrzywdzili najbardziej... co dla takiego człowieka się liczy w zyciu skoro robi bliskiej osobie coś takiego...

    OdpowiedzUsuń
  62. Mówi się, że dobro wraca do człowieka, a czy za takie zło wyrządzone drugiemu powróci także zło? Dzięki serdeczne za ciepłe słowa. Pozdrawiam Was!

    OdpowiedzUsuń
  63. Moze ktoś sie nią zainteresował i poszła do Domu Pomocy Społecznej.

    OdpowiedzUsuń
  64. Podziwiam Cie, nie wiem czy wpadlabym na taka forme pomocy starszej pani. Z drugiej strony nadziwic sie nie moge, jak ta kobieta zostala pozostawiona sama sobie mimo dzieci i wnukow?

    OdpowiedzUsuń
  65. Warto pomagać. Też wierzę, że dobro okazane innym ludziom wraca do nas.

    OdpowiedzUsuń
  66. Też wierzę, ze w każdym człowieku tkwi dobro, złym się staje później. To co zrobiłaś było wspaniałe i chwała Ci za to. Staram się też pomagać, ale niestety nie zawsze osoby potrzebujące są uczciwe w zachowaniu. Jeśli ktoś prosi o pieniądze na jedzenie, a dostanie jedzenie, to często nie jest z tego zadowolony. Przeżyłam to :(

    OdpowiedzUsuń
  67. Dobre gesty słowa to do nas wraca, tez to przeżyłam i pamiętam. Dobro wraca, wiara czyni cuda. Ela.

    OdpowiedzUsuń
  68. Bardzo mądry wpis, ja też się staram czynić dobro każdego dnia (choć czasem jest ciężko), jakby każdy pamiętał o tym na co dzień, to świat byłby lepszy ! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  69. Dzięki serdeczne za liczne ciepłe słowa ;-) i Wasze dobre serca!

    OdpowiedzUsuń
  70. Szczerze powiedziawszy, to nie wiem czy dobro wraca czy nie, ale mi jest na duszy lzej jak zrobie cos dobrego dla innych :)))
    Pamietam, ze jadac z przyjaciolka do Polski musielismy sie zatrzymac dokladnie w Katowicach KfC Trzy Stawy, tam czekala na nia siostra, poniewaz nasze drogi sie rozchodzily. Oczywiscie moj M. musial cos zjesc i kupilismy sobie male co nieco. Nagle widze, ze od stolika do stolika podchodzil mlody chlopak, dla mnie jeszcze uczen.
    Bylam pewna, ze prosi o pieniadze, poniewaz wszyscy kiwali glowa na NIE, a on nagle sie nas pyta czy mu nie damy troche jedzenie z naszego zestawu. Kupilam mu jakies menu i owszem nie oczekuje tego od innych, ale nie moge zrozumiec, ze NIKT nie oddal mu czegos ze swojego zestawu np.frytek. Inny poszedl by krasc, a on prosi o troche jedzenia.
    Wiele takich przykladow przezylam w zyciu ;(((

    OdpowiedzUsuń
  71. Jakie siejesz ziarno... takie zbierasz plony... Przepiękne słowa, budzące refleksję nad swoim życiem...
    Cieszę się, że mnie odwiedziłaś, bo przynajmniej mogłam trafić do Ciebie:)
    Powiem tak, trudno być dobrym w dzisiejszym, zapędzonym świecie, wydaje się jakoby brakowało w nas empatii i właśnie takiej zwykłej ludzkiej dobroci. Twój gest jest godny naśladowania i myślę tak, jak ty, że mimo wszystko dobro powraca...

    OdpowiedzUsuń
  72. Dzięki za Wasze słowa i podzielenie się doświadczeniami. Mam nadzieję, że z tym powrotem dobra, to prawda ;) Miłego weekendu!

    OdpowiedzUsuń
  73. Nie wyobrażam sobie jak można być taką osobą, żeby własną rodzinę oszukać i pozwolić jej żyć w takich warunkach! Nigdy bym tego swoim dziadkom czy rodzicom nie zrobiła, przecież to oni mnie wychowywali, robili wszystko dla mnie! Nie rozumiem jak tak można....

    OdpowiedzUsuń
  74. piękna i wzruszająca historia, pozdrawiam cieplutko:))

    OdpowiedzUsuń

Twój głos ma znaczenie :)