Morska przemiana
Wygląda na to, że morza w tym roku nie zobaczę... Morski klimat zawitał za to w moim domu.Kredens kupiłam już ponad rok temu. Przyjechał do mnie z zimnej Norwegii. Dotychczasowy, naturalny kolor drewna nie przeszkadzał mi do czasu, gdy zapragnęłam letniej zmiany. Tak to już chyba bywa, że wraz z nadejściem życiowych nabieramy ochoty na te w bliskim otoczeniu.
Bardzo lubię bawić się w meblowe metamorfozy. Sięgnęłam po farbę kredową inną, niż dotychczas i niestety jej połączenie (nie wiem dotąd czemu) z woskiem przyprawiło mnie prawie o zawał! Po godzinach pracy, odciskach na dłoniach, farba zaczęła schodzić. Odetchnęłam i następnego wzięłam się do pracy... na nowo.
Czasem dopadają nas chwile, gdy coś wydaje nam się już nieosiągalne, warto wówczas zatrzymać się, wziąć głęboki oddech, a najlepiej przespać się :) by wstać z nową nadzieją: teraz będzie lepiej. Siła jest w nas. :)
Chciałam by mebel nabrał marynistycznego charakteru, dlatego zadbałam by na "białym klifie" dodać niezastąpionych latem: niebieskich barw. Dywanik i wazon w paski, figurka marynarza i lampiony z piaskiem, kamieniami, pamiątkami znad morza.
Najtrudniej jest podnieść się na nowo. Po ciężkich przeżyciach ostatnich tygodni nabrałam dystansu do pewnych rzeczy i osób, ale także... wiary i sił. Czas na przemyślenia sprawił, że już wiem i nie pytam: dlaczego mnie to spotkało. Serce bolało, ale dusza jeszcze szybciej sobie z tym poradziła. Każde doświadczenie czegoś nas uczy, warto by z każdego wyciągać lekcje na przyszłość.
Dziękuję, że wciąż jesteście z Arcadią, piszecie, pytacie. To pokrzepiające i motywujące :).
Wierzę, że jeszcze wiele wspaniałych nieodkrytych miejsc przed nami...
Za chwilę weekend. Straszą, że to ostatnie tak ciepłe dni! Korzystajcie ze słonka. ♥ Miłego! :)
Podoba mi się. Bardzo.
OdpowiedzUsuńPrzepiekna przemiana, uwielbiam takie kredensiki, kiedys tez sobie taki do domu przytargam;) Pozdrawiam i milego weekendu:)
OdpowiedzUsuńKredens jest cudny :-)
OdpowiedzUsuńAle zasmuciły mnie słowa o kłopotach, mam wielka nadzieję, że to już czas przeszły ...
Ściskam Cie mocno Kochana
Przepiekny mebel. W obu wersjach cudnie wyglada, ale w oryginale krzepi moje serce (coz jestem fanka staroci :D)
OdpowiedzUsuńO jaki mebelek z duszą, lubię takie bardzo :) Pięknie go zmieniłaś :)
OdpowiedzUsuńTo prawda, różne przeżycia uczą nas różnych rzeczy. Ja mam tak samo jak Ty - podnoszę się za każdym razem silniejsza.
Piekna przemiana Kochana, aż przyjemniej się zrobiło :))
OdpowiedzUsuńMilutkiego weekendu
Kredens jest fantastyczny!! Kiedyś sobie taki sprawię. Ja ostatnio też mam kirpskie doświadczenia z kredówką i już chyba dam sobie spokój. Trzymam kciuki za tę lepszą stronę życia! Buziaki
OdpowiedzUsuńMożesz mi zdradzić w jaki sposób zakupiłaś kredens w Norwegii? Jest do tego jakaś specjalna strona? Dobrze, że nie poddałaś się po pierwszym niepowodzeniu, super przemiana.
OdpowiedzUsuńCudowny kredens! Marzę właśnie o podobnym, no może ciut większym, ale jest naprawdę świetny :) Podoba mi się w obu wersjach, chociaż do Waszego wnętrza jakoś bardziej pasuje po metamorfozie :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że te niemiłe przeżycia są już przeszłością i teraz będzie już tylko lepiej :)
Pięknie mu w bieli :) Też mam kredens w podobnym stylu, tylko nie mam gdzie go wstawić i czeka bidulek w piwnicy na lepsze czasy - mam nadzieję, że się doczeka :)
OdpowiedzUsuńJeszcze bym ten fotel, który swoi po prawej machnęła, na jakiś błękit :)
Ślicznie wyszło :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Super przemiana, ja jestem bardzo wielką fanką białych mebli:-)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)))
Pięknie to zrobiłaś, jestem pod wrażeniem. U mnie też czekają meble na metamorfozę. Kultowy komplet Jokkmokk z Ikei ma się zmienić we wspaniały,szary komplet mebli balkonowych. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie robiłam, może miałabyś jakieś rady dla mnie?
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Twoje ciężkie przeżycia się skończyły i wychodzisz na prostą. Pozdrawiam serdecznie ;)
Cudowna metamorfoza, bardzo mi się podoba :) A ja też, zwłaszcza w ostatnim czasie lubię styl marynistyczny. Figurka marynarza bardzo stylowa :)
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu:)
Pięknie wyszła ci ta przemiana :) Wygląda dużo, dużo lepiej :) Ściski , uszy do góry :)
OdpowiedzUsuńZmiana koloru i nowe życie:) Złe doświadczenia uczą nas i zawsze czemuś służą .... czemuś dobremu.Głowa do góry i do przodu!pozdrawiam ciepło Ania
OdpowiedzUsuńBardzo Wam wszystkim dziękuję i każdemu z osobna :) Na wszystkie pytania odpowiem Wam osobiście :). Mebelek znalazłam przez olx. Na tej stronce można "cuda" wygrzebać :). Aaa i tak jestem na prostej! Pozdrawiam Was gorąco :)
OdpowiedzUsuńKredens super się prezentuje !!!
OdpowiedzUsuńDobra robota !!!
Ciekawa jestem jaką farbą malowałaś i jakie były objawy niepowodzenia, ja na co dzień maluję kredówkami i każde doświadczenie tak moje jak i czyjeś jest cenne.
Pozdrawiam Agnieszka
Kredens wygląda doskonale, baardzo mi się podoba w bieli. Żałuję, że nie mam już w domu miejsca na taki mebel bo chętnie widziałabym u siebie podobny. Pozdrawiam Cię gorąco i życzę przyjemnej niedzieli. Trzymaj się:) Basia
OdpowiedzUsuńŚwietna przemiana. W sumie faktycznie nie musisz już jechać nad morze :)
OdpowiedzUsuńkredens wygląda przepięknie - sama marzę o takim !!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam MARCELKA
Przemiana piękna, mebel śliczny w każdej wersji. Metamorfoza wykonana własnoręcznie najbardziej cieszy. Bardzo podoba mi się Twój morski kącik.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i trzymaj się. Teraz może być już tylko lepiej.
Dzięki serdeczne dziewczyny. Mebelek, choć to żaden zabytek, cieszy moje oko :) Wyczekany taki :) Pozdrawiam Was gorąco!
OdpowiedzUsuńśliczna przemiana i mi się taka marzy ale kiedy to nastąpi tego nie wiem;
OdpowiedzUsuńmnie też ( od paru lat ) życie nie tylko nie rozpieszcza ale daje w tyłek ile wlezie... no cóż pewnie kiedyś to minie...
pozdrawiam serdecznie :)
mimo, że za bielą nie przepadam to kredens u ciebie dzięki bieli nabrał właśnie smaczka i naprawdę o wiele lepiej wygląda :D
OdpowiedzUsuńKredens jest piękny - marzę o takim i może kiedyś spełnię marzenie :)
OdpowiedzUsuńKredens równie piekny w naturalnym kolorze jak i w białym.Dużo pracy włożyłaś ale wyszło pieknie. Prawdziwie nadmorski klimat.
OdpowiedzUsuńPozdrawia :)
Kazde dośwwiadczenie czegos nas uczy.
OdpowiedzUsuńKredens prezentuje się wspaniale:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWłaściwie to obie wersje mi się podobają. Ale przyznam, że ta biel wnosi świeżość i rozjaśnia wnętrze:)
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie! Takie zmiany dają dużo satysfakcji. Ja ostatnio też przemalowałam kilka mebli w domu:) Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńPięknie. Czasami czujemy dużą potrzebę zmiany. Jedziemy w pierwszy wrześniowy weekend nad morze , mam nadzieję na jeszcze w miarę dobrą pogodę. Miłego dnia !!! Ważne nie poddawać się nigdy w życiu !
OdpowiedzUsuńPięknie Ci wyszła przemiana kredensu! Szkoda, że nie zawitałaś do mnie, akurat miałam Marynistyczne Candy. No nic i tak Twoje dekoracje są śliczne. :)
OdpowiedzUsuńA co do przykrych doświadczeń, sama mam takowe za sobą. Z czasem ból mija a my stajemy się silniejsi i bogatsi. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Dużo siły i pozytywnej energii Ci życzę. Pozdrawiam, Magda
Kredens CUDO!!! Po prostu ślicznie u Ciebie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam bardzo cieplutko:)
Bardzo ładny kredens !!! Ma swój urok zarówno w naturalnym kolorze drewna jak i w bieli. I fotel - bardzo dobrze, że pozostał w swoim kolorze. Stworzyłaś piękne miejsce odpoczynku.
OdpowiedzUsuńJa ostatnio malowałam farbą kredową łóżko. Po raz pierwszy użyłam tej farby i nie było tak źle, ale okazało się, że trzeba położyć dwie albo nawet trzy warstwy farby, bo słabo kryje. Pozdrawiam :))
W nowej wersji kredens bardzo mi się podoba, wspaniale to wszystko zaaranżowałaś. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńIle miłych komentarzy. Bardzo mi miło, dziękuję :) Pozdrawiam Wszystkich!
OdpowiedzUsuńKredens super. A morze? Przecież do końca roku jeszcze kilka miesięcy, więc wszystko możliwe :) Jak się chce, to sposób się znajdzie ;)
OdpowiedzUsuńZnajomi pytają mnie po co malujesz /tapicerujesz rupiecie przecież stać Cię na nowe meble. Tak jak Ty lubię metamorfozy. Twój regał jest niepowtarzalny i być może to nie jest jego ostatnia wersja :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWow! Jestem pod wielkim wrażeniem. Wspaniała metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa przemiana, ja jednak nie lubię tak minimalistycznych dekoracji :]
OdpowiedzUsuńhttp://mamatu.pl/odziez-do-karmienia--26
Swietna przemiana kredensu..pozdrawiam.)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Odkąd pamiętam uwielbiałam marynistyczne dekoracje :) tak z miłości do morza... :) Pozdrawiam wszystkich! :)
OdpowiedzUsuńPo jest znakomite!
OdpowiedzUsuńMyślę że większość blogerek widziałaby takie po u siebie w domu! :)
Jesteś genialna - co tu więcej pisać! bardzo podoba mi się ta wersja "po". A połączona z wiklinowym fotelem...ech, mogę tam usiąść?! ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Kapitalna metamorfoza i dodatki świetnie wyglądają :) Wprowadziłaś prawdziwie morski klimat :) Gratulacje i pozdrowienia serdeczne :)
OdpowiedzUsuńKredens po przemianie wygląda fantastycznie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Genialnie wyszło, metamorfoza na biało oddaje całe piekno mebelka. Pozdroweczki
OdpowiedzUsuńKredens był piękny teraz to Bomba :) Bardzo mi się podoba nabrał innego charakteru. Też mi się marzy kredens, taki starusieńki do odnowienia, ale jeszcze nie trafiliśmy na siebie. A z tym, że czasem lepiej się położyć niż robić cokolwiek, ooo masz rację :)
OdpowiedzUsuńPięknie odnowiłaś ten kredens!
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne. Cieszę się, że Wam się podoba. Tak patrzę na niego czasem i wiem juz, że to była dobra decyzja :) Pozdrawiam Was ciepło, choć juz nie wakacyjnie...
OdpowiedzUsuńPrzemiana bardzo fajna, ja wprawdzie znad morza, więc samo morze ok, ale już marynarski styl nie jest moim najulubieńszym, ale Tobie pięknie udało się go wprowadzić. Swoją drogą, kredens sam w sobie jest cudowny! I zgadzam się z Tobą, jak coś nam nie wychodzi, najlepiej odłożyć na kilka chwil i wyjdzie :)
OdpowiedzUsuńA ten cudny wiklinowy fotel to skąd???
OdpowiedzUsuńDziękuję :), fotel złapany za "grosze" na giełdzie staroci. Polecam szukać w takich miejscach :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTakich zdolności to ja nie mam, by przerabiać meble, podziwiam :-)
OdpowiedzUsuń