Z pasją o jesieni
Lubię ten czas. Jesienno-zimowy. A Wy? Na pewno ktoś się taki znajdzie! :)Tylko teraz taaak smakuje mi gorąca czekolada :). Tylko teraz tak pachną pierniki (przez cały rok ich nie tykam). Gieweła kuchenna ze mnie, więc z reguły nie piekę, ale na pierwszym adwentowym jarmarku nabywam korzenne ciasteczka w niemałej ilości :)
Właśnie teraz biorę się za selekcje ubrań w szafie (zbieram cały lato by na koniec listopada podać dalej).
To czas, kiedy znoszę stale do domu chaszcze :), roślinami otaczam się cały rok, ale takie jak teraz tacham "paskudne" gałęzie to głowa mała :).
Codziennie nie mogę wyleź z wanny. Kocham jesień, lubię zimę, ale okropny ze mnie zmarźluch. By się ogrzać, po śniadaniu wskakuje do wanny z pachnącym olejkiem. Może powinnam wprowadzić inny poranny nawyk, ale na razie z fitnessem mi nie po drodze...
Nie, że zaraz leniuch :), ale mały wypadek (spoko: żyję) spowodował, że częściej leżę pod milusim kocem...
W listopadzie zawsze staram się wyjechać - dosłownie dzień - wystarczy. Zresetować myśli, nabrać nowych chęci.
Nie noszę sukienek, a późną jesienią zawsze mam na nie ochotę. Wiem, o wiele lepiej (i cieplej) byłoby zacząć wiosną, ale cóż poradzę, lubię przebrać się za Panią Jesień.
Mam upodobanie do szalików, opatulam się nim przed każdym wyjściem, a co roku wybieram jeden najulubieńszy.
Od niedawna piekę ziemniaczki w mundurkach. Lubię jak nimi teraz pachnie. Dziś zdałam sobie sprawę, że przegapiłam nieco sezon na dyniowe dania, bo jeszcze w tym roku nie jadłam dynki... Zdążę nadrobić?
Tylko teraz w duszy gra mi lekki jazz. Nigdy go nie słucham, a właśnie teraz nabieram na to ochoty...
Spaceruję. Las podziwiam cały rok, ale teraz zachwyca mnie inaczej, na swój sposób nostalgicznie.
Melancholia za oknem sprawia jeszcze, że pale rekordowe ilości świeczek i lampek. Świecidełka układam w każdym kącie mieszkania. Oj, calutka moja dusza jest pochłonięta radosną jesienią!
:)
Bardzo lubię listopadowe wschody słońca. Nie mogę tak wcześnie wyjść, ale codzienne cykam coś z okna.
Koniec listopada i początek grudnia to taka trochę już zima, ale jednak wciąż jesień.... Pierwszy w tym sezonie śnieg mamy za sobą. Teraz cierpliwie czekam na biały puch i mam nadzieję uraczy nas już ze zdwojoną siłą :).
I te milutkie wieczory.... Smak grejpfruta (mój przepis - tu :)) na gorąco z jazzem w tle...
Pomimo trwającej w kalendarzu jesieni, sklepy nie dają nam zapomnieć: idą święta!
Po mału wprawiam się w świąteczny nastrój. Bez skrzatów nie ma świąt! Mieszkają u mnie od kilku lat, odkąd pokochałam skandynawskie tradycje i ich sztukę urządzania wnętrz ujawniają się pod koniec listopada.
Z postanowień noworocznych (to już?! :)) chciałabym być więcej z Wami na blogu. Szkoda mi, gdy obserwuje, że wiele moich ulubionych blogów pokrył kurz. Wszystko przenosi się na portale społecznościowe, bo szybciej, może łatwiej... Myślę, że jednak nic nie zastąpi nam tych po trosze pamiętników internetowych...
Pozdrowienia serdecznie dla wszystkich blogujących, tych dawniej blogujących, tych w przyszłości blogujących... :) Dla czytelników. Tych dzielących ze mną uwielbienie późnej jesieni, jak i i tych co nie znoszą tej pory roku. Wszyscy jesteście tak samo ważni ♥.
Jak pięknie napisałaś o jesieni i o naszym blogowym świecie... Ach ! Rozmarzyłam się i stwierdzam, że jesień można polubić. Na wszystko jest sposób ! A wiesz, że ja też lubię jesień ? Zwykle jesienią zaczynam biegać lub przynajmniej spacerować. Spódniczki najchętniej też zakładam na jesień, bo fajnie wyglądają z grubymi rajstopami, które bardzo lubię. Ja nawet już włączam muzykę świąteczną, żeby się dobrze nastroić :) Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńAlez pięknie to wszystko ujęłaś :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię jesień, chociaż zamiast spacerów wybieram aktywności „pod dachem”. Co do kąpieli, skutecznie się z
OdpowiedzUsuńNich wyleczyłam, bo źle wpływają na krążenie. Polecam za to naprzemienny prysznic, który zakończony lodowata woda sprawia, że jest nam....ciepło. Albo saunę. Byłaś kiedyś ?
Nie robię postanowień noworocznych bo działają na mnie odwrotnie :) jeżeli chodzi o porządki w szafie to czekają na mnie oj czekają i przypomniałaś mi o tym haha pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRzeczywiście ma pewne zalety, ale zdecydowanie najbardziej lubię wiosnę
OdpowiedzUsuńJesień jest bardzo fotogeniczna, ale ja i tak najchętniej bym się przykuła do kaloryfera i nie wychodziła z domu, bo wiecznie mi zimno :) Dobrze, że są coraz nowsze i lepsze ciuchy termoaktywne, bo nie wiem jak bym dała radę bez tego :)
OdpowiedzUsuńPiękną stronę jesieni przypomniałaś malkontentom, znalazłaś całe mnóstwo plusów i chwała Ci za to. Co to, lub kto to gieweła .( znak zapytania który nie chce mi się wstawić)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i życzę jeszcze wielu miłych jesiennych chwil.:))
Żadnej jesieni, żadnej zimy, nie cierpię...
OdpowiedzUsuńPrzepiękny tekst. Baaardzo mi się podoba. Ja kocham jesień i zimę. Czekam na śnieg i to nie mało. :) Lubię, kiedy śnieg pokrywa drzewa, krzaki. Istna magia. Uważam, że te pory roku wręcz tryskają magią. Miłego dnia kochana. :)
OdpowiedzUsuńNie przepadam za jesienią, ale widać słowa mają moc bo uśmiecham się do siebie podczas czytania. Ciepło jest w nas, to my sprawiamy, że coś jest piękne :)
OdpowiedzUsuńPiekny klimat widac nie tylko na zdjeciach, ale takze czuc w tekscie :) Ja zawsze z checia do Ciebie wpadam i ciesze sie na wiesc o nowym wpisie :)
OdpowiedzUsuńTwoja jesień jest kolorowa, radosna i klimatyczna :) Podoba mi się, ze potrafisz czerpać z tego jesiennego czasu to co najlepsze. Ja uwielbiam wiosnę i lato, ale w jesieni też coś znajdę dla siebie :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło :)
Gieweła? Hahah ale super słowo!
OdpowiedzUsuńHaha dziękuję Wam :) Do dziś myślałam, że "gieweła" to znane słowo, jak widzę, sama je zaproponowałam na dopisanie do słownika :). Oczywiście chodziło mi to o niedorajdę w kuchni :) :).
OdpowiedzUsuńMiło mi czytać, jak komuś podobają się moje teksty. Mobilizuje mnie to do dalszych działań...
Jeśli chodzi o naprzemienną kąpiel, dziękuję - słyszałam o tym sposobie, spróbuję może nawet, ale ciężko mi to idzie. W październiku po saunie zanurzyłam się w lodowatej wodzie i na drugi dzień się rozchorowałam, to teraz już się obawiam tych "skoków". Pozdrowienia serdeczne :)
koc - milusi i ksiażka i kakao albo gorąca korzenna herbata - lubię
OdpowiedzUsuńale....straszne ...nie mam czasu....więc z prszymrużeniem oka zazdroszę..ja w biegu życia i dosłownie w biegu po lesie. cieszę się że biegam, bo nawet ta jesioenio-zima mniej straszna, jak trening trzeba zrobić , nawet w deszczu, nawet a śniego-deszczu , a potem ciepły prysznic....a kuchni pachnącej imbirem, kolendrą, kardamonem, kurkumą nie wspomną... a święta, nie moja bajka, a z roku na rok coraz więcej ozdób - handmajd by córki
ściskam
zdrowiej
korzystaj
byle nie bolało
WIdze u Ciebie równiez juz nastrojowo i to bardzo, skrzaty teraz goszczą u wiwkszości w domach...urocze są:))
OdpowiedzUsuńTeż palę tony świeczek, zapalam girlandy i wcinam...śliwki w czekoladzie ;) Też wprawiam się w świąteczny nastrój, czas przygotowań i radosnego oczekiwania trwa o wiele dłużej niż same Święta. A dynie można jeść przez całą zimę! Zdążysz nadrobić ;)) Wciąż mam kilka dyń po jesiennych dekoracjach, więc w mojej kuchni ostatnio jest bardzo pomarańczowo ;))
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne dziewczyny! Miło czytać, że podzielacie uwielbienie do tego przedświątecznego czasu. Dziś jest już bialutko. W południe obowiązkowo jazz zamieniam na świąteczną muzykę - w końcu witaj grudniu :) :) Buziaki!
OdpowiedzUsuńAż się rozmarzyłam, tak poetycko opisała swoją jesień😊
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam tę porę roku! :) Nie ma nic lepszego niż czytanie fajnej książki, popijanie gorącej czekolady i otulanie się ciepłym kocykiem wieczorami :) Świece zapachowe to u mnie niezbędnik! Uwielbiam, gdy w domu unosi się jakiś apetyczny aromat :) Postanowień noworocznych raczej nie robię, bo tak naprawdę każdego dnia możemy zmienić coś w swoim życiu, po co czekać do nowego roku :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam jesień <3 herbatka z przyprawami, książka, kocyk i świat nie istnieje :)
OdpowiedzUsuńJa również lubię jesień... teraz, to już raczej zima...u Ciebie też biało?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
OO tak, jest już bialutko! Jak pisałam ten tekst nie spodziewałam się, że tak nas puch uraczy :). Jest pięknie. Miło mi, że jest więcej wielbicielek jesieni :) Miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńto prawda teraz smakuje czekolada gorąca najlepiej
OdpowiedzUsuńTaka prawdziwa, polska, złota jesień jest piękna, a teraz mamy szaro, burą pogodę :(
OdpowiedzUsuńLubię złota polską jesień, kiedy liście się złocą i czerwienią, a wokół jeszcze jest ciepła, ale gdy robi się szaro, buro i ponuro oraz zimno, to już nie lubię jesieni. Jestem też zmarzluch, lubię jak jest ciepło, więc bardziej mi odpowiada wiosna i lato.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja uwielbiam jesień. Wręcz jestem w niej zakochana, z koleii z zimą mam większy problem. Lubię ją tylko w Grudniu i to tylko ze względu na Święta :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko Kochana
ja też bardzo lubię jesień. Wolę tę słoneczną i złotą, która pozwala na spacery, ale kiedy pada deszcz i mamy pogodowe przyzwolenie na siedzenie w domu to też nie narzekam. Też uwielbiam świece, lampki, lampiony - ale to chyba też z potrzeby rozświetlenia długich jesiennych wieczorów ;) pozdrawiam jesiennie, choć wszędzie już raczej zima ;)
OdpowiedzUsuńPS: cieszy mnie to, że część Blogerów zostaje, nie pędzi, nie wybiera tego co łatwiejsze, szybsze... Ja mam Facebooka, ale blog, to mój mały świat, który zostanie jeszcze na baaaardzo długo :)
Pięknie napisane. Te jesienno-zimowe klimaty chyba mocno grają w Twojej duszy :))
OdpowiedzUsuńZima wizualnie bardzo mi się podoba, ale z przyczyn praktycznych niestety nie mogę się do niej przekonać. Poranki przed pracą, kiedy muszę spędzić 15 minut na zimnie machając szczotką czy skrobaczką po samochodzie, tracą cały swój zimowy urok...
Przyjemne, klimatyczne zdjęcia.
Pozdrawiam :))
Już kilka razy podziwiałam Twoje jesienne zdjęcie. JEST CUUUUOWNE.
OdpowiedzUsuńUwielbiam złotą polską jesień. Niestety, od dwóch lat nie było u mnie takowej.
Ja też zauważyłam, że wiele blogów pokrywa kurz lub jest polikwidowane. Wolą FB bo tam szybciej, łatwiej. Mnie to nie odpowiada.
Serdecznie pozdrawiam:)
Ja też z tych, co palą wszędzie świeczki i latarenki :) Od zeszłego roku zamieszkał i u mnie skrzat (dzieło mojej zdolnej Siostry). Też jestem za tym, by blogi nadal istniały, dobrze wiedzieć, że jest ktoś po drugiej stronie, kto zostawi jakiś wpis, a nie tylko "lajka" pod postem na facebooku (co też jest miłe, ale inaczej). I tym optymistycznym akcentem pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńBardzo nastrojowy post :) Z dyną zdąąąążysz, ja zaraz idę robić dżem z dyni :D Też ubolewam, że wiele blogów, które tak lubiłam odwiedzać, pokrywa się kurzem.. Króluje instagram, facebook, i chociaż konto na insta mam, facebookowe też chyba w końcu będę musiała stworzyć, to nic nie zastąpi, jak to ładnie określiłaś, pamiętników internetowych. Forma bloga jednak najbardziej mi odpowiada, i u siebie, i u innych :)
OdpowiedzUsuńMiło mi ogromnie, że tak licznie mnie odwiedzacie i podzielacie moje zdanie. U nas też już bialutko :)) a pierwsze w życiu placuszki z dyni mam za sobą! Pychotka :)) Buziaki!
OdpowiedzUsuńAle pięknie podane pierniczki - bardzo podoba mi się ta zastawa :)
OdpowiedzUsuńPoza tym pierniki jem też od listopada do stycznia - wtedy jeszcze je mam :)
SWoje są najlepsze :)
Ale żeby sukienki zacząć nosić jesienią, to dopiero! Ja noszę tylko latem, we wszystkie inne sezony kocham dżinsy :) Ale jesień to swetry, świeczki, kocyk i kakałko <3
OdpowiedzUsuńPięknie wszystko opisałaś i sympatyczny klimat uzupełniłaś fotografiami. Ja też lubię ten czas późnej jesieni i zimy, bo jest to czas gdy robię sobie "wakacje" i mogę niespiesznie zająć się sobą i swoimi sprawami.Zabawne, ciągle chodzę w spodniach,a zimą lubię założyć spódnicę. Przypomniałaś mi o świecach, paliłam je kiedyś często dla podkreślenia nastroju spotkań,a teraz rzadziej to się zdarza. Pozdrawiam Cię serdecznie
OdpowiedzUsuńOch... ja tez jestem tak rzadko na blogu. To wstyd, ale teraz tak malo czasu na cokolwiek... Przy dziecku znacznie trudniej niż kiedyś.. Może to małe usprawiedliwienie, ale staram sie byc na blogu choc raz lub dwa w miesiącu...
OdpowiedzUsuńAldi, ale jestem i u Ciebie! A masz tak piękne filiżaneczki, ze az pozazdroscilam! Gdzie kupilas takie cuda? :)
Bardzo mi miło to czytać dziewczynki kochane! :) Porcelana z kolekcji Amelia, niedroga, dostępna pewnie stale w Internecie :)). Pozdrawiam Was jesienne panny!
OdpowiedzUsuńKażda pora roku ma w sobie to coś :)
OdpowiedzUsuńCoś innego i zachwycającego, a najpiękniejsze, że one ciągle się zmieniają i za każdą można zatęsknić.
Pozdrawiam serdecznie.
gdzieś się zapodziewają moje komentarze albo ja jestem tak zauroczona postami, że zapominam przelać myśli na klawiaturze :))))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia... bardzo mi się podobają :)
pozdrawiam :D