Kopenhaga. W poszukiwaniu ducha Andersena
W zimowy wieczór wracam wspomnieniami
do ciepłych miesięcy. Nie tak dawno zabrałam Was w podróż do Szwecji. Dziś zapraszam na poszukiwanie ducha Anderesena.
W samo południe przysiadłam na
gorącym kamieniu. Słońce lekko ociepla mi buzię, wiatr czochra mi
włosy, a spódnica faluje na wietrze, niczym rybi ogon....
Patrzę w wodę i zatapiam myśli
wędrując do pięknej syreny, morskiej księżniczki, która
zakochała się bez pamięci.... Z wielkiego sztormu wyłowiła
mężczyznę, ratując mu tym samym życie. Odtąd zasmucona
podpływała co dzień do brzegu, by tylko go ujrzeć... Jej serce
biło dla niego, dlatego zapragnęła opuścić morskie piany, godząc
się na pozbycie ogona, w zamian za obcięcie języka. Wszystko by
książę ją pokochał. Ten zaś bardzo ją polubił, ale ...wciąż
rozpamiętywał nieznajomą z dalekiego kraju. Mało tego, nie
czekając dłużej na swoją wybawczynię poślubił dawną
narzeczoną.
Pełna żalu dziewczyna straciła nie
tylko ukochanego, ale także swój ziemski byt. Ostatnią szansą na
powrót do morza byłoby zabicie wybranka jej serca. Tego jednak nie
potrafiła już uczynić. Jego szczęście było dla niej ważniejsze.
Zrozpaczona rzuciła się w wodę. Nim jednak całkiem się zanurzyła, zdążyły ją pochwycić „córy powietrza”unosząc ku
obłokom szybującym w powietrzu. Odtąd jako niewidzialne istoty
dostają się do domów małych dzieci, do których uśmiechają się
potajemnie za ich dobre uczynki...
Dlaczego H.C. Andersen tak często w
swoich baśniach przedstawiał miłość jako uczucie tragiczne?
Podobno sam miał w życiu ciągłe problemy miłosne, nie potrafił
zawrzeć stałego związku.
Przebudzam myśli i oczarowana baśnią
„Małej Syrenki” przechodzę dwa kroki do jej pomnika. Legend
wokół niej krąży wiele. Dla turystów ta najbardziej znana
dotyczy jej biustu. Podobno, gdy dotknie się jej prawej piersi
będzie nam dozgonnie dopisywać szczęście w miłości:) Śmiałków
wdrapujących się po śliskich od wody kamieniach nie brakuje!
Kolejka, którą zastaję sięga kilkudziesięciu metrów. Ale co to?
Telewizja, tłumy dziennikarzy? Nie wiedziałam, a wprosiłam się
prosto na setne urodziny piękności Kopenhagi!
Muszę „pochłonąć” jak najwięcej
tego miasta, dlatego udaje się na godzinny rejs statkiem. Przy
dawnej dzielnicy portowej wyrastają oszklone budynki. Tu, czar baśni
łączy się z nowoczesnością. Nyhavn robi na mnie duże wrażenie.
Rodowita Dunka opowiada nam o historii tego malowniczego portu. Wśród
odrestaurowanych kamienic wskazuje nam nawet tą, w której mieszkał
nasz baśniopisarz. W kanałach pełnych pastelowych barw mogłabym
spędzić cały dzień.
Nie na marne mówi się, że Kopenhaga
jest jednym z najosobliwszych miast świata.... Czuć przestrzeń.
Pewnie za sprawą wody otaczającej domy rybaków, jak i tuż obok,
duńskich milionerów.
Wcieliłam się już w syrenę, pora na
księżniczkę :) Odwiedzam zamek Christianborg i pałac królewski
Amalienborg. Nie mogę jednak tu długo zostać, bo obrazi się na
mnie, słynna ze swoich kaprysów bogini Gefion. Jej fontanna
przypomina starą legendę o stworzeniu Danii.
Wrzucam pieniążka „na szczęście i powrót” do Kopenhagi i wio, pora na Strøget!
Najdłuższy handlowy deptak w Europie
inspiruje swoimi sklepikami na każdym kroku. Markowa odzież,
skandynawski dizajn, stragany z trollowymi pamiątkami i kuszące
zapachem kawiarenki, lodziarnie... Jest smacznie, jest pięknie :)
Tylko czas tak tu szybko leci...Chyba dlatego na każdym kroku są
rowery, bo przecież zawsze to szybciej i taniej. Szczególnie te
stare, miejskie należą do moich ulubionych dwukołowców.
Przed wyjazdem pora na pożegnanie z
moim Mistrzem. Nie odjadę, dopóki według miejskiej legendy, nie
usiądę mu na kolanach. W takich chwilach dorośli odnajdują w
sobie dziecko, a dzieci czują się jak w bajce...
Andersen patrzy melancholijnie w dal.
Chyba naprawdę, pomimo ogromu wyobraźni, nie był szczęśliwy...
Lubicie marzyć? Wyprawa do Kopenhagi
będzie dla Was, jak była dla mnie, niezapomnianym przeżyciem :)
Piękne miasto...i ten Andersen - jego baśnie uwielbiam do dziś, pomimo tego, że już dzieckiem nie jestem...:)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie bym się tam wybrała wobec tego!!Cudną miałaś podróż !
OdpowiedzUsuńO, to coś dla mnie!
OdpowiedzUsuńPięknie to opisałaś. Aż zachciało mi się tam pojechać. :) Kto wie, może kiedyś? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za piękny spacer po Kopenhadze :)
OdpowiedzUsuńBaśnie Andersena są niezapomniane. Piękną miałaś podróż i spełniłaś jedno ze swoich marzeń. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zwiedzało :) Może kiedyś pospaceruję tam na własnych nogach :)
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że się podoba :) Baśnie Andersena są niepodobne do żadnych innych... i są ponadczasowe :)
OdpowiedzUsuńZa oknem zimno, a dzięki Tobie pospacerowałam sobie po słonecznej Kopenhadze. Dziękuje :)
OdpowiedzUsuńOd dziecka uwielbiam baśnie Andersena, zaszczepiłam to też mojej córce, mam nadzieję, że przekaże to dalej :)
Ahhhh, jak pięknie.... Bardzo lubię baśnie Andersena:):):):) Ściskam Cię kochana
OdpowiedzUsuńŻycie Andersena to niestety nie była bajka, ale miejsce w którym się urodził magiczne. Dziękuję, że podzieliłaś się z nami tymi pięknymi chwilami:)))))
OdpowiedzUsuńAch Kopenhaga... cudna podróż :)
OdpowiedzUsuńPiękna podróż, poczułam się jakbym razem z Tobą zwiedzała tę miasto.
OdpowiedzUsuńWitaj Aldi:) Dzięki za fajną wycieczkę:) Byłam, widziałam i Syrenkę i Pana Andersena:) Ale byłam w Kopenhadze w lutym i powiem tak - na plus - zdecydowanie mniej turystów było, na minus - u Ciebie jest to miasto radosne, w lutym - nieco przytłaczające.. Pozdrowienia serdeczne:)
OdpowiedzUsuńpo twoim opisie zapragnęłam znaleźć się w Kopenhadze!
OdpowiedzUsuńO to chodziło :) Cieszę się... :)
OdpowiedzUsuńNajpiekniejsze utwory, poematy czy basnie powstawały w cierpieniu autora. Wewnętrzny smutek przelany na papier jest magią w kreowaniu irrealnej rzeczywostości.
OdpowiedzUsuńWidziałam juz kilkakrotnie tą syrenkę na pocztówkach - symbol Danii.
Pozdrawiam i zyczę udanej niedzieli
Więcej takich wycieczek poproszę:)
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością :) Tylko, że następna, jak Bóg pozwoli, dopiero na wiosnę, w kwietniu... :)
OdpowiedzUsuńDawno tam nie byłam- miło się wspomniało...
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Pozdrawiam serdecznie
M.Arta
Dawno tam nie byłam- miło się wspomniało...
OdpowiedzUsuńDzięki:)
Pozdrawiam serdecznie
M.Arta
Chciałabym zobaczyć! Zachęcająco to opisałaś:)
OdpowiedzUsuńMalo mielismy czasu..Syrenke i Nowy Port zobaczylismy, Andersen moze na nas jeszcze poczeka..
OdpowiedzUsuńZ Ciebie- piekna Syrenka:)))
Serdecznosci:)
Poczeka, poczeka... Zawsze, gdy się nie zdąży czegoś zobaczyć podczas jednorazowej, krótkiej wycieczki ma się chociaż solidny powód, by powrócić w to samo miejsce.... czego oczywiście życzę, jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńPiękne miasto ty masz sentyment do Szwecji jak zauważyłąm zdrówka życzę i buziaki ślę Marii
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za wizytę i komentarz.
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona tym pięknym miastem. Niestety nie widziałam Kopenhagi. Nie przepadam za chłodem, zimnem dlatego państwa Północy zawsze spychałam na dalszy plan...
Teraz wiem jak wiele straciłam...
Pozdrawiam cieplutko:)
Dziękuje za tę wirtualną podróż, może wreszcie tam dotrzemy, bo widzę, że naprawdę warto. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam Cię ciepło w mroźną niedzielę.
OdpowiedzUsuńKopenhaga na rowerze - taka mi się marzy! Kolorowe kamieniczki wyglądają bajkowo. Ta wizyta będzie dla Ciebie niezapomniana - byłaś na urodzinach Syrenki :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci za przypomnienie tej wspaniałej bajki o syrence... ta właśnie spośród wielu Andersena podobała mi się zawsze najbardziej... jakoś tak się poczułam... magicznie. Kopenhaga jest zdecydowanie miejscem dla mnie. Buziaki i dobrego tygodnia ;-)
OdpowiedzUsuńDo dzisiaj jeszcze potrafimy razem z Moją córką poczytać Baśnie Andersena ...to takie piękne i ciepłe baśnie,,,Dziewczynka z zapałkami, to chyba nasza najpiękniejsza z baśni...
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
Jak w bajce!Marzę by się tam znaleźć!może kiedyś...;)
OdpowiedzUsuńbuziaczki;*
Piekna fotorelacja;)
OdpowiedzUsuńi rzeczywiscie, chyba wiekszosc miejsc poznaje ;) tak ladnie piszesz o tym miescie! Dania jest zdecydowanie najlepsza w lecie, teraz tylko ciemno i mokro :)
OdpowiedzUsuńMasz zadatki na dobrego przewodnika ;)
OdpowiedzUsuńZabierzesz mnie tam kiedys?;) skandynawski rejs we dwie;) Będziemy napawac sie klimatem i poszukiwac sklepów z dodatkami do domu; ) oczywiście to wszystko jak juz ustapia nam biegunki; ) Smiac mi sie chce.. ale znow sie zaczęły.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że relacja z podróży, tak się podoba. Szczególnie nawet osób, które mieszkają w Kopenhadze na stałe. Miło mi. Jeśli do Skandynawii jeszcze kiedyś się wybiorę, to raczej latem... Zbyt duży zmarźluch ze mnie, by jechać na północ w zimowe miesiące brrr :)
OdpowiedzUsuńPięknie tam, też bym kiedyś chętnie zwiedziła to miasto.
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia:))
OdpowiedzUsuńMiło mi słyszeć (czytać:) ), że mam zadatki na dobrego przewodnika :) Na pewno czułabym się spełniona, mogąc jeździć, zwiedzać, a potem to opisywać...
OdpowiedzUsuńTo piękne miasto i wspaniałe go przedstawiłaś, nawet Andersen Ci pomagał :). Miałam przyjemność też to miasto podziwiać i byłam zachwycona. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSkandynawię bardzo chciałabym kiedyś zobaczyć :) Tymczasem dziękuję Ci za wirtualną podróż :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, a syrenkę z Kopenhagi uwielbiam:))) A znam tylko z fotek, buuuu :)))
OdpowiedzUsuńAlez sie rozmarzylam :-) Pamietam jak mama czytala mi basnie Andersena przed snem.. :-) Teraz te ksiazki sa w moim posiadaniu i juz nie moge sie doczekac az moj synek bedzie starszy i ja bede mogla mu czytac je wieczorami :-D
OdpowiedzUsuńPiekne zdjecia kochana :-) Milo by bylo odwiedzic Kopenhage :-D Kto wie moze mi sie kiedys uda :-D
Pozdrawiam cieplo
O tego Wam wszystkim życzę. Kopenhaga jest, tak jak napisałam jakaś taka niepodobna do żadnego innego miasta na świecie... Tak mi się wydaję, choć większość to widziałam w necie lub telewizji :)
OdpowiedzUsuńBaśnie Andersena też miło mi się kojarzą. Dają do myślenia. Teraz puszczam je na cd dzieciom w pracy... ale mam nadzieję będę kiedyś je czytać własnym pociechom...
Świetna relacja! Uwielbiam oglądać wakacyjne fotki z wypadów do Skandynawii, zwłaszcza, gdy za oknem śnieg.
OdpowiedzUsuńUdanego weekendu!
Piękne są te kamienice :-)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że bardzo ciekawie opisałaś Kopenhagę i mam nadzieję, że również ja tam kiedyś zawitam:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. Oczywiście, jak najbardziej, polecam ;)
OdpowiedzUsuńtej uroczej stolicy Danii nie da się tak szybko zapomnieć... uwielbiam takie klimaty!!!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
trafiłam tutaj, bo za dwa tygodnie i ja będę w Kopenhadze na weekend, wiec podczytuję, co warto zobaczyć. bardzo fajny jest Twój blog, będę tu wracać
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i zapraszam częściej :-)
OdpowiedzUsuńŁadne, kolorowe zdjęcia. Byłem w Kopenhadze już ze 2 lata temu -ale ten czas szybko leci :) Bardzo mi się podobało. Oprócz tego, że to po prostu ładne miasto to podobali mi się też ludzie. Grzeczni, mili, pomocni. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńŁadne, kolorowe zdjęcia. Byłem w Kopenhadze już ze 2 lata temu -ale ten czas szybko leci :) Bardzo mi się podobało. Oprócz tego, że to po prostu ładne miasto to podobali mi się też ludzie. Grzeczni, mili, pomocni. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńdziękuję za tę wycieczkę! :)
OdpowiedzUsuńKocham Andersena! <3
OdpowiedzUsuń