Bezinteresowność w blogowym świecie
Dam ci to, pomogę ci w tym, zawiozę, przeniosę, wezmę, posprzątam, napiszę, kupię, jeśli... no właśnie jeśli co?!Czy Wy też macie wrażenie, że bezinteresowność w dzisiejszych czasach zamiera? A może tak naprawdę ona cały czas istnieje, tylko za słabo w nią wierzymy? Jak zawsze wybieram optymistyczną wersję. :)
Staram się wierzyć w dobre intencje ludzi, ale nie taki ten świat kolorowy, jak go nieraz naiwnie widzę. Dziś świadome dawanie czegoś od siebie nie oczekując nic w zamian to rzadkość.
Zastanawiałam się, jak z nią jest w naszym blogowym świecie? Gdy zaczęłam prowadzić bloga nie widziałam, co z czym i jak. Długo nawet nie miałam opcji: obserwatorzy i nie wiedziałam nawet, co to znaczy :). Z czasem napotkałam się z hasłem w komentarzach: "obserwujemy?" Byłam kompletnie zmieszana tymi pytaniami. A więc jak to? Ja lubię Ciebie za to, że Ty mnie lubisz? Wdzięczność wdzięcznością - nie ma co tu tego mieszać, ale to już wymuszanie. Jak Ci tak bardzo zależy, napisz do mnie: kliknę, gdzie trzeba, nie musisz się "odwdzięczać" :).
Nie zbieram liczb, choć oczywiście cieszy mnie zawsze każdy czytelnik i nowe słowo. Cenię sobie szczerość i otwartość. Jeśli zapominam odwiedzać Twojego bloga: pisz śmiało, zostaw link, na pewno sobie przypomnę :).
Sama odwiedzam wiele wnętrzarskich blogerek, które jeszcze nigdy nie zostawiły u mnie żadnego słowa. I co z tego? Nie lubię ich mniej, kiedyś może w końcu coś napiszą :). Wasze blogi odwiedzam, bo... lubię! Nie oczekuję nic w zamian. Wiadomo, nie pisałabym bloga, gdyby i u mnie nikt nie chciał wyrażać swoich opinii. Każda jest dla mnie cenna. Czytam z radością każdy komentarz, jeśli o coś pytasz, zawsze odpowiem. Wyczuwam wiele przyjaznych duszyczek, wiem, że jesteście i za to Wam po raz kolejny: Dziękuję!
Przytoczę miłą historię. W listopadzie byłam w Poznaniu. Po przyjeździe zamieściłam na blogu m.in. post:
Z wizytą w Starym Browarze. Opisałam i umieściłam tam zdjęcia z dwóch sklepików, które wówczas najbardziej wpadły mi w oko. Oczywiście, że podałam nazwę. No reklama, jak nic! Tyle, że... bezinteresowna! ;) Po jakimś czasie odezwała się do mnie właścicielka Studio Retro i zapytała przekornie: "Który misiu za panią płacze?" - Nie miałam pojęcia o co chodzi. W samą Wigilię odebrałam paczkę niespodziankę, a w w niej wymarzona Misia w bolerku z firmy Bukowski, kilka pachnących wosków i babeczek do kąpieli. Jest cudna! Kocham tę misiaczkę :)). Taki gest, bezinteresowna wdzięczność! :)
Ktoś nie musiał, ale wysłał - bardzo to doceniam i chwalę w blogowym świecie! Jedyna taka społeczność, prawda? :)
Dawno temu, napisałam zwykły komentarz u w Kreciej Robocie chwalący jej prace. Za kilka dni jej wyhaftowana kartka była w mojej skrzynce! Dlaczego? Tak z potrzeby sprawienia drugiej osobie radości.
Bloga Oxinspirationxo odwiedzałam dość często i nagle...niespodziewany mail z prośbą o adres. Za moją aktywność dostałam perfumetkę :).
Aldi z Powoluśku zaczynam traktować jak blogową siostrę :). Z jej postami jestem na bieżąco. Pewnego razu poza wszelkimi konkursami przysłała mi ot tak bez powodu książkę: Vintage Home. Wie, co lubię :)
Dziewczyny tak po prostu doceniły mój czas, ja doceniam ich gesty! Lubię czytać o blogowych wymiankach, uczestniczyć w rozdaniach i... sama dawać Wam z siebie, ile tylko to możliwe. Nie tylko przedmioty, ale także.... No właśnie co?
Miniona jesień obfitowała w liczne maile od Was, drogie koleżanki :). Nawałnica wiadomości spowodowała, że czasem parę godzin dziennie siedziałam na poczcie. Wiecie, jaką radość mi to sprawiło? :)
Mam tak od zawsze. Ludzie często mi się zwierzają, pytają o pomoc, radzą. Maile z czytelniczkami zaczęły się niewinnie od pochwał i słodzenia sobie nawzajem, aż tematy przeszły do samego życia.... to zaskutkowało wieloma podziękowaniami! :)
Mogłam pomóc SŁOWEM bezinteresownie. To największa dla mnie nagroda i mobilizacja. Nie jestem psychologiem ani trenerem, jak to się modnie teraz nazywa, jestem zwykłą kobietą, która widocznie potrafi "wstrzelić" się w temat... Jeżeli tylko macie ochotę, piszcie! Razem zawsze więcej pomysłów, więcej "kopniaków" i więcej.... uśmiechu! A o to przecież nam chodzi :)
Dzielimy się, obdarowujemy, pomagamy i wspieramy - to jest w tym wszystkim najpiękniejsze! ♥
Jestem ciekawa, czy Wy też wierzycie w szczerą bezinteresowność? :)
Ponieważ prowadzę bloga już od 2006 roku, coraz częściej wątpię... gdy na przykład czytam setny komentarz od całkowicie obcej osoby w stylu "wyślij mi wzór, który wyszywasz na adres....", a ja za zestaw dałam kilka stów i dopiero wtedy, jak zaoszczędziłam :(
OdpowiedzUsuńAle czasem zdarzają się też miłe niespodzianki - kiedy blogowe koleżanki podsyłają mi wzorki, bo wiedzą, że lubię ten motyw :)
Wierze w taka bezintersownosc i doswiadczam jej nieraz, ale to rzdkosc!! Czesciej jednak mozna spotkac tak jak piszesz powyzej: " Obsewujemy, czy kliniesz mi" ,a juz najbardziej denerwujace jest, pozostawianie wlasnych linkow u kogos, a u tych osob wlasnie, co pozostawiaja wlasne linki, nie jest mozliwoscia zostawienia wlasnych... Przeciez jak ktos ma zyczenie, to i tak po nazwisku dojrze na profil i odnajdzie osobe...Pozostawianie linkow u kogos, a nie pozwalanie u siebie uwazam, za wyjatktowa niezyczlwosc i wyrachowanie...
OdpowiedzUsuńUwazam, ze czynienie bezinteresownie dobra, wczesniej, czy pozniej bedzie zauwazone, choc nie zawsze przeciez musi...przeciez samo czynienie dobra, moze nas bardzo uszczesliwic i nawet jak nie zostanie dostrzezone, czy zauwazone, to bardzo uszczesliwi i rozgrzeje nas samych...a to bardzo WAZNE !!
Pozdrawiam Cie serdecznie i zycze wszystkiego, co najlepsze:)
Kiedyś poprosiłam o pomoc dla Mikołaja. Wiedziałam, ze mam kilka pewnych osób, które przyślą mi swoje prace. Pomyślałam wtedy, ze nawet jak będzie ich kilka, to będzie już coś. Po dwóch tygodniach widzę rano męża jak stoi na progu salonu i pyta: Danuś gdzie mógłbym zjeść? Cały salon zapełniony po brzegi, łącznie ze stołem, krzesłami, podłogą. To było ogromne przeżycie, które dało mi wiarę w bezinteresowność ludzi. Dzięki temu Mikołaj mógł znowu podjąć rehabilitację.
OdpowiedzUsuńDokładnie i o to chodzi, żeby robić to z nieprzymuszonej woli. ja też mam mało czasu, żeby zaglądać do wszystkich koleżanek, a jak to robię to najczęście na tel i jest mi trudno pisać komentarze. Bardziej cieszym mnie szczery like lub szczery komentarz i absolutnie nie podoba mi się komentarz za komentarz, like za like itd. Nie robię tego i nie popieram, koniec i kropka ;) A te wszystkie gesty, o których piszesz świadczą o tym, że jednak warto wierzyć w dobroć i szczerość i tak trzymać!
OdpowiedzUsuńPewnie wiele z Was wyrazi się pod tym postem optymistycznie o bezinteresowności wśród blogerek, ale właśnie, tak jak Aniu piszesz i takie nieprzyjemne sytuacje się zdarzają... Dzięki za szczere, długie komentarze!
OdpowiedzUsuńWłaśnie dziś wróciłam z ferii... blogi wszystkich koleżanek ogladałam na telefonie, żal mi było , że nie mogę zostawić choć dwóch słów... brak czasu niestety... ale jestem na bierząco...zgadzam sie z tobą kochana...
OdpowiedzUsuńpiękna misiaczka!!!
ściskam mocno i pozdrawiam
Oj, ale mi miło, że o mnie wspomniałaś. I o tym "siostrzeństwie" - coś w tym jest! Bardzo Ci dziękuję. I za te ciepłe słowa pod naszym adresem. I za wszystkie posty, które napisałaś na swoim blogu.
OdpowiedzUsuńKiedy odkryłam świat blogów, miałam wrażenie, że to jedna wielka rodzina. Dziewczyny chwaliły się nawzajem i pisały do siebie używając bardzo ciepłego języka. Niestety, dość szybko dostrzegłam też ciemną stronę. A było to kiedy jedna znana blogerka drugiej znanej blogerce zarzuciła kopiowanie pomysłów. Posypała się wtedy lawina postów "za" i "przeciw" - już bez miłych słów i pochwał.
Bardzo mnie to zdziwiło, bo miałam wrażenie, że bloguje się także po to by dzielić się inspiracjami. I że to zaszczyt, jeśli ktoś mój pomysł uzna za udany na tyle, by go podpatrzeć.
Cieszę się, że mnie te złe emocje omijają. I cieszę się, że masz tyle wiernych (wcale nie za nagrody) obserwatorek, które czekają aż coś znów napiszesz!
bezinteresowność jeszcze istnieje :) przekonałam się o tym nie raz właśnie w blogosferze. Ale jeszcze większą radość daje poznawanie nowych osób, które mają podobne zainteresowania :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że blogosferze, jak w życiu, zawistnych ludzi nie brakuje... Oby omijali nas szerokim łukiem :)) Dzięki!
OdpowiedzUsuńCiekawy temat poruszyłaś. Zgadzam się z Tobą, że w dzisiejszych czasach bezinteresowności jest jak na lekarstwo. Co do blogosfery to myślę, że jest różnie. Wspaniale, że są takie miłe, bezinteresowne sytuacje które opisałaś na swoim przykładzie. Oby było tej szlachetnej bezinteresowności jak najwięcej. Co do maili o których wspomniałaś to chyba masz Moja Droga dar, że potrafisz wysłuchać i doradzać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !
Ja mimo, że nie piszę bloga długo bo niedawno zaczęłam bardzo chętnie lookam i "poznaję" nowe blogerki :)
OdpowiedzUsuńPiszę bo lubię :) czytam bo jesteście świetne :) Zostawisz komentarz będzie mi bardzo miło:)
Nie oczekuję niczego w zamian bo po co ?
Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku :-)
Bezinteresowność smakuje najpiękniej!
OdpowiedzUsuńWierzę, być może jestem naiwna ale to bardziej moje pozytywne nastawienie do świata.
A Misiaczek- cudny! :*
Ciekawy post i jak bardzo na czasie. Trzy lata temu prowadziłam bloga, po odejściu mojego taty coś się musiało zapełnić, było nim życie blogowe. Przez trzy lata poznałam wielu wspaniałych ludzi, do dzisiaj utrzymuje z nimi kontakty, mimo że stary blog został zamknięty....Przyczyniło się do tego wiele spraw. Po pół roku stwierdziłam jak bardzo mi tego brakuje, lubię szyć, kombinować, pomagać. Mąż czasami się śmieje że serce to na tacy mogę oddać. Ja jestem bezinteresowna, daję, pomagam, wspieram, nie oczekuje oklasków, pochwał, cenię sobie bardzo szczerość i otwartość i nie lubię jak się danego słowa nie dotrzymuje, to może w kwestiach wymianek było ja dałam i nic nie dostałam, było minęło, może moja naiwność ale ja już taka jestem....Cieszę, się że ktoś docenia Twoje starania, miś wspaniały a ja lubię tu zaglądać. Ja staram się komentować jeżeli to robię obiektywnie, gdy mi się coś nie spodoba i taki komentarz wystawię ale to nie dlatego że jestem złośliwa, po prostu to nie moja bajka. I chciałabym zawsze mieć szczere komentarze, bo one budują, dodają skrzydeł. Na koniec bo się rozpisałam, mam koleżankę szyje cudnie, prost itd.... od roku usłyszałam komplement pierwszy raz to jest extra, czy wiecie ile to dla mnie znaczyło;))))) lubię takie posty gdzie można rozwinąć skrzydła,,,,,, dobrego wieczorku!
OdpowiedzUsuńDzięki blogowi poznałam wiele wspaniałych osób, dostałam całe mnóstwo pięknych prac, przyszły do mnie ciepłe i serdeczne słowa, mogę liczyć na wiele osób, mogę napisać, wypłakać się kiedy trzeba. Wierzę w bezinteresowność i doświadczam jej...Serdecznie Cię pozdrawiam, całkiem bezinteresownie!
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, wzruszyłam się nawet :)) Uściski!
OdpowiedzUsuńOczywiście, że wierzę w bezinteresowność, czym byłby świat bez niej?
OdpowiedzUsuńA blogowy świat uwielbiam za to, że poznałam tu same fantastyczne kobiety, od których tyle mogę się nauczyć. Lubię z nimi kontakt, po prostu, i nie oczekuję niczego w zamian :)
Serdecznie pozdrawiam!
Moja wizyta to nie wdzięczność, że to Ty mnie odnalazłaś i komentowałaś. Poczytałam Twojego bloga i już tu zostanę choć nie zawsze pozostawię po sobie ślad. Lubię tutaj bywać. Podobnie jak ty lubię szczerość i bezinteresowność. Tacy ludzie istnieją. Zawiodłam się parę razy przez swoją naiwną bezinteresowność, ale gdyby cofnąć czas postąpiłabym tak samo. Radość dawania jest większa od radości brania. Jeśli chodzi o bloga założyłam go dla siebie. Bardzo cieszą mnie wizyty i komentarze, obserwatorzy, ale nic na siłę. Chociaż inni u mnie nie komentują ja komentuję u nich gdyż wytwory ludzkich rąk mnie zachwycają. Myślę, że na tym to polega. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWiesz kiedy klika lat temu zaczęłam pisać blog, w ogóle nie miałam świadomości o bezinteresowności osób tu będących.
OdpowiedzUsuńPotrafiłam znaleźć niespodziankę w skrzynce, nawet nie wiedząc skąd dana osoba miała mój adres, potrafiłam popłakać się jak bóbr dostając prezent na imieniny tak od serca, bo np. kiedyś napisałam na blogu jednej z Dziewczyn że ktoś mówi do mnie "Mysz" i co dzień imienin dostaję paczkę a w niej myszka w fioletowym ubranku.
Także doskonale wiem co to znaczy, choć myślę że w dzisiejszych czasach to już rzadka "przypadłość" = bezinteresowność.
Koniec ględzenia ;-)
Piękne niespodzianki dostałaś !!!
Pozdrawiam i dziękuję że znajdujesz czas żeby odwiedzić mój wirtualny świat !
Agnieszka
Oczywiście ,że wierzę :)))mnie nieustannie zachwyca blogowy świat,kocham te dziewczyny,odwiedzamy się ,komentujemy,piszemy malie ,wysyłamy prezenty,pamiętamy o imieninach,urodzinach :))to jest cudne:))a kiedy trzeba wspieramy,dajemy przysłowiowego kopa do życia,działania:)))zresztą wiesz,doświadczasz tego sama:))
OdpowiedzUsuńja właściwie mogę powiedzieć ,że moje życie blogowe biegnie równolegle do tego realnego,a na blogu poznałam (niektóre nawet w realu)świetne dziewczyny,które nadają na tych samych falach co ja:))
pozdrawiam cieplutko:)))
Bożenko Ty jesteś mistrzynią niespodziewanych darów serca !
Usuńpięknie napisłaś, masz rację miła jest bezinteresowność, mnie także taka spotkała, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWierzę w bezinteresowność w blogowym świecie. Sama jej doświadczam na co dzień. Tak jak Ty możesz jedną z blogerek nazywać siostrą, pewnie z wielką radością w sercu, ja też mam taką, z którą wymieniamy się nie tylko swoimi pracami, ale też powierzamy swoje sprawy, wymieniamy myślami, wspieramy dobrym słowem, a jak trzeba, modlitwą serca... Piękny temat poruszyłaś; BEZINTERESOWNOŚĆ. Czym że więc jest bezinteresowność jak nie wdzięcznością za obecność, za uśmiech (którego choć nie widzimy, potrafimy sobie wyobrazić, że gości na twarzach tych, których lubimy i szanujemy), za owo dobre słowo, za wszystko. Czy zdarza się Tobie być wdzięczną za słońce i bezchmurne niebo nad głową? Choć ktoś powie, że nie tej osoby to zasługa? Dzieje się tak w momencie, kiedy przychodzi meil albo sms, w momencie, kiedy smutek czy troski pokrywają czoło... Piękne prezenty otrzymałaś :))) Dziękuję za ten post <3
OdpowiedzUsuńOj jak mnie poruszył Twój post. Wszystko, co napisałaś to prawda. Ja też spotkałam się z mailami "ja Tobie, Ty mi". Ale przecież nie o to tu chodzi. Piszę, bo chcę, jeśli znajdę grono swoich odbiorców, wtedy to niezwykle cieszy. Wierzę w bezinteresowność, ostatnio też się o tym przekonałam. Może w małym stopniu, ale jednak :) Takie niespodziewane gesty ze strony drugiej osoby niezwykle cieszą :) Życzę Ci, abyś miała jak najwięcej takich niespodzianek :)
OdpowiedzUsuńAldi, cudowne prezenty i widać, że od serca dla serca :))))) Taka bezinteresowność jest dziś nieczęsta, ale w realu również można ją spotkać. Oczywiście, więcej jest interesowności. Życie wymusza bieg, prędkość, branie... Całe szczęście, istnieją jeszcze ludzie z sercem na dłoni.
OdpowiedzUsuńMnie irytują osoby, które wchodzą na bloga, nie czytają posta wcale tylko od razu piszą coś w stylu: zapraszam na candy do mnie. A jak piszą to pod postem traktującym o trudnych chwilach w jakich znalazł się autor posta, to się we mnie gotuje po prostu.
Pozdrawiam serdecznie.
Moim zdaniem bezinteresowność powoli ginie. Jednak czasami, jak sama z resztą piszesz jest zupełnie odwrotnie. Z tą przesyłką, misiem - bardzo miłe. Racja i przecież nikt nie musiał wysyłać, ale jednak chciał i to zrobił. Bardzo, ale bardzo się to liczy. A ja i pewnie nie tylko ja, takie rzeczy bardzo cenię. Z blogowego podwórka to zupełnie bezinteresownie :) udało mi się spotkać jedną z blogerek w Brukseli, oprócz tego jedna znajoma blogerka zamawia u mnie magnesiki z podróży - bezinteresownie jej przywożę. Można ? Można :)
OdpowiedzUsuńO, ta blogerka od magnesików to chyba ja! ;)
UsuńNo więęęęc ja też spotykam się z bezinteresownoscią w blogowym świecie i nawet nie wiesz Aldi, jaką mi to radość sprawia :)))
Ale tez podczytuję blogi, których własciciele mi nie odpisują... Cóż z tego? Po prostu lubię te blogi i nie raz dają mi inspirację do zrobienia czegoś itp. :)
Czyli moze nie jest tak źle? :)
Choć mam świadomość, że są blogerzy, którzy nachalnie próbują znaleźć się w liście moich/ Waszych obserwatorów.
Bezinteresowność blogowa istnieje. Sama obdarzam niektórych ale potem i tak te osoby odwzajemniają się , choć tego nie oczekuję . Nie mam aktywnego bloga , mało biorę udział w zabawach . Z takim podejściem myślałam ,że mój blog będzie skazany na porażkę , ale znalazłam bratnie dusze. Najbardziej lubię ludzi prawdziwych .Często wyczuwam falsz , nieprawdę i koloryzowanie. Nie stosuję zasady obserwator za obserwatora , bo przecież nie o to chodzi. Fajnie że poruszyłaś ten temat. Misiaczek słodziutki , bardzo miła niespodzianka. Pozdrawiam Aldio.
OdpowiedzUsuńZ wielką przyjemnością czytam wszystkie Wasze odczucia, wspomnienia i doświadczenia. Dziękuję Wam bardzo za każde pozostawione słowo. Gorąco pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZ wielkim zainteresowaniem przeczytałam Twój post, taka bezinteresowność, życzliwość i zwyczajna sympatia to coś naprawdę niesamowicie miłego. Coś co sprawia, że świat wydaje się lepszy :)
OdpowiedzUsuńNa temat bezinteresowności w blogowym świecie wiele jeszcze napisać nie mogę, ponieważ jestem tu od niedawna, ale od samego początku poczułam się jak w domu. Przez wiele osób zostałam tu przyjęta w bardzo ciepły i miły sposób. A Ty jesteś jedną z tych osób, dzięki którym tak miło się poczułam i za to dziękuję <3
Różnie z tym bywa, jak to i w życiu realnym, są ludzie i są ludziska...Ale ja zawsze staram sie widzieć w ludziach dobro, nawet jak potem dostaję w tyłek , to trudno. Jednej rzeczy się trzymam: co z siebie dam innym, kiedyś do mnie powróci. Wierzę w to mocno.
OdpowiedzUsuńMiś przecudny i najmilszy, zwłaszcza tak nieoczekiwany. Ja tam ciągle wierzę w bezinteresowność. Dać coś nie oczekując nic w zamian jest fajnie. I nie chodzi tylko o materialne rzeczy. W świecie blogowym otrzymałam tyle serdeczności i życzliwości, ciepłych słów i pochwał, że nawet tego nie przewidywałam.
I Tobie kochana tego życzę, bo ciepła i serdeczna z Ciebie osoba. :) Buziaki .:)
Ludzie są różni w blogowym świecie , tak jak w realu..
OdpowiedzUsuńJedni bezinteresowni, drudzy interesowni,
ale pewnie tez z różnych powodów...
Nie wiem czy bezinteresowność ginie, bo mam szczęście otaczać się ludźmi o cudownych, bezinteresownych serduchach! Zresztą, powiem nieskromnie, również dla mnie największą radością jest sprawianie innym niespodzianek. Drażnią mnie komentarze typu "obserwujemy?", ale po prostu na nie nie reaguję. Jednak najbardziej jestem wściekła, gdy ktoś prosi o pomoc w temacie rękodzieła, ja staram się pomóc jak mogę (a dodam że jestem bardzo zapracowaną osobą), i co?... nie zasługuję nawet na krótkie słówko "dziękuję":( No cóż, są ludzie i ludzie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Z pozycji obserwatora doszłam do wniosku, że każdy kij ma dwa końce :) Owszem, jest pewna blogowa solidarność i bezinteresowność, ale z drugiej strony również mnóstwo zawiści i oskarżeń, nieraz takich, że włos się jeży... to chyba taka typowa polska mentalność :) Do Ciebie natomiast uwielbiam zaglądać (bezinteresownie:))) dlatego, że jesteś szczera i autentyczna, nie ma żadnego owijania w bawełnę. Myślę, że inni też to czują :)
OdpowiedzUsuńOby było jak najmniej tych niepozytywnych zachowań. Włosy... niech falują na wietrze:)
UsuńBezinteresowność jest, ja też się przekonałam... cieszę się z Twojej radości;)
OdpowiedzUsuńKochane kobietki! Dzięki serdeczne za moc ciepłych słów! Serdeczności posyłam!
OdpowiedzUsuńPewnie, że wierzę w bezinteresowność :) wiele razy jej doświadczyłam i wiele razy sama uczyniłam bezinteresowny gest :) Ostatnio jestem optymistycznie do wszystkiego nastawiona i takie myślenie wiele zmieniło w moim życiu :)
OdpowiedzUsuńA Ciebie choć osobiście nie znam, tylko z Twoich postów, to odczuwam, że jesteś bardzo ciepłą osobą :) po prostu milo się do Ciebie zagląda! :)
Pozdrawiam i wszystkiego co najlepsze życzę!
W bezineresowność trzeba wierzyć bo ona nas uskrzydla i pozwala wierzyć w ludzi...
OdpowiedzUsuńLudzie są dobrzy z natury, tylko czasami o tym nie wiedzą... tacy jak Ty nam to uświadamiają.
Fajnie, że znajdujesz czas na odwiedziny również mojego bloga:)
Ściskam ciepło, Martita
A czy to nie jest tak, że człowiek jest skonstruowany w ten sposób, że otrzymując coś, jest nastawiony na tzw. rewanż? Myślę, że bezinteresowność w czystej postaci istnieje....gdzieś, gdzie jeszcze nie byłam. Kawał życia przede mną, w końcu zobaczę ;)
OdpowiedzUsuńBezinteresowność to tak wiele i tak niewiele :) Dobrze, że jej doświadczamy :)
OdpowiedzUsuńJa też wierzę, że ludzie są z natury dobrzy, tylko gdzieś gubią się po drodze. Samych dobrych ludzi i bezinteresownych gestów Wam życzę... Dziękuję za miłe słowa!
OdpowiedzUsuńWierzę i doświadczam... a może dlatego że doświadczam to wierzę? Ale macie rację, coraz mniej jest takich ludzi... A Kirstie uwielbiam, nałogowo oglądam ją na DOMO :))))) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiekny post o bezinteresowności. Ja staram sie w zyciu wlasnie tak postepowac. Nie oczekuje nie wiadomo czego. Mam przyjemnosc z pomocy innym i robienia czegos dla nich :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/
Fajny post. Prawdziwy. Ja mam podobnie. Nie mam miliona obserwatorów trudno. Staram się odwiedzac blogerki, ktore i do mnie zagladaja, ale wiekszosc blogo kyore odwiedzam nawet nie wie o moim istnieniu :D nie mam z tym problemu :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Robiewdomu.blogspot.com
Są ludzie i ludziska...tego chyba nigdy nie uda się zmienić :/ Dobrze, że są jednak dobre dusze, które zwyczajnie lubią podziwiać i chwalić pracę innych, tylko dlatego że tak czują. Odwiedzam bardzo wiele blogów i podziwiam...nie liczę na wzajemność, potwierdzam jednak że każde miłe słowo ma moim blogu to dla mnie uśmiech na twarzy :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWiesz, gdy zaczynałam to całe blogowanie, miałam zupełnie inne wyobrażenie o tym wszystkim, oczywiście wyidealizowane. Takie gesty, o których piszesz, są niesamowicie przyjemne, potrafią dac wiele radości, sama tez doświadczyłam takie bezinteresowności blogowej. Niestety, coraz częściej widzę, że blogosfera to przede wszystkim (no może nie przede wszystkim, ale staje się to w niektórych dość widoczne) wyścig szczurów i niestety zawiść. Z założenia powinnno to być miejsce pozytywne i pełne inspiracji, w rzeczywistości czesto zamienia sie w "kto więcej, kto szybciej, kto lepiej" i moje ulubione "kto pierwszy" :-) No i to wszechobecne "głaskanie kotka", którego tak naprawdę chce sie potem kopnąć. teksty prawdziwe, pisane od serca, nie pod publikę, nie są mile widziane...szkoda, że tak wiele z nas woli żyć otoczona pozorami tego co na zewnątrz...pozdrawiam Cie gorąco (ps-tak sobie teraz myślę, że zbyt rzadko zostawaim tutaj slad po sobie, choc zaglądam zawsze, obiecuję poprawę!!)
OdpowiedzUsuńPrawdę piszesz. Mnie też denerwuje wymuszanie. Sama np. nie biorę udziału w candy, gdzie trzeba być obserwatorem (chyba, że obserwuję dany blog od dawna) albo informację o zabawie napisać w nowym poście. Dla mnie to jest właśnie wymuszanie.
OdpowiedzUsuńHmmm, tak zastanawiam się jakby tu skomentować... Poruszyłaś ważny problem, z którego zdaję sobie sprawę, ale czy on mi przeszkadza? No właśnie: chyba nie... Czy to oznacza, ze jestem interesowna? sama nie wiem. Zachwycając się czymś, chwaląc ludzi, blogi, dzieci - nie oczekuję, ze dostanę to w zamian, to jasne, ale przecież organizowałam candy, gdzie 'łudząc' wygraną, oczekiwałam, ze ktoś zaobserwuje mojego bloga, prawda? :-) Z pewnej perspektywy, jest to interesowne... Jednak nie odbieram tej formy interesowności w sposób pejoratywny. Generalnie chyba nie odbieram tak interesowności. Pewnie, że nie wietrzę wszędzie interesu, gdzie coś robię, ale jeśli miałby się z tego interes rozwinąc, to dlaczego nie? :-)
OdpowiedzUsuńJa funkcjonuje w blogowym świecie dopiero rok, nie mam dziesiątek czy setek czytelników ale regularnie podczytuję interesujące mnie blogi i w miarę tego co czuję odnośnie wpisów wyrażam w komentarzach swoją opinię. Wiem jaka to radość przeczytać że komuś podoba się to co robisz. Jaki sens pozytywnego opiniowania w zamian za... no właśnie za co? jaki trzeba mieć tupet żeby napisać do kogoś maila "ej spisz...?" - nie, nie śpię! po prostu nie trafia do mnie to co robisz! nie mój klimat, nie mój temat, nie podoba mi się to! proste? Fajny post, skłaniający do myślenia
OdpowiedzUsuńMiłego dnia
Uu z zapartym tchem i zaciekawieniem czytam każdy Wasz komentarz, dzięki, że tak szczerze piszecie...
OdpowiedzUsuńBezinteresowność to piękna rzecz a drobne gesty cieszą najbardziej:) Pozdrawiam i zapraszam do mnie na rocznicę bloga:)
OdpowiedzUsuńA to miałaś niespodziankę! A to wszystko w myśl powiedzenia, że dobro wraca!
OdpowiedzUsuńMyślę, ze z tą bezinteresownością w realu, czy na blogach jest różnie. Jednak cieszę się, że podałaś pozytywne przykłady, może to kogoś natchnie do większej serdeczności. Trzeba zawsze patrzeć na jasną stronę życia i ją podkreślać. Przy okazji dziękuję za Twoje bezinteresowne, miłe komentarze na moim blogu. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMamy bardzo podobny sposób patrzenia na temat, który poruszyłaś. Piszę bloga dla siebie, ale czasem jest mi tak dziwnie, gdy nie ma komentarzy pod postem, albo jest ich niewiele. Czyżby nikt do mnie nie zaglądał? Statystyki pokazują co innego. Co więc jest przyczyną? I zaraz sama sobie odpowiadam: przecież ja też zaglądam na wiele blogów, a komentarz zostawiam tylko wtedy, gdy temat mnie poruszy, gdy coś mi się bardzo spodoba. Jednym słowem, gdy mam coś do powiedzenia. Nie uznaję tych słodkopierdzących komplementów. Sama zresztą niedawno snułam podobne rozważania jak Ty w moim poście "po co piszemy blogi". No a teraz czytając komentarze powyżej widzę, że nie tylko ja i nie tylko Ty, mamy różne wątpliwości. Jest nas całkiem sporo (podejrzewa, że nawet dużo więcej).
OdpowiedzUsuńA z bezinteresowna życzliwością też się spotkałam :) Tak się wtedy z tego cieszyłam, ze nie omieszkałam pochwalić się tym faktem na blogu. Bo uważam, że o takich gestach trzeba mówić głośno! Żeby się mnożyły wśród nas! Czego sobie i Wam wszystkim życzę :)))
W tym blogowym świecie jest bezinteresowność. Ale tak jak w realnym świecie. Po prostu zależy na kogo się trafi. W blogosferze łatwiej poznać podobne sobie osoby, bo przecież są porozrzucane po całym kraju i tu się spotykają. Doświadczyłam miłych gestów i jestem za nie bardzo wdzięczna. Sama ciągle sobie przypominam o tych, które sama chcę wykonać, tylko inne zajęcia wszystko rozciągają w czasie... :/ Ale są ;) Nie uznaję opcji komentarz za komentarz, albo obserwacja za obserwację. Zaglądam tam, gdzieś coś mnie przykuje. Rozstrzał zainteresowań mam spory. U mnie póki co więcej ogrodu, czasem jakieś rękodzieło - wiem że "wnętrzarskie" blogerki nie znajdą inspiracji u mnie... jeszcze ;) Przecież nie obrażę się na nie, że nie chcą mnie czytać. To tak jakbym ja miała czytać o... mechanice samochodowej :D
OdpowiedzUsuńOdpukać jeszcze nie doświadczyłam niemiłych komentarzy czy wyrachowanych maili. Jeśli się trafią, to trudno - nie jest to mój problem, tylko osoby która to napisze. Nie spędzi mi to snu z powiek, nie obrażę się, nie popłaczę w poduszkę. Zawiść i wyścig szczurów jest nawet w blogosferze, ale ja nie mam zamiaru w tym uczestniczyć ani dać się wciągnąć :)
Ściskam Aldi. Nie wybierasz się przypadkiem na Święta w odwiedziny do rodzinki? ;)
Pięknie to napisałaś !!! zgadzam się ze wszystkim bo sama tak czuję...i Tobie Moja Droga dziękuje po prostu za to że jesteś. Tak niewiele a tak dużo:))) A blogowy świat podoba mi się i to bardzo, choć czasami mam wrażenie, (niestety), że niektórzy bywają tylko tam i u tych którzy i u nich bywają...a to chyba tak być nie powinno:)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie i dziękuję za tego bardzo mądrego posta !!!
Piękny post. Przeczytałam od dechy do dechy, co z braku czasu rzadko mi się zdarza. Dziękuję. Podziwiam. I znowu napełniam się dawką optymizmu. Ściskam mocno. Kasia.
OdpowiedzUsuńJak mi miło :) Dziękuję Wam za wielki odzew i tyle miłych słów. Ankha, niestety na Wielkanoc nie jadę do Poznania. No wiesz, pierwsze takie święta na nowym mieszkanku mam :)
OdpowiedzUsuńUściski dla Was!
Bardzo ważny i zarazem drażliwy temat poruszyłaś. To prawda,że życie nas goni i wymaga od nas wielu poświęceń. Wiem jednak, że w tym zabieganym świecie wielka radością i odmianą od szrzyzny życia jest sprawianie komuś niespodzianki. Zwykły mały gest dobroci, pomocy, miłe słowo czy uśmiech znacza więcej niż worek pustych słów. Mam to szczęście mieć wokół siebie ludzi szczerych, otwartych na których zawsze mogę liczyć. Oby gromadka bezinteresownych osób na blogach wciąz sie powiększała. Zycze powodzenia i uśmiechu na twarzy.
OdpowiedzUsuńMisia przeurocza. Złośliwości były, są i będą. Bezinteresowność była, jest i będzie. Ja wierzę w ludzką dobroć, a tych, u których ciemna strona charakteru jest zbyt krzykliwa, po prostu, zwyczajnie ignoruję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wszystkich. Nawet tych interesownych ;)
Niestety chyba mało tej bezinteresowności w dzisiejszych czasach, ale na całe szczęście są jeszcze tacy ludzie,więc ja w nią wierzę.Nie wiem czy naiwnie, ale trzymam się tej wersji.
OdpowiedzUsuńNajlepiej ignorować toksyczne osoby... prawda. Cieszę się, że mnie popieracie :) Miłego wieczoru!
OdpowiedzUsuńNa pewno nie można niczego generalizować-bezinteresowność jest czy zanika.I tak i tak-to zależy od człowieka i od wartości jakimi się kieruje :) I ja kilka razy spotkałam się z komentarzem w stylu "obserwacja za obserwację" ale nie lubię takich sytuacji i propozycji ;/ Zgadzam się za to z tym,że społeczność bloggerek jest czymś wyjątkowym i jest tu całe mnóstwo bezinteresownych i spontanicznych działań :) I to jest fajne i wyjątkowe!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka posyłam!
Ciekawe historie opisujesz i przyznam, że ostatnio też sporo o tych relacjach blogowych myślałam.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o moje doświadczenia to przyznam, że bloguję od niedawna (ok. 2 lata), a bardziej systematycznie to już od całkiem niedawna i przyznam, że mam styczność z coraz większą ilością bezinteresownie sympatycznych osób. To dodaje skrzydeł :-) Pozdrawiam ciepło :-)
Ten misiaczek jest przeuroczy, podobnie jak i inne przejawy ludzkiej życzliwości:)
OdpowiedzUsuńWierzę w bezinteresowność, dobroć, empatię.. Oczywiście, nie zawsze i nie wszędzie możemy się na te piękne cechy u ludzi natknąć, ale dość często. Co do bezinteresowności w blogowym świecie- są tacy, którzy zbierają, kolekcjonują obserwatorów , liczą ilu ich już jest i ciągle im mało.. ale są Ci, którzy szukają bratnich dusz, przyjaciół czy drugiej osoby myślącej podobnie, z którą można się choćby wirtualnie zaprzyjaźnić, przekazać sobie dobre słowo, uśmiech, dobrą energię. Tych drugich jest chyba więcej (mam taką nadzieję:))). A miś i inne drobiazgi- fajni ludzie z dobrą energią:) Pozdrawiam ciepło:). Agnieszka
OdpowiedzUsuńBezinteresowność istnieje - tak mi się przynajmniej wydaje:) I w życiu codziennym i blogowym jej doświadczyłam,:) pozdrawiam cieplutko:)
OdpowiedzUsuńIle blogerek, tyle doświadczeń. Jak w życiu, niektórzy doświadczyli już przykrych sytuacji... oby interesowne nieszczere osoby omijały nas szerokim łukiem. Pozdrawiam Was serdecznie!
OdpowiedzUsuńPiękne doświadczenia :) mnie niestety nigdy nic tak miłego nie spotkało, ale wierzę, że jest to możliwe :) na pewno wiele osób czytając Twoje słowa zastanowi się nad sobą i swoimi motywami postępowania :) mi na pewno dało to do myślenia :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że tu trafiłam... :) Od razu czuję, że będzie warto tutaj zaglądać, że Twoje posty będą mną wzruszać. Blogowa społeczność i mnie wciągnęła. Jest to z jednej strony odskocznia od rzeczywistego świata, ale z drugiej strony wiem, że po drugiej stronie monitora jest ktoś kto myśli podobnie jak ja i ma podobne odczucia i ta osoba na prawdę istnieje! Jest to dla mnie tak ważne w dzisiejszych czasach, ponieważ mało kto już w "prawdziwym życiu" opowie ci tak po prostu bez wahania o sobie, o swoim życiu, o swoich pasjach i chętnie posłucha co ty masz do powiedzenia. Sztuka komunikacji w prawdziwym świecie zanika. Ludzie już gadają tylko o tym co muszą albo co jest na czasie... Ludzie, których spotykamy na ulicy, kim oni są? Mijamy się, nawet nie wiedząc kompletnie nic o sobie, a może bylibyśmy wspaniałymi przyjaciółmi na całe życie? Może mamy podobne doświadczenia, może moglibyśmy sobie pomagać w trudnych chwilach? Tak trudno znaleźć prawdziwych przyjaciół w rzeczywistości, w każdym razie dla mnie. Też należę do ludzi bezinteresownych i powiem jedno - nic nie czyni mnie tak szczęśliwą i dumną z siebie, kiedy widzę jak się czuje człowiek obdarowany bez powodu. Z jakim zdziwieniem i niedowierzaniem przyjmuje mój mały gest dla ludzkości. A dlaczego to robię? Wierzę, w to, że świat zaczynamy zmieniać od siebie. Wierzę w to, że sami możemy coś zdziałać i każde działanie ma swoje konsekwencje. Jest to jak reakcja łańcuchowa. ZŁO ciągnie za sobą ZŁO... a konsekwencją DOBREGO jest DOBRO. Jest to dla mnie jedyny sposób na to, by nie zwariować w dzisiejszych czasach i wciąż mieć nadzieję na lepsze jutro. No cóż trochę się rozpisałam. Ale jak już zacznę filozofować, to nie mogę skończyć... W każdym razie dziękuję za tą chwilę zastanowienia i pozdrawiam mocno :)
OdpowiedzUsuńMisia piekna, jak misie z tej firmy. Gratuluje. Uroczo tu i można nabrac wiary w ludzi. Pozdrawiam. Kalinka.
OdpowiedzUsuńJa nie prowadze bloga, ale obserwuej zachowania wielu blogerek, niektorym to sie wglowie wywraca i maja sie za nie wiadomo kogo. Oby wiecej takich kobiet jak ty i te co cie obdarowaly. Karma, wszystko do nas wraca, pamietacie.
OdpowiedzUsuńNo tak...sama prawda...
OdpowiedzUsuńNiestety
Na pewno sporo bezinteresowności jest na blogach. Poza tym, swój do swego ciągnie, więc jeśli szukam ludzi podobnych do mnie, to ich znajdę. A, że czasem jakaś zaraza trollująca sie zaplącze - to nie karmiona sama odpada ;)
OdpowiedzUsuńAldia ja również spotkałam się z bezinteresownością, ale i także z zachowaniem hm, aż trudno określić. Nie będę wspominać, w każdym razie szybko zapominam i szukam ludzi z pozytywnymi fluidami. Znalazłam ich bardzo wiele :-) miewam często wyrzuty sumienia, bo w pośpiechu odwiedzam, przeczytam post i planuję wrócić wpisać komentarz... i co, zapominam jednak. Sympatia jednak jest zawsze i mocne postanowienie poprawy :-)
OdpowiedzUsuńCałusy :-)
K.
Witam! Bywam tu często,ale po cichutku. Dzisiaj odzywam się - pozdrawiam serdecznie i ....... bezinteresownie, Wioleta
OdpowiedzUsuńJak mi miło! Nie spodziewałam się nawet, że ten zwykły z pozoru post wzbudzi w Was tyle emocji, wspomnień, że tak chętnie będziecie się nimi dzielić na łamach Arcadii! Dziękuję za każde słowo! Pozdrawiam Was gorąco!
OdpowiedzUsuńKolejny bardzo dobry post...mądry i wzruszający jednocześnie. Dziękuję.
OdpowiedzUsuńWiem, że świat się zmienia, wiem, że wszyscy gonią, ale ja wciąż wierzę w bezinteresowność, dobro wraca, wiele razy się przekonałam. Pozdrawiam cieplutko:)
Bardzo pozytywny tekst :)
OdpowiedzUsuńOdpowiadając na pytanie: Nie wierzę w bezinteresownosc ;)
(To takie hobby- łapanie za słówka ;) )
Wiem, że istnieją osoby, które z dobroci serca dają coś od siebie. Są bezinteresowne. Spotkałam takie i nadal spotykam.
W świecie blogowym jestem aktywna od niedawna i z radością odwiedzam różne strony szukając odpowiedZi lub inspiracji. Czasem zostawię jakiś komentarz i miło mi gdy ktoś na niego odpowie. Nie obrażam się gdy tak się nie stanie, bo rozumiem, że w natłoku stron można się pogubić ;)
A w konkursach lubię po prostu brać udział :) to dla mnie okazja na rozwijanie kreatywności :)
O żesz... Napisałam długi komentarz i chyba wsiąkł..(!) ja jednak uważam, że trochę tak jest, że komentujesz to i u Ciebie komentują, oczywiście wierze w to że ktoś robi to z sympatii. Ja sama zazwyczaj komentuję gdy mam coś do powiedzenia albo gdy cos bardzo mi się podoba. Wiele razy zaglądam bez komentarza. Ale nigdy nie spotkalam się z pytaniem "obserwujemy?" hee to przykre... A Ty z pewnością przyciągasz dobrych ludzi ;)
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo za moc ciepłych słów. Zapraszam Was częściej, oczywiście bezinteresownie ;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa mimo, że jestem w blogosferze od niedawna, chętnie tutaj zaglądam. Czasem nie mam czasu nic naskrobać w komentarzu ;-( Obiecuję, że się poprawię- bezinteresownie ;-)
OdpowiedzUsuńA ja trafilam tu, bo Ty trafilas do mnie, cudem jakims, bo nie istnieje raczej w swiadomosci blogowiczow ( a jedynie klientow, raczej leniwych w komentowaniu:)). Dzieki Twojemu wpisowi dowiedzialam sie o Twoim istnieniu, za co dziekuje. A jesli o bezinteresownosc chodzi to nawet jesli zanika, zwyczajnie nie przyjmuje tego do wiadomosci. Po prostu i juz. Swiat staje sie przerazajacy bez zwyklej zyczliwosci i bezinteresownego dobrego slowa. Mocno pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńA ja wierzę w coś innego. Wierzę, że dobro powraca, ale i zło też powraca ze zdwojoną siłą, więc jeśli jesteś dobra dla kogoś, jeśli kogoś wysłuchałaś, może nawet coś doradziłaś, napisałaś ciekawy post, itd - to się nie dziw, że odzew był pozytywny i ktoś po prostu wysłał tobie podarek. To miłe !!! Ale moja teoria właśnie tak brzmi : dobro powraca ! Ja też lubię Tu do Ciebie wracać, bo trafiasz i w moje serce :)) Najważniejsze w życiu to być sobą i nie zatracić tego nigdy ! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w samo sedno i miałaś odwage napisac prawde. Dla mnie mało tej bezinteresownosci, ale na szczescie jeszcze pozostałosci jej istmieją,, na tym i kilku innych, które znam, blogach. Pozdrawiam cie. Werka Sz.
OdpowiedzUsuńDziękuje za wspomnienie o mnie, jest mi niezmiernie miło :) Dobrzy ludzie są wokół nas, wystarczy się rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńDzięki Wam bardzo za moc ciepłych słów. Zapraszam częściej, oczywiście bezinteresownie ;-). Gorąco Was pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBezinteresowność tak współcześnie niemodna, a jednak istnieje w dobrych sercach i to jest piękne.
OdpowiedzUsuńMisia jest słodka!!!
Bardzo ciekawy temat poruszyłaś...
OdpowiedzUsuńZyczliwi ludzie są, ale jest ich coraz mniej, sama żyzliwości takiej bezinteresownej doświadczam, także wiem co piszę...
Co zaś się tyczy tych wymuszonych obserwacji, to bardzo tego nie lubię. Zaglądam na wiele blogów, gdzie często nic nie piszę, ale są dla mnie ciekawe. Na jednych podobają mi się zdjęcia, wnętrza, na innych to o czym ludzie piszą... Nie zostawiam komentarzy tam, gdzie nie mam może w tym momencie głowy do pisania, bądź też posty nie są w kierunku moich zainteresowań, bo nie dekupażuję, nie szydełkuję, nie mam właściwie nic wspólnego z rękodziełem, czy poezją. Interesuję się wypiekami, ale na blogach kulinarnych też rzadko zostawiam swój ślad, bo co można napisać o żarciu? Ze "na pewno dobrze smakuje", albo "smakowicie wygląda"? Nie daję komentarza za komentarz i nie zbieram obserwatorów, chociaż cieszy mnie, jeżeli ktoś uważa, że mój blog jest dla niego ciekawy, ale nie chcę dopisywać się z tak zwanej wdzięczności, jeżeli osoba obserwująca mnie blog posiada, a jest on o tematyce kompletnie dla mnie z innej bajki.
Dziękuję Wam bardzo za szczerość i ciepłe wypowiedzi! Pozdrawiam Was gorąco! ;)
OdpowiedzUsuńja wierzę i ubolewam, że coraz mniej jej na świecie - piękny miś :)
OdpowiedzUsuńPozwoliłam sobie podlinkować Twój wpis (zupełnie bezinteresownie:)))))
OdpowiedzUsuńBardzo proszę się częstować :-), dzięki. Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny i wzruszający gest. Jak to dobrze, że w tym internetowym świecie są jeszcze takie dobre duszyczki.
OdpowiedzUsuń