Gotowe na wiosnę?

18:16:00 aldia 72 Komentarze

Oszaleję! Głowa mi pęka. W niedzielę obudziło mnie piękne słońce, wczoraj grad tańczył niczym piłeczki kauczukowe, a dziś... znów biała zima!

Przedwiośnie może wykończyć człowieka! Pamiętam, że dopiero w zeszłym roku po raz pierwszy solidnie odczułam wpływ przesilenia wiosennego. Czyżby znowu? Skoki ciśnienia bywają nie do zniesienia. Ile można "pływać" na wirującym statku? :), bo tak dokładnie czuję się po przebudzeniu.

Czy Wy też odczuwacie już zmiany? Nasza kondycja niebawem znacznie spadnie, samopoczucie znacznie się pogorszy, będziemy senne, rozdrażnione i częściej będzie boleć nas głowa. Wrr.
Wszystko przez niedobór światła, małą ilość ruchu, niedobory witamin i oczywiście niekorzystne warunki atmosferyczne: częste zmiany temperatury, ciśnienia atmosferycznego, a do tego te wiejące wiatry...

Jak to wszystko udźwignąć?

* Zima rozleniwia. Warto już teraz rozruszać swój organizm. Siedzenie w domu nie uchroni nas przed złym wpływem pogody. Co najmniej jedną godzinę dziennie spędź na świeżym powietrzu. Nie musisz od razu kupować sprzętu biegacza, wyjdź najpierw na dłuższy spacer. Ja niedobór słońca nadrabiam jeszcze witaminą D w kapsułkach.

* Nastaw budzik na wcześniejszą godzinę. Wiem, że to wstawanie jakby w środku nocy "boli", ale gdy tylko się poprzeciągamy, uchylimy okno i pooddychamy świeżym powietrzem, lepiej dotlenimy się po całej nocy.

* Nie wychodź z domu bez energetycznego i pożywnego śniadania. Ja dziś ugotuję sobie kaszę jaglaną i pochłonę ją z bananem, orzechami i słonecznikiem. Zdrowo i smacznie.

* Na wiele świeżych warzyw i owoców przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ale już teraz warto "lepić" witaminowe bomby z mrożonek. Ja na obiad pochłonęłam mrożone: marchew, kalafior i brokuły, a na deser lodowate truskawki. ;)

* Przedwiośnie to okres wzmożonego zachorowania na grypę. Pij regularnie sok malinowy, cebulowy (ble!), mleko z miodem i ziołowe herbatki polecane przez farmaceutę. Ja dodatkowo łykam żeń-szeń, podobno działa pobudzająco. ;)

* Koniecznie weź aromatyczną kąpiel. Nlej do wanny ulubionych olejków zapachowych i włącz muzykę :). Niech zmysły zabiorą Cię w egzotyczną podróż.

* Osobiście nie korzystałam z podczerwieni, rzadko bywam w solarium, ale znawcy polecają światło podczerwone na harmonizację stanów emocjonalnych, a lampy solarne na depresję. Myślę, że działać może tu bardziej palcebo... Ja poleciłabym raczej... relaksacyjny masaż, niekoniecznie w gabinecie odnowy. ;)

No dobra, zmiany wprowadzamy od DZIŚ, nie od jutra! :) Jakoś może przetrwamy... byle do wiosny!


Zima odchodzi w zapomnienie... przyznajcie się: kto dokarmiał w tym roku ptaszki? Ja dumnie przyznaję, że po raz pierwszy tak bardzo zaangażowałam się w karmienie naszych skrzydlatych piękności. Nabyłam wymarzony karmnik i wory ziarna :). Nie szkodzi, że to karmnik ogrodowy i zajmuje mi pół balkonu, grunt, że radość moja i ptaszynek była obopólna! :)
Co prawda, liczyłam na sikorki, a najczęściej odwiedzały mnie gołębie, ale przecież gołąb też ptaszek :), chociaż wiem, mają dużo przeciwników...

Dobiegłam końca postu i głowa sama przestała mnie boleć. Reasumując, stwierdzam, że najlepszym lekarstwem na przesilenie wiosenne jest... blogowanie!


72 komentarze:

  1. oj już też czekam na wiosnę :) zapisałam się nawet na basen - super rozluźnienie! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Basen? Jak mogłam o tym zapomnieć? :)) Bardzo dobry pomysł~!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie mogę się już doczekać wiosny. Co roku, kiedy w końcu pojawiają się liście i trawa mam taką myśl: "Boże, jak ja mogłam żyć tyle miesięcy bez nich?!". Zieleń stawia na nogi, sprawia że problemy mniej przygnębiają. Człowiek patrzy na uwijające się ptaszki i myśli o optymizmem o kolejnym dniu. Bardzo, ale to bardzo już za tym wszystkim tęsknię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo, jaki pozytywny kop:) Ja, trochę "przyklapłam" i stwierdzam u siebie większość wymienionych objawów i ziewam nieustannie...Chyba pora coś z tym zrobić:)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  5. Od samego czytania już czuję się lepiej :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem za :) Nic nie pobudza lepiej jak porcja porządnego ruchu dziennie, a do tego własne soki i jogurty z owocami. Witaminę D warto łączyć z K2:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja od ponad tygodnia chodzę na kijki. Dzisiaj zrobiłyśmy 5km w godzinkę. Bardzo chciało mi się już wyjść z domu. Może pogoda nas nie rozpieszcza, ale u nas choxiaż śniegu nie ma :-)

    www.zaraz-wracam.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzięki za dobre słowa :) Mało znana ta witamina K2, zorientuje się w temacie :) Dzięki ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam tą porę roku:) Podoba mi się bardzo jak wszystko budzi sie do życia:) Wszystko staje się łatwiejsze:)
    Ćwiczę cały rok, ale najbardziej to się doczekac nie mogę tych wszystkich świeżych warzyw i owoców:)
    pozdrawiam wiosennie kochana

    OdpowiedzUsuń
  10. Rok rocznie od iks lat dokarmiam ptaki, nawet nie wyobrażam sobie zimy bez tego, ale to przekaz pokoleniowy. U nas w rodzinie jest silna więź czy miłość do ptaków przekazywana z pokolenia na pokolenie.
    U mnie dziś grad padał i zrobiło się biało... rzeczywiście mało brakowało abym zemdlała, nie takiej pogody się spodziewam, ale ogólnie trzymam się, chociaż jestem własnie jakaś ospała... powolna, co sprzyja większej aktywności w sieci i na ulubionych blogach :))))))

    OdpowiedzUsuń
  11. Łączę się w bólu, bo właśnie to mam - a w tym roku dopadło mnie tak mocno jak jeszcze nigdy wcześniej :/ Niech ta wiosna w końcu przyjdzie, bo można zwariować :)
    A ptaszki oczywiście dokarmiane codziennie, już się przyzwyczaiły do dobrego :) Od dłuższego czasu często u nas gości para sierpówek, które mają teraz okres godowy i zastanawiam się czy za jakiś czas przyprowadzą też swoje młode na "wyżerkę" :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oh na wsi to piękne ptaszynki przylatują! W mieście to głównie dachowe obsrańce :)), ale może i ja się kiedyś doczekam wiejskiego powietrza.... Dzięki. Pozdrawiam Was gorąco ;-) i nie mdlejcie, nie dajcie się! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja biegam cała zimę , po śniegu jest przyjemniej niż w mrzawkę ... Mistrzem robienia śniadań jest mój mąż, staram się wstawać przed rodzinà by wypić spokojnie kawę przy lekturze lub blogach .. To już 3 pkt
    Często robię soki w sokowirówce - z marchwi , selera , buraków , itp ... Choć nie regularnie
    A i tak szlag mnie trafia na pogodę i brak słońca ... I teraz jeszcze zimny wiatr !

    OdpowiedzUsuń
  14. czekam na wiosnę z utęsknieniem :-)))

    OdpowiedzUsuń
  15. Aniu, ja też biegałam tegorocznej zimy, aż zatoki mi nie poszły, no i teraz to przesilenie.... Byle do wiosny!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgadzam się z Toba !!! blogowanie super sprawa:)))) A do tego, spacer ( codziennie chodzę z mężem 5 km), wstaję wcześniej, czytam, piszę i staram się...medytować :))) Jem zawsze śniadanko i od czasu do czasu chodzę na relaksacyjne masaże i to wszystko działa...jestem gotowa na wiosnę:)))
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja jestem gotowa na wiosnę już od października, zawsze :)
    I czekam niecierpliwie, z solarium nigdy nie korzystam, owoców i warzyw pochłaniam całe kilogramy, a ruchu mam w nadmiarze (taka praca), ale dzięki temu nie pamietam co to grypa :) :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Podobnie jak wszyscy czekam na prawdziwą słoneczną wiosnę. Samopoczucie jak u przeciętnego Polaka, a teraz jeszcze doszła grypa z której to nie mogę się wykaraskać. Ptaszki karmię od kiedy pamiętam. JJak miło popatrzeć jak się z tego cieszą. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  19. O nie każda kobieta przechodzi to przesilenie wiosenne. Tylko brać z Was przykład! :) Oby tak dalej, dzięki i zdrówka życzę!

    OdpowiedzUsuń
  20. Chyba wszyscy czekamy na ciepłe promienie wiosennego słońca. Ściskam :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja już czekam na wiosnę a dziś grad u mnie padał ...i właściwie to chyba wszystkie 4 pory roku jednego dnia się odbyły :-(
    Pozdrawiam wiosennie
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  22. Blogowanie dobre na przesilenie wiosenne, dobre a nawet bardzo dobre :)
    Jeszcze mnie nie dopada, jeszcze zima nie powiedziała u mnie ostatniego słowa i tak sobie płata figle, jak na przykład dzisiaj uraczyła nas deszczem i śniegiem i temp, bliską zera. I taki ma być ten tydzień.
    A juz wypatruję większej ilości słońca bez końca ... :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Większość z nas czeka na wiosnę z utęskieniem

    OdpowiedzUsuń
  24. U mnie jest podobnie,w niedzielę wiosna,dzisiaj tragedia.Niestety ten okres jest dla mnie wyjątkowo trudny.Ale co tam,damy radę!!!

    OdpowiedzUsuń
  25. Mi humor poprawił się już od samego czytania Twojego wpisu, jest bardzo pokrzepiający i optymistyczny, taki na przekór temu wszystkiemu, co dzieje się za oknem... :) Nie zabrzmi to zbyt optymistycznie, ale myślę, że jeszcze trochę takich huśtawek pogodowych jest przed nami... Trzeba stosować wszystkie wymienione (bądź część z nich) punkty i czekać cierpliwie na wiosnę .
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Ja mam w ogródku taki drewniany karmnik na słoninę - z drutem do jej nadziania. Owszem - sikorki podjadały, ale najwięcej kto? Dzięcioł! I słoninę zjadł - razem z karmnikiem!

    OdpowiedzUsuń
  27. Tak gotowi na wiosnę TAK!!! :))

    OdpowiedzUsuń
  28. Idę jutro po mrozonki warzywne i owocowe. I jeszcze kiełki posieję (czy jak sie to mówi). Może dotrwam do wiosny ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. U mnie wiosna już jest, przynajmniej w kwiatach na dworze, ale dzisiaj deszcz padał i zimnica była, także humor pod psem...
    Senna, to Ja jestem od pewnego czasu... Mówisz, że to przesilenie? A Ja myślałam, że to starość mnie dopada i po jedzeniu (staruszki tak mają!) obowiązkowa drzemka się należy... hihi!

    OdpowiedzUsuń
  30. Od listopada, 3-4 razy w tygodniu chodzę na basen. Mnie to bardzo pomaga i po prostu lepiej się czuję. Jestem przekonany, że przy nieznośnej aurze, która będzie to dobry środek :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Dzięki za ciepłe słowa ;) i wzajemnie życzę i Wam byśmy jakoś dotrwali szczęśliwie do wiosny. A ten dzięcioł to mnie bardzo rozbawił! Dzięki ;))

    OdpowiedzUsuń
  32. Nie znoszę tego przesilenia wiosennego- lecę z nóg a głowa, jakby watą wypchana, nie czuję pewnego gruntu pod nogami. Gdyby nie moja pasja, przeleżałabym większość dnia i być może większość roku :/ Pozdrawiam i życzę mnóstwo sil i zdrowia

    OdpowiedzUsuń
  33. Faceci też mają przesilenie wiosenne! Ja leczę to słodyczami, basenem, kijkami (Nordic walking) i ... ;) No i blogowaniem :) Śniegiem mnie zaskoczyłaś! U nas padał dziś grad, ale śniegu na szczęście nie ma :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  34. Strach sie bac co mas czeka jeszcze.do lata, ja juz nie wyrabiam.z.bokami glowy i sennoscia , poprosze.duzo slonca ,,pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja powoli robię sobie wiosnę w domu i nawet śnieg na dworze mi w tym nie przeszkodzi ;) obstawiam się kwiatami, pastelami i od razu jakoś tak przyjemniej na duszy. Byle do wiosny! pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. Wspaniałe lekarstwa serwujesz - ja już od samego czytania nabrałam apetytu na wspaniały dzień, mimo pogody za oknem :) ale największą bombą energetyzująco-motywującą, z tych wszystkich podanych receptur, jest dla mnie blogowanie ;P

    OdpowiedzUsuń
  37. Nie wątpię, że mężczyźni też odczuwają przesilenie wiosenne ;), tyle sprawiedliwości, że nie tylko my ;-). Zgadzam się też, że pasja to najlepsza ucieczka ;-) Miłego dnia!

    OdpowiedzUsuń
  38. U mnie tez w ciagu dnia pogoda zmienia sie 3 razy!

    Pozdrawiam
    http://dookola-swiata-w-jeden-dzien.blogspot.ch/

    OdpowiedzUsuń
  39. Musimy być dobrej myśli, że przesilenie szybko minie i będziemy cieszyć się wiosną :) Co do uchylania okna...śpię przy uchylonym całą noc, więc tlenu mam dostatek ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Już za chwilę przyjdzie wiosna i wszystkie smuteczki i niedomagania przegrają z cudnym energetycznym słońcem :)) Już nie mogę doczekać się tej chwili :))
    W tej chwili u mnie za oknem biało.... śnieg sypie, jakby chciał wysypać wszystkie zapasy zgromadzone na ten sezon... jestem pewna, że to ostatnie podrygi zimy:))

    OdpowiedzUsuń
  41. Ja na przesilenie wiosenne funduję sobie zmiany w moim wnętrzu:). Świetnie się sprawdza bieganie. Nawet w tą paskudną pogodę. Grunt to się zmobilizowac! Pozdrawiam, Kasia.

    OdpowiedzUsuń
  42. Masz rację, świeże powietrze i odpowiednie śniadanie to podstawa. U mnie na tapecie owsianka, bo dodaje mi bardzo dużo energii. W moich metodach na przesilenie wiosenne mrożonki też znalazły. Podobno mają dużo więcej witamin niż "świeże warzywa", które o tej porze roku to z Hiszpanii do nas przyjeżdżają. Pozdrawiam serdecznie i polecam zieloną herbatę :)

    OdpowiedzUsuń
  43. no tak przedwiośnie potrafi człowieka wykończyć :/
    ja póki co od weekendu czuję się lepiej mdłości minęły i niech tak zostanie :)
    pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  44. Jak tylko będę pewna, że zapalenie zatok mi minęło od razu ruszam w trasę. ;) Herbatę zieloną też piję, pewnie za mało...ale już dziś chcę spędzić więcej czasu na powietrzu by znów nie dopadł mnie ból głowy. Miłego dnia dziewczyny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  45. Wlasnie zaczynam odczuwac to przedwiosnie, ta mieszana pogoda jest taka mylaca. Slonce swieci, wiec ubiera sie lzejsza kurtke, a jak juz sie wyjdzie na zwenatrz to zaczyna padac.. Opisanie przez Ciebie metody stosuje i najlepiej dziala na mnie to wczesniejsze wstawianie i dotlenianie mozgu od samego rana, dodatkowo pije duzo wody i herbaty z cytryna, bo boje sie, ze na powitanie wiosny przyjdzie mi lezec z chusteczkami dookola.. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  46. Mnie kilka poprzednich dni chciało rozłożyć. Trzy dni z rzędu budziłam się z bóle głowy i chodziłam jak śnięta w pracy. Wstyd przyznać, ale doraźnie pomaga mi coca-cola. Poza tym moim "lekarstwem" jest przeglądanie gazet / magazynów ogrodniczych i planowanie własnych działań w ogrodzie. Na tyle mnie to pochłania, że zapominam o bolączkach ;) Więc być może każda pasja i "wciągnięcie się" w temat działa podobnie?

    OdpowiedzUsuń
  47. Myślę, że tak coś w tym jest :), ale pomimo starań, ja właśnie wróciłam z pracy, zjadłam i gaszę kompa, muszę się zdrzemnąć, bo głowa mi na klawiaturę spadnie! ;-) Miłego popołudnia!

    OdpowiedzUsuń
  48. Zdecydowanie blogowanie jest dobre na WSZYSTKO! Swietne porady.Pare z nich juz wprowadzilam w zycie jak spacery z L, aromatyczne kapiele i masaze:)
    musze kupic kasze jaglana i zaczac czynic z niej zdrowe cuda:)
    od dzis zaczelam znowu rano cwiczyc,wiec miejmy nadzieje ze sezon bikini ne bedzie mi straszny:)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń
  49. Mnie też ostatnio często boli głowa, taki już los meteopaty:) Wit. D zdecydowanie tak. Zimą obowiązkowo nawet 2000 jednostek. Wszyscy mamy niedobory. Ja już od dwóch lat jem i jem, a kiedy zrobiłam badania okazało się, że mam 31 a norma od 30. MĄDRZY lekarze biją na alarm. U mnie też wiosna bawi się w chowanego, ale taki już jej urok:-) Życzę wytrwałości... doczekamy się...

    OdpowiedzUsuń
  50. Bardzo meczace to przesielenie wiosenne, chetnie wprowadze w zycie twoje rady, sa super. Pozdrawiam cie.

    OdpowiedzUsuń
  51. Też nie przepadam za tym przejściowym czasem pomiędzy zimą i wiosną, podobnie jak Ty nie za dobrze go znoszę. Świetne porady na radzenie sobie z przesileniem, wszystko w "pigułce":-)
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  52. U nas dziś posypał śnieg . Piękny karmnik dla ptaszków. Dokarmiamy cały rok. Blogowanie lekiem na całe zło. Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  53. Ha ha ha ...Masz rację Kochana blogowanie dobre na wszystko, nawet na brak snu w nocy:) ja właśnie nadrabiam zaległości pomimo głębokiej nocy - 3.00...ale za to cisza i spokój, pełen relaks...Twój Kodeks z samego rana wydrukuję i przykleję na lodówkę, by łagodnie przejść ten czas...:) obiecałam sobie, że od 1 marca będą dłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłłługie spacery po lesie, a tu zimno, deszcz leje, wieje, więc zostaję w domu i tak jest już 5 marca, a ja nic z tym nie robię...masakra jak to mówi moja Jaga:)
    u mnie sikorek full, słoninka je zaprasza:)
    Buziaki i dużo słońca:)

    OdpowiedzUsuń
  54. Widzę, że dla wielu z Was trudny jest ten okres. Mam nadzieję, że moje porady choć trochę Wam pomogą i złagodzą skutki przełomu pór roku. Trzymajcie się dzielnie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  55. Ja na razie tylko więcej spaceruję, robię tym małe kroczki do wiosennej aktywności na świeżym powietrzu, marzę o wyciągnięciu roweru, ale jeszcze jest dla mnie za zimno.A kasza jaglana też ostatnio częściej u mnie gości... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  56. Ja czekam z utęsknieniem na wiosnę!

    OdpowiedzUsuń
  57. Stosuję większość Twoich zaleceń i czuję się świetnie...tylko na jedno nie mogę znaleźć sposobu, na brak czasu;) Ale to mi dokucza bez względu na porę roku;)
    Słyszałam ostatnio dużo o czystku, to zioło, które jest ponoć bardzo pomocne...we wszystkim. Przymierzam sie do zakupu:)
    A ptaki dokarmiamy od zawsze...:))) Kochamy ptaszynki:) Karmnik świetny!

    OdpowiedzUsuń
  58. O nie słyszałam o takiej herbatce, chętnie się zorientuje, dzięki! Brawo za dokarmianie.
    A o rowerze jak marzę już, oj! ;))

    OdpowiedzUsuń
  59. Fajne porady :) Ja też czekam już z utęsknieniem na prawdziwą wiosnę. Mój organizm ostatnio zwolnił i brakuje mu energii.
    Pozdrawiam cieplutko !

    OdpowiedzUsuń
  60. No niestety Aldonko, jeden z Twoich punktów mnie nie ominął. Leżę w domu z grypą, gorączką i czuję się jak połamana.
    Chcę już wiosnę, taką prawdziwą i chcę już być zdrowa, tym bardziej, że to 2 choroba w przeciągu miesiąca.
    Ps. A jak z tym zaświadczeniem z e-szkolenia?

    OdpowiedzUsuń
  61. Myślę, że konkluzja jest najlepsza tutaj - najlepszym lekarstwem jest blogowanie :)
    Chociaż mi bardzo pomaga właśnie świeże powietrze. U mnie rutyną już jest po przebudzeniu otwieranie okna i łapanie świeżego powietrza rano :) Wtedy aż chce się działać i znika wszelka chandra.

    OdpowiedzUsuń
  62. Brr ja się rano boję otworzyć okno, bo zmarzluch jestem, ale staram się jak najdłużej przebywać na świeżym powietrzu, teraz też wychodzę, efekty wyjścia - jutro na blogu :)). Aguś, zdrowiej prędko! A certyfikatu brak :/
    Pozdrowienia dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda wielka....
      Jedyna pociecha, to że wiedza zawsze sie przyda :) A jeszcze najlepiej jakby były materiały :)

      Usuń
  63. Karmnik niczego sobie - wielkość słuszna:)
    Spokojnego przedwiośnia i szybkiej wiosny życzę:)

    OdpowiedzUsuń
  64. Mnie całkowicie rozwala ta pogoda, zastanawiam się, czy to już przesilenie wiosenne, czy jeszcze depresja zimowa :)

    OdpowiedzUsuń
  65. To wszystko tłumaczyłoby moje dzisiejsze trochę gorsze samopoczucie... byle do wiosny zatem!

    OdpowiedzUsuń
  66. Brr od depresji jak najdalej! To pewnie chwilowe przesilenie wiosenne, przejdzie! Tego Wam życzę :-).

    OdpowiedzUsuń
  67. Moje biedne kwiaty też spowił szron oby przetrwały

    OdpowiedzUsuń
  68. W moim ogrodzie tez nie widac jeszcze wiosny, raz pokazały się krokusy, jakis kot mi wygrzebał i znowu jest ponuro...czekam na wiosne wymeczona zimą. Gradzia.

    OdpowiedzUsuń
  69. Wszystkie myszy w okolicy czekały na wiosnę z utęsknieniem. Ale doczekałyśmy się i od razu w serduszkach nam jakoś raźniej.

    OdpowiedzUsuń

Twój głos ma znaczenie :)