Chlebek niosący szczęście
Słyszeliście kiedyś o chlebku watykańskim? Ta kulinarna smakowitość jest jak "próbka szczęścia" przekazywana z rąk do rąk wśród rodzin i znajomych. Uwaga! Spełnia życzenia! :)Gdy zadzwoniła do mnie znajoma Greczynka, mieszkająca w Polsce i zaproponowała zakwas chlebowy, pomyślałam "jej, piec chleb, nie mam odpowiedniego sprzętu, ani doświadczenia kucharskiego..".
Jak się okazało zakwas ten to nic innego jak malutka część zarobionego ciasta, które przekazuje się jak "łańcuszek" dobrym ludziom....
Chleb z Watykanu, jak zwykle go zwano przyrządza się przez cały tydzień. Ale spokojnie! To prościzna i dziennie zajmuje minutkę, dwie. Zawsze należy rozpocząć w poniedziałek i tak codziennie przez cały tydzień robić wszystko według specjalnych wytycznych, aż do soboty, gdy rozdaje się bliskim lub sąsiadom w tzw. "dobre ręce" ;) W niedzielę zaś, jak przystało na dzień święty, pieczemy nasz wyczekany specjał.
Poniżej podaję Wam przepis, jaki otrzymałam i ściśle przestrzegałam:
Poniedziałek - zaczyn chlebka wlać do miski, dodać 250g cukru. Nie mieszać, przykryć ściereczką.
Wtorek - dodać 250ml mleka. Nie mieszać.
Środa - dodać 250g mąki. Nie mieszać.
Czwartek - zamieszać rano, po południu, wieczorem.
Piątek - dodać 250g cukru. Nie mieszać.
Sobota - zamieszać drewnianą łyżką, podzielić na cztery części. Trzy z nich rozdać dobrym ludziom na szczęście (najpóźniej do poniedziałku).
Niedziela - do czwartej części dodać 250ml oleju, 250g mąki, 3 całe jajka, 1/2 proszku do pieczenia, 1/2 łyżeczki soli, 1 cukier waniliowy, łyżeczkę cynamonu, 2 starte na tarce jabłka, startą czekoladę mleczną. Wszystko wymieszać. Piec w temp. 180 stopni, przez 45 do 60 minut.
Aby chleb się udał należy przestrzegać zasad: ciasto nie lubi metalu, należy mieszać plastikową lub drewnianą łyżką, przechowywać w temperaturze pokojowej, przykrywać lnianą ściereczką. Piec najlepiej w szklanej formie.
Przed zjedzeniem należy pomyśleć życzenie! (Nie przeszkodzi się przeżegnać :) ). Chleb szczęścia, który w rzeczywistości wygląda jak ciacho (widać na moich zdjęciach poniżej) piecze się raz w życiu. Nie wiem jednak, czy nie upiekę go ponownie, bo jest naprawdę przepyszny! Polecam Wam kochani!
Można go także spotkać pod nazwą: Chleb przyjaźni Amiszów (chrześcijańskiej wspólnoty protestanckiej ze Szwajcarii), od których prawdopodobnie się wywodzi. Według innej legendy przepis ten wydostał się ze Stolicy Apostolskiej, gdzie był niegdyś pilnie strzeżony :-)
witam ,
OdpowiedzUsuńa ja znam ten chlebek i piekłam go jakieś 3 tygonie temu -dostałam w maleńkim słioczku zaczyn od bratowej ...najlepszy jest właśnie z jabłuszkiem bo jest taki wilgotny i smakuje jak babka -kolejne trzy porcje rozdałam :-)
pozdrawiam i życzę smacznego
;-)
Ja w minioną niedzielę się rozkoszowałam :))
OdpowiedzUsuńTeż go kiedyś często piekłam aż się znudził i przestałam a teraz przypomniałaś mi o nim.Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAle ty masz wspaniałych sąsiadów taki chlebek oczywiście piekłam i nie raz ale nie wiedziałam ze to chlebek szczęścia - zresztą tam gdzie w domu chleba brakuje nie ma szczęścia - tu pozytywnie o wszystkich myślę papapa serdeczności życzę Maria
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie!!!!!ciepło pozdrawiam-aga
OdpowiedzUsuńojej pamiętam go jeszcze z dzieciństwa jak będąc malutką robiłam z mamą, wtedy wszystkie sąsiadki się schodziły i wszyscy po kolei robili i zapraszali :D
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam go z dzieciństwa. Receptura krążyła po całej szkole. Wszystkie babcie go piekły :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńWitam Ciebie bardzo serdecznie.Ja także pamiętam czasy szkolne wraz z recepturą na chlebek szczęscia,cieszę się że przypomniałaś o nim...Pozdrawiam Jola
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam o tym chlebku:-)
OdpowiedzUsuńJej, pracy troszkę może i przy nim jest, ale wygląda obłędnie pysznie!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa też już zaliczyłam ten chlebek i teraz czekam na spełnienie mojego życzenia :))) Rzeczywiście był pyszny!
OdpowiedzUsuńWow, chlebek z taka histroia to sam w sobie musi byc rarytas. Pierwszy raz o czym takim slysze.
OdpowiedzUsuńWszystkim, którzy już spróbowali życzę spełniania życzeń ;))
OdpowiedzUsuńkiedyś dostałam ciasto od cioci, ale niestety nie mogłam go zrobić bo musiałam wybyć na kilka dni z domu. Mam nadzieję, że to się nie obróci przeciwko mnie i może kiedyś będę jeszcze miała okazję na jego zrobienie bo wygląda apetycznie i marzenia się spełnią :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tym chlebku!Wygląda przepysznie!a do tego jaka historia - uwielbiam takie rzeczy;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Raczej to nie działa w odwrotną stronę. Kto nie zdążył, ten niech popyta znajomych, może ktoś jest akurat w trakcie pieczenia? :)
OdpowiedzUsuńSuper..nie słyszałam, ale wygląda przepysznie,jak nie chlebek tylko smakowite ciasto pomyslałam w pierwszej chwili;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
I jak ciacho w zasadzie smakuje :) mi przypominał w smaku murzynka :)
OdpowiedzUsuńAldonko oby przyniósł CI najwięcej szczęścia ile tylko można;) Ale smakowicie wygląda... Kurczę a może Ty masz jeszcze talent kulinarny:)?
OdpowiedzUsuńDużo prób i błędów jeszcze przede mną ;) ale przyznam, że pieczenie sprawia sporą radość. Wczoraj upichciłam ciasteczka ze śliwkami :)
OdpowiedzUsuńKochana, byle by Ci przyniósł ten chlebek duzo szczęścia.
OdpowiedzUsuńMoże spróbuję.
Pozdrawiam cię bardzo
Aż ślinka cieknie...wygląda niesamowicie!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
K.
Uwielbiam ten chlebek - ma wyjątkowy smak:)
OdpowiedzUsuńuwielbiam domowe pyszności!
OdpowiedzUsuńO ja taki miałam na wielkanoc:) Pycha:)
OdpowiedzUsuńWitam! Ja miałam szczęście otrzymać go w zeszłym roku i podzielić się z innymi, może nie przyniósł mi namacalnego szczęścia, ale na pewno od tamtego czasu nie zanotowałam większych zmartwień....a to dużo!.....życzę więc powodzenia i pomyślności. Beata))
OdpowiedzUsuńAle ciekawa historia, nigdy o niej nie słyszałam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że mogłam zaskoczyć i zachęcić :))
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o takim chlebku :) Ale wygląda przepysznie :)
OdpowiedzUsuńCudowne! Chlebek wygląda pysznie, a jaka idea szczytna mu przyświeca!
OdpowiedzUsuńCudowne! Chlebek wygląda pysznie, a jaka idea szczytna mu przyświeca!
OdpowiedzUsuń