Miętowa przemiana
Przekładany z kąta w kąt i tak latami... Nikomu niepotrzebny, zakurzony, wybrudzony farbą, olejami.... Miejsce docelowe: śmietnik. W najlepszym przypadku, kąt gdzieś w piwnicy.Od jakiegoś czasu zachwycam się kolorem miętowym i domowymi inspiracjami w tym kolorze. Wymarzyłam sobie kiedyś kuchnię z takimi dodatkami. Marzenia same się nie spełnią, więc działam już pełną parą. :) Pierwszy pod pędzel poleciał wspomniany stołek ;) Jego kształt mnie oczarował, od razu oczami wyobraźni widziałam go w mięcie!
Do kompletu wypatrzyłam mu metalowy kosz. W końcu od przeszło trzydziestu lat "mieszkają" w jednej kuchni :) W urokliwym Görlitz do mojego miętowego kompleciku wypatrzyłam duży pojemnik w stylu kitchen vintage. Reasumując, stołek nie trafi na śmietnik, a będzie dumną ozdobą mojej przyszłej kuchni :)
I po metamorfozie....
Niektóre marzenia spełniają się bardzo powoli, ale nigdy nie wolno rezygnować z nich, tylko dlatego, że wymagają czasu.... Czas przecież i tak upłynie....
Blogową Arcadię tworzę dla Was i wiecie co? Jeszcze bardziej lubię spełniać cudze marzenia, dlatego już niebawem spełnię jedno jednej z Was... Zaglądajcie ;)
Cudowna metamorfoza...do "twarzy" mu w tej miętce :-)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko
świetnie wygląda
OdpowiedzUsuńStołek bardzo zyskał na tej metamorfozie. Należało mu się :) Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńTak, po tylu latach doczekał się zainteresowania :) Zapomniałam tylko sfotografować koszyk, bo też przemienił się w miętuska :)
OdpowiedzUsuńRewelacja! Do twarzy mu w tym kolorze:-) Przyznam, że mi również od jakiegoś czasu miętowy przypadł do gustu choć wcześniej zarzekałam się że tak się nie stanie;-) Oj gusta się zmieniają...
OdpowiedzUsuńale słodki się zrobił :) od razu przyjemniej na niego patrzec
OdpowiedzUsuńCudny !!!
OdpowiedzUsuńKocham metamorfozy starych mebli...wyszlo świetnie ;-)
OdpowiedzUsuńJaki piękny stołek Ci wyszedł, co za kolor fantastyczny :-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się Wam podoba. Dzięki :-)
OdpowiedzUsuńale świetny :)
OdpowiedzUsuńpiękna przemiana!
OdpowiedzUsuńTen stołek wygląda teraz niesamowicie i uroczo!
OdpowiedzUsuńoo jaki cudny!
OdpowiedzUsuńI to jest właśnie to - stare przedmioty z duszą, które dostają nowe, piękne życie i do tego jeszcze spełniają marzenia :)
OdpowiedzUsuńCzasem wystarczy chwila, moment, a świat wokół nabiera kolorów;) Piękna przemiana.
OdpowiedzUsuńCudownie, że nadałaś mu drugie życie! Jest teraz prawdziwą ozdobą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Cudowny, uwielbiam ten kolor. Ja ostatnio z mężem porządkujemy piwnicę i dokopaliśmy się do niejednego skarbu;-) Już miały one wylądować w odmętach śmietnika, ale potem ...a da radę to odświeżyć i zrobić decoupage na tym?- Da- Zostawiamy:-)
OdpowiedzUsuńświetny!!!
OdpowiedzUsuńi jak najbardziej się z Tobą zgadzam, marzenia się spełniają, ale trzeba im w tym pomóc:)
Właśnie.... niektóre same się nie spełnią ;)
OdpowiedzUsuńprzemiana na duży plus!
OdpowiedzUsuńJa też uwielbiam takie małe drobne przemiany, które wnoszą tak dużo , pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńCudny stolek :)))
OdpowiedzUsuńMarzenia sie spelniaja i dla mnie jedno z nich wlasnie staje sie rzeczywistoscia ;)))
To ja więcej takich perełek wnętrzarskich poproszę:) Miłego dnia
OdpowiedzUsuńu mnie też dziś o spełnianiu marzeń:)))))
OdpowiedzUsuńśliczny kolor stołeczka :)))
Świetna metamorfoza! Stołeczek urodą teraz zachwyca. :)
OdpowiedzUsuńekstra! Dzięki Tobie dostał drugie życie! ;*
OdpowiedzUsuńŁadny kolor i co ważne nie wyrzuciłaś jednak :)
OdpowiedzUsuńTo dopiero metamorfoza! I taboret ma nowe życie i to piękniejsze.
OdpowiedzUsuńNo proszę, stołek jest wręcz nie do pozania. Metamorfoza bardzo na plus - jak nowy :)))
OdpowiedzUsuńPrzyjemnego tygodnia życze.
Bardzo ładna przemiana :) Z "popychadła" na salony :-)
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza stołeczka:) Też lubię stare meble, ponieważ robiono je w przeszłości zdecydowanie solidniej i z większą dbałością o szczegóły, np. mam krzesła, które mają wyprofilowane siedzenia, żeby pasowały do kształtów pupy:) Można na nich siedzieć godzinami i nic nie boli;)
OdpowiedzUsuńUdanego początku tygodnia:)
Pozdrawiam serdecznie:)
Ajajaj, pyszny miętus! I pojemnik klasa, so pin-up :)
OdpowiedzUsuńI taborecik jak nowy !
OdpowiedzUsuńFajne to malowanie, co ?
Pozdrawiam Agnieszka
Miętowo i ślicznie! Też mam takiego gruchota w garażu i przymierzam się do przeróbek. Może też pójdę w miętę? :)
OdpowiedzUsuńPS Zapraszam do siebie na toskańskie candy
Jej. jak pięknie... super ten stołek kochana!!! i w tym kolorze bardzo mu do twarzy:)
OdpowiedzUsuńSłonecznego tygodnia kochana, buziaki
Bardzo mi miło. Dziękuję za liczne dobre słowa ;)
OdpowiedzUsuńbardzo udana metamorfoza :) kolorek uroczy, pozdrawiam, Ania z Maronkowa.
OdpowiedzUsuńojej jakie cuda wyszły po metamorfozie! :D
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem :)
Pojemnik genialny. A stoleczek slodki jak cukiereczek;*
OdpowiedzUsuńTeż mam takie przedmioty, które czekają na metamorfozę...może się w końcu doczekają:)
OdpowiedzUsuńSuper kolor wyszedł :) Ja też w końcu muszę zabrać się za przemalowanie paru drobiazgów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Uwielbiam takie przemiany :) Musze pobuszowac po strychu, moze znajde coś ciekawego? :)
OdpowiedzUsuńniesamowita przemiana wygląda rewelacyjnie
OdpowiedzUsuńŚwietna zmiana :)
OdpowiedzUsuńMieta dodała mu uroku:)))
OdpowiedzUsuńWitaj :) Cudowne miejsce ten Twój blog, Aldio. Czytam sobie zaległości i podoba mi się Twój optymizm, Twoja radość życia. Zostanę sobie u Ciebie, bo lubię ludzi optymistycznych, a trochę ich mało w realnym świecie naokoło mnie :)
OdpowiedzUsuńStołeczek dostał drugą szansę i drugie życie i całkiem mu z tym do twarzy(blatu?) :)
dziękuję za odwiedziny u mnie, pozdrawiam.
Stołeczek wyszedł cudny , marzenia się spełniają tylko trzeba im pomóc. Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńFajnie jest widzieć coś oczami wyobraźni jeszcze przed metamorfozą, ja na szczęście też tak mam. Stołek genialny.........
OdpowiedzUsuńDziękuję za dobre słowa :) Co do sugestii o więcej takich postów, to kolejne rzeczy, tym razem większych gabarytów, są już dawno gotowe, tylko czekają na wstawienie na bloga.... :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten taborecik, tchnęłaś w niego nowe życie...
OdpowiedzUsuńTak, marzenia się spełniają, prawie przez całe życie próbuję w to wierzyć...
Tylko czasem wiary brak i nadziei też... Czekam ciągle na lepszy czas:(
Uroczy taboret w miecie- Ach...
OdpowiedzUsuńCudowna metamorfoza :) Kolor miętowy nadał mu retro charakteru. Warto przeprowadzać takie metamorfozy. Super pojemnik, w fajnym vintage klimacie. Pozdrawiam ciepło :))
OdpowiedzUsuńNie tylko Ty zachwycasz się miętusami :-)) U mnie tego lata też bywały i nadal są .. i chyba będą , bo ciężko mi się z nimi rozstawiać na czas zimy :-)
OdpowiedzUsuńSuper wyszedł :-) A taki niepozorny ..
Dzięki serdeczne ;-)
OdpowiedzUsuńŚwietna przemiana, super kolor!!
OdpowiedzUsuńprzyjemny dla oka ten miętowy kolor...
OdpowiedzUsuńJa także uwielbiam miętowy kolor, ale także turkus i róż:))) Piękny ten Twój blog, świetnie go prowadzisz:)
OdpowiedzUsuńWyszło świetnie! Taka miętowa świeżość pobudza mój apetyt :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marta
Mietowy nierowny mietowemu, ale Twoj kolor strasznie mi sie spodobal, cudenko!
OdpowiedzUsuńStolek o niebo lepiej prezentuje sie w tej barwie :)
pozdrawiam
Spełnianie marzeń. Podoba mi się optymizm tego bloga i jego Autorki. Super!
OdpowiedzUsuńŚwietnie odnowiony stołek;) Też posiadam identyczny i też w stanie do wyrzucenia. Fajnie, że podsunęłaś pomysł na ,,przywrócenie mu życia". Oczywiście swój odmienię w inny sposób, aby nie ,,papugować". Dzięki Tobie, przypomniałam sobie o swoim, który także stoi bezużytecznie... Pozdrawiam cieplutko;)
OdpowiedzUsuńZamiana urocza:)
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie coś takiego uratować przed śmiercią. Uwielbiam to...:)
OdpowiedzUsuńświetny, nie do poznania!
OdpowiedzUsuńFajna przemiana! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny! Lubię takie metamorfozy :) U mnie była bardzo podobna ;) http://ewelinaart.blogspot.com/2014/05/maa-metamorfoza-taboret.html
OdpowiedzUsuńDzięki serdeczne za tyle ciepłych słów :) Pozdrawiam Was!
OdpowiedzUsuńCudowny klimat panuje w tym pokoju. Dziecko na pewno jest w nim szczęśliwe.
OdpowiedzUsuń